Nikt nie drze mi się z głośnika – idealny pokój dla matki z dzieckiem

Jakiś czas temu zrobiło się ze mnie galeriane zwierzę i wcale nie dlatego, że jestem zakupoholikiem.

Zwykle przelatuję przez korytarze w tempie samolotu odrzutowego, interesując się raczej tym, co i jak zostało w takiej galerii rozmieszczone. Czasem może jakiś empik albo inny mediamarkt. Zresztą kto by długo wytrzymał w tym zgiełku, duchocie, wśród achów i ochów pań, które właśnie przed chwilą wyhaczyły super fajową sukienkę w cenie o 70 procent niższej niż zwykle. No i w końcu muszę to powiedzieć – w galeriach śmierdzi. Śmierdzi tym całym zapachowym marketingiem, mieszaniną dziwnych związków, które mają zachęcić do wydrapania z dna kieszeni ostatnich kilku groszy. A jak jeszcze dodać, że zewsząd bombardują mnie dźwięki, wychodzi nam równanie, z którego jednoznacznie wynika, dlaczego przez galerie przelatuję.

Już dawno wyzbyłem się wątpliwości, że jedyną oazą spokoju w takim centrum handlowym może być pokój dla matki z dzieckiem. Nie, nie żebym tam przesiadywał, czy podglądał matrony karmiące swoje pociechy. Sam jestem tatą i czasami, razem z żoną, muszę udać się do takiego właśnie pomieszczenia. A tam kompletna rąbanka – hałas taki sam jak na korytarzach, a moje uszy atakują kolejne doniesienia o następnych super, jednych w swoim rodzaju, ekstra promocjach. Nie muszę chyba dodawać, że taki zgiełk nie ułatwia przebrania bobasa i jest raczej kolejnym bodźcem, żeby młody ryczał wniebogłosy.

I tu niespodzianka. Po niemiłych doświadczeniach w centrach handlowych w Lesznie, Wrocławiu czy Poznaniu, zajechaliśmy ostatnio do Galerii Kalisz. W bobasowym pomieszczeniu zielone ściany, parę fajnych wzorków, jakieś słoneczko, leżanka, przewijak oraz przyjemny fotel. No dobra, powiem wprost – ta leżanka skojarzyła się młodemu z ostatnim szczepieniem. Ale jest coś jeszcze – cisza. Cisza jak na taką galerię handlową. Muzyka brzęczy, ale dyskretnie. Nikt nie drze mi się z głośnika. Czyli w końcu ktoś uwierzył na słowo, że dobrze słyszę i że nie potrzebuję tego wrednego reklamowego furkotu. A malkontentom powiem tyle – w tym, co piszę nie mam żadnego interesu. Ot, po prostu jedyna znana mi dotąd galeria, która do rodziców i ich dzieci wydaje się podchodzić z szacunkiem. Byle tego nie zepsuli.

(luk)

kalisz

PS. To był list od naszego czytelnika Łukasza, dzięki! 🙂 A jeśli Ty również chcesz się z nami podzielić jakimś fajnym lub niefajnym miejscem dla rodziców z dzieckiem napisz do nas na adres oczekujac@gmail.com Listy z wartościową treścią zostaną opublikowane na blogu.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.