Moda zabawowa, czyli czy rajstopki to strój sportowy?

Obiecałam sobie, ale przede wszystkim Gabi, że co najmniej raz w miesiącu pojedziemy do sali zabaw. Dziecko może się wyszaleć, wyskakać, aktywnie spędzić czas, pobawić się z innymi dziećmi – a my, rodzice, widzimy w jakim tempie rozwija się nasza pociecha.

Gdy byliśmy z Gabi pierwszy raz w sali zabaw to jeszcze nie potrafiła chodzić i cały czas raczkowała – to było w grudniu. Teraz, po trzech miesiącach nasza córa skacze, lata i za każdym razem odkrywa nową przestrzeń dla siebie i coś nowego. W tych zabawach aktywnie towarzyszy jej Kuba a ja przeważnie spotkam kogoś znajomego albo oddaje się swoim rozrywkom – w końcu to sala zabaw dla dzieci i dwóch dorosłych dookoła małego szkraba to lekka przesada 😉

Przeważnie w takiej sali Gabi spędza 4 godziny. W tym czasie zawsze aktywnie się bawi z dziećmi lub z Kubą.  A ja mam też czas, aby poobserwować dziecięcą modę. Wychodząc z Gabi z domu mam na uwadze to, jak jest ubrana. To raczej logiczne, że nie zakładam dziecku brudnych czy dziurawych rzeczy.

 

Będąc w takim „weekendowym przedszkolu” już któryś raz z rzędu dowiedziałam się obserwując innych, że najwygodniejszym strojem sportowym dla dziecka są, uwaga: nie dresy, nie leginsy albo krótkie spodenki, najwygodniejsze są RAJSTOPKI!

 

Chcę, żeby Gabi ładnie wyglądała. To ważnie nie tylko dla mnie, ale myślę, że również dla niej samej – zawsze ubrana już w strój do wyjścia sama biegnie do lustra i się wdzięczy śmiejąc się w głos. Oczywiście strój musi być dostosowany do okazji, więc w Boże Narodzenie nie założyłam dziecku dresiku do Wigilii, a idąc na salę zabaw wiem, że będzie tam skakać, turlać się i robić wszystkie inne szalone rzeczy, jakie półtoraroczniak potrafi, więc ubiór również musi być odpowiedni do tego typu wygibasów.

 

rajtki 3

 

Jestem tolerancyjna, nawet bardzo i jest mi to obojętne, czy czyjeś dziecko jest ubrane na czarno, biało, pstrokato, w kratkę czy w paski, czy nosi okulary czy nie ma jednej rączki. Dziecko to dziecko – i każdy swoje dziecko kocha. Bardzo w to wierzę, że jeśli rodzić bierze swoje dziecko w weekend do sali zabaw to właśnie dlatego, żeby miło spędziło czas a nie żeby je… ośmieszyć!

 

Tak, właśnie w rajstopkach dziecko może skakać, biegać, turlać się. Nie wiem, jak to wygląda na innych salach zabaw albo w innych miastach, ale przypuszczam, że moda rajstopkowa ma się całkiem dobrze. Jest to ekonomiczna forma na ubranie dziecka, bo rodzic zakłada dziecku koszulkę, rajstopki i frrruuu – może lecieć się bawić.

 

Zastanawia mnie jedno: jeśli rodzice tak chętnie ubierają swoje pociechy w „strój sportowy rajstopkowy” na salę zabaw to dlaczego ich dzieci nie chodzą w takim stroju po placu zabaw na dworze? Albo po centrum handlowym? Choćby w IKEA byłam milion razy i nigdy nie widziałam dziecka do połowy rozebranego – może jeszcze tam nikt nie zna tej nowej mody?

 

Pójdźmy trochę dalej. Wyobraźmy sobie, że „strój sportowy rajstopkowy” znalazł przyzwolenie społeczne zarówno u dzieci, jak i u dorosłych – teraz rodzice również chodzą po sali zabaw w samych rajstopach. Z tą małą różnicą, że dorosły na 100% nie będzie miał opuszczonej do połowy kolan, pełnej pieluchy – a takie dzieci na sali zobaczyć też można.

 

rajtki 1

 

A może jeszcze dalej. Zapraszam Was do „Sali Zabaw Rajstopkowy Świat”, gdzie wszyscy pracownicy, Panie pilnujące porządku na sali oraz prowadzące animacje dla dzieci i podające jedzenie w kawiarni są ubrane tylko w koszulkę i rajstopy! Mój mąż z pewnością spędzałby wtedy całe dnie (może nawet razem z dzieckiem) w takiej sali „zabaw”.

 

Każdy ma swoją godność, dziecko również. Moda dzisiaj ma tak szerokie spektrum, że dziecko można ubrać dosłownie we wszystko – ze smakiem i adekwatnie do sytuacji. Jeśli ktoś nie lubi dziecka w dresie proszę bardzo: są leginsy. Jeśli leginsy nie są dobrym rozwiązaniem to można założyć dziecku krótkie spodenki na rajstopki właśnie. Ale proszę, błagam: nie rozbierajcie dziecka do połowy w miejscu publicznym i nie mówcie, że to jest w porządku, bo tak nie jest.

 

Często spotykam się ze stwierdzeniem, że „Dziecko jest tylko dzieckiem” – ja tak nie uważam.

Moim zdaniem Dziecko to mały dorosły.

A kiedy ostatni raz widzieliście dorosłego w samych rajstopach w miejscu publicznym?

Ja widziałam siebie, w domowym lustrze 😉

 

Zdjęcie: www.notonthehighstreet.com

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.