Karmimy się

Muszę przyznać się Wam do czegoś…


Wczoraj byłam w Pizza Hut.

Tak, tak – jadłam pizzę i piłam lemoniadę za 9,99 zł. Zresztą nie tylko ja. Byłyśmy tam ekipą 3 x Mama + 3 x wózek. W Lesznie nie ma za dużo miejsc, gdzie można bezpiecznie wjechać z wózkiem do knajpy i miło spędzić czas. A co dopiero z trzema wózkami? Można szukać, jak igłę w stogu siana. Dlatego Pizza Hut została naszą flagową knajpą, gdzie można coś zjeść bez obawy, że wózek może komuś przeszkadzać i zaraz ktoś w niego wejdzie (jak to miało miejsce ostatnio w restauracji Sfinks w Galerii Leszno).


Ale ja nie o tym. Na lemoniadkę poszłam po spotkaniu z Panią okulistką doktor Aldoną Stodolską, po jej prelekcji na temat wzroku dzieci, w porze obiadowej. A wiadomo: Mama je to Dziecko też robi się głodne i chce coś przekąsić. Tak też było i tym razem… 


I zrobiłam to: pierwszy raz karmiłam Gabi w miejscu publicznym. Bez obawy, że ktoś coś powie, że niemiło spojrzy, coś skomentuje. Byłam z 2 koleżankami, mężem, jadłam pizzę i Moje Dziecko też jadło 🙂

Dotychczas karmiłam Gabi poza domem w pokojach dla Matki z dzieckiem (lub o zgrozo w toalecie :/ w Pogaduchach we Wrocławiu), ale w Pizzy Hut takiegoż pokoju nie ma – jest tylko toaleta. A toaleta… no cóż. Nawet żeby z niej skorzystać trzeba być wyjątkowo odważnym i najlepiej próbować pobić rekord świata w szybkim siusianiu 😉


A ja mam już swój pierwszy raz za sobą. I z pewnością nie ostatni 🙂 To takie miłe uczucie, kiedy nie trzeba się chować w toalecie i karmić dziecko w stresie, że ktoś zaraz zapuka do drzwi. 
I jestem z siebie dumna, że się odważyłam 🙂 


Tyle czytałam o karmieniu w miejscach publicznych, oglądałam filmiki (ten wyżej również) i zdjęcia, które umieszcza na swoim blogu Hafija i w końcu to zrobiłam. 


Mało tego: serdecznie polecam wszystkim obecnym i przyszłym Mamom. Karmienie dziecka jest tak naturalne, jak jedzenie dorosłego człowieka. Więc dlaczego mamy się chować w toaletach?

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.