Recenzja laktatora LOVI Prolactis

Parę tygodni temu Kasia i Gabrysia wygrały laktator LOVI. Tak, jak obiecały, zrecenzowały laktator szczerze i subiektywnie 🙂 Dziś możecie dowiedzieć się, czy są zadowolone z użytkowania LOVI Prolactis.

 

 

Kasia (lat 29) mama Maciusia (2,5 roku) i Zuzi (4 tygodnie) napisała:

Laktator dotarł do mnie w opakowaniu prosto od producenta, dostarczony przez kuriera, a ja bardzo się ucieszyłam. Jak to opisze poniżej, to był dopiero początek radości – ale od początku.
Zdziwiłam się bardzo, kiedy zobaczyłam laktator – umieszczony nie w zwykłym kartoniku jak to często bywa (i do czego byłam przyzwyczajona), ale w białej torbie z niebieskimi elementami, do której dodatkowo dodano pasek tak, aby w razie potrzeby można ją było nosić na ramieniu. W środku natomiast bardzo fajne i funkcjonalne przegródki na poszczególne części laktatora, przy czym cały zestaw zawiera również podstawowe części zamienne i poradnik karmienia piersią.


Prawdziwe jednak zdziwienie i to bardzo pozytywne przyszło podczas pierwszej próby korzystania z tego sprzętu. Okazało się, że w porównaniu z laktatorem elektrycznym innej firmy, jaki miałam w domu do tej pory, i którego używałam, Prolactis jest zdecydowanie bardziej cichy, lżejszy i bardziej wydajny w działaniu. Nie buczy i nie brzęczy. Na pewno nie obudzi nam dziecka czy męża, kiedy będziemy musiały gdzieś w nocy odciągnąć pokarm; nie będzie również hałasował, kiedy będziemy chciały to dyskretnie zrobić podczas przerwy w pracy. Myślę, że tę jego zaletę docenię w momencie, kiedy po urlopie macierzyńskim będę wracać do pracy, jeszcze karmiąc córeczkę piersią i ściągając dla niej pokarm podczas nieobecności w domu. Korzystanie z tego sprzętu jest bardzo intuicyjne i łatwe, laktatora bardzo prosto się rozkłada i myje.


Użyto w nim funkcji zmiennej siły ssania, charakterystycznej dla naturalnego rytmu ssania pokarmu przez dziecko – jest to zaletą, gdyż nie zaburza naturalnego rytmu laktacji. Wszelkie ustawienia siły ssania można również dowolnie regulować, ustawiając optymalny dla siebie rytm, który laktator zapamiętuje, co bardzo ułatwia życie. Przydatny jest także wyświetlacz pokazujący czas odciągania pokarmu. Przede wszystkim jednak bardo istotne jest to, że użycie laktatora nie boli i nie wiąże się w żaden sposób z dyskomfortem dla mamy. Myślę, że to w dużej mierze zasługa nakładki masującej, w jaką wyposażony jest laktatora.


Bardzo przydatną kwestią, o której koniecznie muszę wspomnieć, jest fakt, że Prolactis może służyć zarówno jako sprzęt elektryczny jak i ręczny. Zawsze to awaryjne wyjście w sytuacji, kiedy nie można skorzystać z zasilania sieciowego, skończą się baterie, czy też zaskoczy nas inna sytuacja… Ja osobiście preferuję wersję elektryczną za wygodę, komfort, szybkość i efektywność pracy, ale wiem, że są mamy (i to całkiem dużo), które również cenią wersje lokatorów z ręcznym odciąganiem pokarmu. Jest to, zatem również niebywały plus tego sprzętu, że może by używany w obu wersjach. 


Według mojej opinii laktator Lovi Prolactis nie ma żadnych minusów, bo po pewnym czasie użytkowania go widzę tylko i wyłącznie same plusy i zalety. Jest na pewno wart swojej ceny za wygodę, poręczność, skuteczność i efektywność działania. Serdecznie polecam go wszystkim mamom i na pewno nie zamieniłabym go na żaden inny. Używam go bardzo często, i na pewno pozostanie z nami przez długi, długi czas.


