Ulubione piosenki na deszczową pogode

Dziś wstałam o godzinie 6:00 i nie ma w tym nic dziwnego, bo prawie codziennie Gabi budzi się o tej godzinie – lub o 7:00.

Jednak dzisiaj zupełnie nietypową rzeczą było, że już o rano 7:00 byłam w samochodzie, mając do przejechania ponad 200 km. Termometr pokazywał na zewnątrz temperaturę 10 st. C. (przypominam tylko, że to cały czas jeszcze kalendarzowe lato!). Jakie to szczęście, że garaż mamy w domu i mogę nie wystawiając nawet nosa poza dom, wyjechać samochodem i uciec przed pierwszym porannym zimnem.

Im później, tym robiło się cieplej. Po południu wyszłam z Gabi na spacer. Miałyśmy wielkie szczęście, bo akurat nie padał deszcz, ale wyszło słońce i spacer był bardzo przyjemny. Brysia nawet ucięła sobie drzemkę w wózku. Później wypiłam herbatkę u koleżanki, której nie widziałam od 4 lat! Wróciłam do Mamy na domowy obiadek i cały dzień był świetny, gdyby nie fakt, że o godzinie 15:00 zamykały mi się oczy i marzyłam, by jak najszybciej wrócić do domu.

Musiałam się jakoś pobudzić, by nie usnąć za kierownicą. Kawy po południu nie zdążyłam wypić, ale jest jeszcze coś, co zawsze na mnie działa. W moim organizmie wydzielają się miliardy endorfin i nagle czuję się, jak nowo narodzona – tak działa na mnie MUZYKA. Kiedy słyszę fajny utwór, z którym mam miłe wspomnienia automatycznie zapominam o zmęczeniu, robię muzykę w samochodzie na maxa i często „tańczę” za kółkiem 🙂

Piosenka, która zawsze wywołuje u mnie uśmiech, mały dryg bioderka i nawet mimowolny ruch stopy. Ten rytm uzależnia. Słowa refrenu są jak zaklinanie rzeczywistości i po chwili człowiek już widzi promyki ukochanego słońca 🙂 Bemibem, czyli moja ukochana Ewa Bem z zespołem i Moje serce to jest muzyk

Tydzień temu bawiliśmy się w Klubie X-Demon w Lesznie a dla mnie ten utwór to ulubiony rytm do zabawy. Podobno plaża Copacabana w Rio de Janeiro jest jedną z najpiękniejszych na świecie. Nie wiem, nie byłam, ale chciałabym kiedyś stanąć tam na piasku, poczuć bryzę na twarzy i zanucić tę piosenkę. Copacabana i Barry Manilow

 

Przez te trąbki postanowiłam, że na mój ślub z Kubą zaproszę trębacza a nie skrzypka. Zakochałam się w tym utworze parę lat temu i miłość trwa do dziś. Na YT znajdziecie też dłuższą wersję tej piosenki, prawie 10 minut – to takie info dla tych, którzy też będą w siódmym niebie po wysłuchaniu pierwszej trąbki 😉 A teraz zapraszam na małe 15 minut przyjemności. Chuck Mangione Children Of Sanchez

 

A to tak na miły wieczór. Sinatra jest dla mnie Mistrzem, Królem Muzyki i dzięki niemu, parę lat temu spojrzałam na muzykę w zupełnie inny sposób. Frank Sinatra i Strangers in The Night

Mam nadzieję, że w ten sposób umiliłam Wam przed-jesień. A może któryś w moich utworów zostanie też Waszym ulubionym?

Zdjęcie: www.ewabem.pl

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.