Mój ulubiony deser latem to galaretka z owocami.
I to jedyna słodycz, którą je również Gabi.
Sposób przygotowania galaretki jest dziecinnie prosty.
Nie jest to więc przepis (bo co trudnego w przeczytaniu wskazówek na opakowaniu 😉 a taka bardziej inspiracja galaretkowa na upalny czas. Nawet Mój Mąż, który twierdzi, że nie lubi takiej wodnej galaretki – podobno woli te na mleku, jak ptasie mleczko – co dzień wyciąga z lodówki co najmniej jedną salaterkę 🙂
Do przygotowania deseru potrzebujemy:
- opakowanie galaretki albo najlepiej trzy opakowania o różnych kolorach,
- pół litra ugotowanej wody (na jedno opakowanie),
- miska do wymieszania galaretki,
- mieszadełko,
- owoce do dekoracji,
- miseczki do wlania galaretki.
Nie wiedziałam, że można tak prosty sposób zrobić dobry deser w domu. Przekonałam się dopiero teraz, kiedy wyciągnęłam opakowanie galaretki z szafy i doznałam olśnienia! Należy ugotować pół litra wody, następnie wlać do miseczki, wsypać galaretkę, dokładnie wymieszać i poczekać aż całość wystygnie.
Następnie ostudzoną galaretkę wlewamy do miseczek. Ja użyłam szklanek do drinków 😉
Wcześniej przyrządziłam galaretkę czerwoną, wlałam do szklanki, zostawiłam w lodówce tak, by stężała. To samo zrobiłam z galaretką żółtą: wymieszałam, wlałam do szklanki, włożyłam do lodówki. Na końcu przygotowałam galaretkę zieloną. W taki sposób powstał trzykolorowy (prawie, jak światła na skrzyżowaniu) czerwono-żółto-zielony deser.
Resztę zielonej galaretki wlałam do małych podgrzewaczy do świeczek z IKEA. W taki sposób robię małe porcje dla Gabi. A podgrzewacze bardzo dobrze sprawdzają się również do deseru panna cotta.
Na końcu do galaretki dodałam maliny i borówki. Zrobiłam to pierwszy raz, z lekką niepewnością, ale smakowało wyśmienicie! Owoce dodałam do galaretki, która była wystudzona w misce, wlana do szklanki, ale jeszcze nie stężała. Po dodaniu owoców schowałam galaretkę do lodówki na około godzinę.
W taki szybki i tani sposób (koszt jednego opakowania galaretki to około 1 zł), mamy pyszny deser dla całej rodziny – w upalnie dni to prawdziwe ochłodzenie dla każdego. A do tego pewność, że taka słodycz dla dziecka jest zdrowa.
Wiem, że inne dzieci w wieku Gabi piją kolorowe napoje, jedzą Danonki, biszkopciki czy Kinder Niespodzianki. Gabi póki co poznała tylko smak galaretki. A ja jestem pewna, że to bardzo dobre rozwiązanie i słuszna decyzja 🙂