Organizatorce konkursu i Sponsorowi nagrody bardzo dziękuję za wyróżnienie i możliwość testowania tego wyjątkowego sprzętu!


Gabrysia (28 lat), mama Piotrusia (3 miesiące) laktator Prolactis zrecenzowała pisząc:

Laktator LOVI, który wygrałam w konkursie, okazał się być laktatorem 2 w 1 – jest nie tylko mega wygodnym w użyciu laktatorem elektronicznym, lecz w razie potrzeby może również służyć jako laktator ręczny. Po otwarciu torby lekko się przeraziłam – ilość części, które się tam znajdowały, pozostawiły mnie w przekonaniu, że ja, raczej mało „techniczna”, nie dam rady nawet go poskładać, a co dopiero używać. Jednak w rzeczywistości okazało się, że laktator jest nie tylko bardzo prosty do złożenia, ale również bardzo prosty w obsłudze. Co prawda jak dotąd wypróbowałam tylko wersję elektroniczną, moją opinię mogę więc opierać tylko na tej formie laktatora. 

Złożenie laktatora w całość zajmuje zaledwie kilka sekund, podobnie jest z jego rozłożeniem – jest to bardzo ważne, przede wszystkim jeśli chodzi o utrzymanie go w czystości. Kiedy już go poskładamy i przyłożymy do piersi możemy zaczynać odciąganie pokarmu. Aby korzystać z laktatora można go albo podpiąć do sieci i używać w dowolnym miejscu w domu lub tam, gdzie tylko mamy dostęp do gniazdka, albo też używając 4 baterii „paluszków” AA korzystać z niego będąc np. w podróży. 

Wielkim plusem laktatora jest to, że jest on 2-fazowy, tzn. że w pierwszej fazie pobudza on piersi do wydzielania mleka, a dopiero w drugiej fazie przechodzi do właściwego odciągania mleka. Ta pierwsza faza trwa 2 minuty i włącza się automatycznie po włączeniu laktatora, możemy jednak ją ominąć – naciskając jeden przycisk od razu przechodzimy do fazy ściągania głębokiego. Oprócz tego możemy regulować siłę ssania, przez co odciąganie pokarmu nie jest bolesne (ja co prawda nigdy nie miałam z tym problemu i zawsze odciągam na najsilniejszej mocy, ale kobiety, które odczuwają bolesność, mogą wybrać najmniejszą siłę ssania – różnica jest naprawdę ogromna). 

Na wyświetlaczu laktatora możemy kontrolować upływający czas, który w dodatku możemy zapisać w pamięci laktatora, jeśli jest taka potrzeba. Samo ściąganie pokarmu trwa bardzo krótko, ponieważ jest ono bardzo efektywne – w moim przypadku opróżnienie piersi zajmuje zaledwie kilka minut. 

Podsumowując, laktator elektroniczny Lovi Prolactis spisuje się naprawdę świetnie, jest mega wygodny w użyciu, a jedyne, czego mogłabym się doczepić, to jego głośność – choć z drugiej strony nie mam porównania do innych laktatorów elektronicznych, więc nie wiem czy jest od nich głośniejszy… Niektórych może odstraszać cena, jednak jeśli ktoś decydowałby się na zakup laktatora, którego będzie potrzebować często, to osobiście mogę polecić właśnie ten laktator, ponieważ przede wszystkim pozwala oszczędzać czas, a poza tym jest bardzo wydajny.

Dzisiaj dowiedziałam się, że Gabrysia w zeszłym tygodniu miała kryzys laktacyjny. Odciągała pokarm laktatorem przez 3 dni i po tym czasie piersi ponowie zaczęły produkować odpowiednią ilość mleka.

Dziewczyny, cieszę się, że jesteście zadowolone z laktatora Prolactis. I jeszcze raz bardzo dziękuję za Wasze recenzję!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.