Whisky moja żono!

Dziś podpisałem umowę w nowej pracy, odebrałem służbowe auto i odbyłem miłą rozmowę z przyszłym szefem. No i piątek, piątunio, piąteczek! Jest co świętować zatem!

Ostatnio w komentarzach pod jednym z postów ujawniło się wielu tatów i mężów. W ten sposób dowiedziałem się, że nie jestem jedynym facetem na tym Blogu 😉 Panowie – więc dziś coś dla Was. Chociaż i panie szanowne też zapraszam do lektury – choćby po to by zgłębić tajniki tego, co każdy facet lubi… a i może zaczerpnąć nieco inspiracji na oryginalny prezent dla mężusia… 🙂

Każdy z nas (a  z pewnością większość) ma tak, że po ciężkim dniu lubi wypić piwko, lub coś mocniejszego. Ja mam tak, że latem, kiedy jest ciepło zapas dobrego browaru w domu mam stały. Natomiast w chłodne jesienne wieczory, kiedy zimne piwo nie wchodzi z taką pasją :), sięgam po szklaneczkę czegoś innego. Po co sięgam? Wiadomo – po „rudą”!

Przygodę z rudą zaczyna się od „czerwonego jasia z kolą”, prawda? Potem „eksperymentuje się” ze spritem, następnie zaczynasz zastanawiać się jak właściwie smakuje ten trunek więc próbujesz tylko na lodzie, może z cytryną. No ale nie oszukujmy się – w końcu dojrzewasz i dociera do ciebie, że czerwony jasio wędrujący to raczej nie whisky-whisky, tylko taki marketowy basic… Wówczas zaczynasz sięgać: po mniej znane marki, może po inne kolory janka, zaczynasz widzieć (tak, tak – widzieć i to w dodatku póki co tylko na etykietach, bo pewnie jeszcze nie wyczuwasz w smaku) różnicę między blended, single malt. No i tu zaczyna się przygoda.

Ja nie będę się tu wymądrzał, bo znawcą nie jestem – typowy ze mnie amator i plasuję się raczej na pozycji konsumenta, ale miałem okazję spotkać się z prawdziwym pasjonatem i zobaczyć prawdziwych zapaleńców, znawców i smakoszy.

Jest w Warszawie prawdziwa Pijalnia Whisky. Pijalnia prawdziwa i whisky prawdziwa! Każda butelka z innej beczki, o innej specyfice, smaku, bukiecie, aromacie.

Spotkałem się z samym Ambasadorem Scotch Malt Whisky Society, dotknąłem prawdziwej klepki z oryginalnej beczki, w której w Szkocji dojrzewała whisky, prawie spróbowałem czystego destylatu – pachnie wyjątkowo, posmakowałem zboża przygotowanego do produkcji whisky!

Pan Artur godzinami mógłby opowiadać o całej kulturze zbudowanej wokół tego trunku. A spotkać się z nim można (i umówić się na prywatne degustacje) w Pijalni Whisky w Warszawie, która mieści się w naszym ulubionym w stolicy Hotelu De Silva.

Idę się napić! 😛




 

Prawdziwa whisky jest dla prawdziwych facetów!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.