Panie kierowco, dokąd się pan tak śpieszy, czyli drog/ow/a pamiątka z weekendu

Tym razem zasilę budżet Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego (i tu ciekawostka w… Łodzi – tak stoi napisane :P)

mandat

Uwaga – treści drastyczne: przekroczenie prędkości o 49 km/h, czyli 99 km/h na ograniczeniu do 50 km/h w obszarze zabudowanym! W dodatku z rodziną na pokładzie i małym dzieckiem! Brzmi strasznie, prawda? Dokładnie tak strasznie jak „weekendowe statystyki policyjne”.

Nieśmiertelny (nomen omen) Marek Kąkolewski już od rana w radiu informuje o cyfrach związanych z sytuacją na drogach w minione świąteczne dni. Otóż: „podczas długiego, świątecznego weekendu w 293 wypadkach drogowych w całym kraju zginęły 33 osoby, a 381 zostało rannych. Policjanci zatrzymali 1324 nietrzeźwych kierowców”. No i najcenniejsza i mrożąca konkluzja: bilans jest tragiczniejszy niż w zeszłym roku.

I z taką informacją odebraną rano, trwoga nas ogarnia i „wogle”. Ale, ale – spójrzmy na fakty, liczby, matematykę – te nie kłamią:

Najtragiczniejsza była sobota, kiedy w 89 wypadkach zginęło 13 osób, najspokojniej było w niedzielę – w 45 wypadkach zginęły 4 osoby, a także w poniedziałek – w 60 wypadkach zginęły 4 osoby

Czyli 33 ofiary musiały być razem z piątkiem. To daje średnio 8 osób dziennie.

Tymczasem:

W zeszłym roku na polskich drogach doszło do ok. 35,4 tys. wypadków, w których zginęło prawie 3,3 tys. osób, a niemal 43,5 tys. zostało rannych [źródło]

Czyli… 9 ofiar dziennie. W tym kontekście długi świąteczny weekend okazuje się zaskakująco bezpiecznym okresem, prawda?

Oczywiście – o bezpieczeństwie nigdy za wiele, każde życie na wagę życia, każda śmierć boli tak samo, każda głupota musi być napiętnowana. Ale czy w ogólnopolskim przekazie wystosowanym przez szanowaną instytucję (KGP) i na tak ważny temat, trzeba stosować retorykę tabloidu? I każde medium to podchwytuje? Nie lepiej cały rok edukować, rzetelnie informować? Tylko manipulować cyframi, by wzbudzić jakiś przestrach?

Oczywiście mogę powiedzieć, tak jak powie niemal każdy kierowca – jeżdżę bezpiecznie. Ale nie powiem, bo to zbyt subiektywne (czujecie – dla Paska coś jest ZBYT subiektywne ;), dlatego, kiedy przychodzi mi przyjąć mandat karny kredytowany ;), przyjmuję go (no, zazwyczaj – dwa razy odmówiłem) bez czczego gadania. Nawet jeśli jego nałożenie ma taki sam sens, jak wspomniane wcześniej statystyki. Nigdy też nie próbuję „się dogadać”, choć drogowi mają tendencję do sugerowania innych opcji niż kredytowany…

I nie wiem, czy są szkoleni i mają takie zalecenia, czy co, ale zawsze proszę by w miarę szybko zrobili co muszą, kiedy zbiera się takiemu na te edukacyjne gaduchy: a dokąd to tak szybko, a miał pan szczęście, bo już miałem nie mierzyć, a pewnie żona panu nagada, a czy to warto tak się śpieszyć – normalnie egzystencjaliści na niebiesko… i niech jeszcze zapyta o ostatni seks! Ja go nie pytam czy ma azotem koła w radiowozie napompowane! 😉

zabudowany

Oto obszar zabudowany [googlemaps], w którym miała miejsce kontrola prędkości (przy okazji też trzeźwości) – jakieś przejścia dla pieszych, jakiś chodnik, gęsta zabudowa? Jest też przystanek, na którym chłopaki (sympatyczne i młode chłopaki) z drogówki umościli sobie posterunek polowy :), odległość pomiaru wskazana na „suszarce” 300 metrów, tablica informująca o zabudowanym w odległości… 500 m od miejsca pomiaru… Wnioski?

I te statystyki, i takie „dbanie” o bezpieczeństwo są tyle samo warte. A te 300 zł zapłacę, albo US sam po nie przyjdzie i też oddam bez żalu z odsetkami – może wybudują za to jakieś „przedszkole w przyszłości” ;).

Egzekucja prawdziwych piratów drogowych, czy żniwa? Some things never gonna change?

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.