Niedobór witaminy D a depresja

Czy warto stosować wit. D

Szukając związku między witaminą D a obniżeniem nastroju, eksperci odkryli, że niedobór słonecznych promieni może przyczyniać się do zaburzeń depresyjnych.

Kto z nas lubi zimę

Z pewnością wiele osób, jednak ja wolę lato, promienie słoneczne i 25 st. C. za oknem.  Bo to co jest teraz na dworze – ta odwilż – brrrr – ani zima, ani jesień – taka grzebielucha. Zaszyłabym się pod kołdrą z Gabi i nie wyłaziła do wiosny :). Niestety niektórzy tęsknią za latem w sposób szczególnie niefajny – objawia się to depresją w czasie mniej słonecznych miesięcy. Skąd taka reakcja organizmu na brak słońca?

 

W badaniu przeprowadzonym w Instytucie Coopera w Dallas oceniono wyniki testów 12,594 osób, z których część cierpiała w tamtym okresie na zaburzenia depresyjne. Analizy pozwoliły na wyciągnięcie wniosku, że obniżony poziom witaminy D ma ścisły związek z większym ryzykiem choroby, a największe ryzyko dotyczy pacjentów, którzy wcześniej przechodzili już epizody depresyjne.

 

Autor badania, prof. Sherwood Brown, mówi, że póki co informacje są zbyt szczątkowe, by zalecać suplementację osobom cierpiącym na depresję i nie jest do końca jasne, czy to niedobór witaminy powoduje zaburzenia, czy może, odwrotnie, to depresja uszczupla jej zasoby. Dodaje jednak, że wykazanego związku nie powinno się bagatelizować. “Wyniki naszych badań sugerują, że kontrola poziomu witaminy D u pacjentów z depresją, a także wywiad psychiatryczny u osób z niedoborem mogą być pomocne” – mówi Brown.

 

Organizm wytwarza witaminę D pod wpływem promieni słonecznych, dlatego do niedoborów najczęściej dochodzi w okresie zimowym. Zanim jednak zaczniesz łykać suplementy, uzupełnij jadłospis w tran i oleje rybne, ryby (łosoś, tuńczyk, śledź, makrela, sardynki), wątrobę, jaja, mleko i przetwory mleczne. Jeśli mimo zbilansowanej diety podejrzewasz, że możesz cierpieć na niedobór słonecznej witaminy, w każdym laboratorium można poprosić o oznaczenie jej poziomu we krwi. Źródło

 

Zatem to kolejny powód, aby w miesiącach jesienno-zimowych wprowadzić tran do diety każdego z nas. Do czego gorąco zachęcam, ponieważ to dopiero luty. Mój mąż jako substytut promieni słonecznych wybrał wizyty na solarium – moim zdaniem głupi pomysł, ale to facet – tak uważa, tak ma, tak robi i nie przegadasz 🙂 Dobrze chociaż, że oprócz tego dał się namówić do łykania tranu w tabletkach. A to z kolei bardzo dobry pomysł.

 

A do lata, chociażbym piechotą szła, to tak szybko nie zajdę, jak bym chciała 😉 Dlatego wysyłam Wam piosenkę Beaty i Bajmu.

 

Znów przyjdzie maj, a z majem bzy
I czekać mam na lepsze dni
Znów przyjdzie mi nosić przykrótkie sny

Do lata, do lata, do lata
Piechotą będę szła

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.