Sala nr 13

Właśnie taki numer ma – właściwie nie sala a – pokój, w którym Maria i Gabi spędzają czas. Szczęśliwa trzynastka. Dziś mieliśmy powtórkę z wizyt dobrych Aniołów – rano na wizycie Lisowski, na dyżurze na oddziale Kasia Szeibe (Szkoła Rodzenia)- jak się dziś okazało zaklinaczka dzieci 🙂 – lata doświadczenia no i Gabi do jej obecności jak widać przyzwyczajona jest od pierwszych minut życia.

Z dobrymi wskazówkami o karmieniu i laktacji odwiedziła Marię Justyna Długiewicz (Szkoła Rodzenia) i towarzysko wpadła Pani Ewa – położna z rejestracji Lisa :). Bryśka bardzo dobrze reaguje na antybiotyk – CRP z 26 wczoraj spadło na 16 dziś – to dobrze, bo gdyby nie działał zostałby podany inny – mocniejszy. Dziś za zaleceniem Kasi Szeibe kupiliśmy wkładki formujące Medela – pomagają, kiedy piersi są nadwyrężone karmieniem.

Młodej mamie przychodzą czasem chwile słabości, ale kto by nie był nieco osłabiony i rozdrażniony po przespanych ledwo 2 godzinach w nocy a ściślej nad ranem… No i ta walka o jedzenie z cyca :), gdzie rana po cięciu nie pomaga, ale goi się pięknie. Ogólnie jest do przodu. Dziś zawiozłem Marii jej domową poduszkę, bo już się trochę stęskniła za domowymi pieleszami – jedno z ulubionych powiedzonek mojej żony to „w doomku jest najfaaajniej”, pocieszam ją, że nie dość, że ma all inclusive z wyżywieniem to jeszcze z widokiem:

Wiem, że to marne pocieszenie bo samemu jest mi coraz trudniej opuszczać nasz pokój numer 13 i zostawiać tam moje dwie ślicznotki a dziś wychodząc o 19:30, zauważony przez jedną z pielęgniarek musiałem użyć kolejnego (jakże wyrafinowanego:) podstępu – powiedziałem pośpiesznie – „mnie tu wcale nie ma!”. Nie wiem jak głęboko podziałało to na podświadomość pani z personelu, ale na pewno była okrutnie zaskoczona, że widzi co innego niż myśli, że widzi :), bo zdążyła tylko powiedzieć: „tak, tak” a ja już w szpitalnych niebieskich bamboszkach byłem przy wyjściu z oddziału :).
Już nie mogę doczekać się jutra.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.