Bloguję, bo lubię, ale to nie znaczy, że gryzę. Czyli o tym, że spełniam swoje marzenia

Lubię spotkania z innymi blogerami, kocham rozmawiać z ludźmi. Dlatego też zaczęłam blogować – brakowało mi kontaktu z koleżankami, a jak wiadomo: blogowanie to okno na świat, na nowe znajomości.

Uwielbiam spotykać się z nowymi osobami, poznawać ich historię, rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Jestem oddanym słuchaczem, kiedy trzeba to poradzę lub pocieszę, znajdę wyjście z trudnej sytuacji albo analogiczny przykład z mojego życia. Lubię przeżywać, poznawać, słuchać.

Dlatego jeździmy z Kubą na różne ciekawe eventy – albo sami je organizujemy. Ostatnio braliśmy udział w See Bloggers. Wspominałam już, że przed eventem spośród 300 osób znałam zaledwie 3! Ale nie przeszkadzało mi to, aby tam pojechać. Przed wyjazdem wiedziałam, że jadę do Gdyni dla ludzi, aby poznać nowych blogerów, wspólnie zjeść burgery, wypić kawę, porozmawiać. Cieszę się, bo poznałam niesamowite osoby, których nigdy w życiu nie poznałabym gdyby nie działalność w internecie. Okazało się, że nie tylko ja jestem taka otwarta i szybko znalazłam nowe koleżanki. Jednak jest jedna rzecz, która trochę mnie zasmuciła i dała do myślenia.

Nigdy nie miałam problemu, aby do kogoś podejść i powiedzieć „Cześć, jestem Marysia, co słychać?„. No, może w podstawówce albo wczesnym liceum miałam małe obawy przed reakcją innego chłopaka 😉 Jednak szybko okazało się, że jakakolwiek blokada przed poznaniem drugiej osoby jest tylko w mojej głowie. Dlatego, kiedy tylko miałam ochotę kogoś poznać, z kimś porozmawiać, zawsze podchodziłam. Rozmowa nigdy nie kończyła się po 30 sekundach, bo ja zawsze znajduję wspólny temat 😉 Moja bezpośredniość czasami onieśmiela albo nawet zawstydza… Kubę! Ostatnio był nawet lekko zażenowany, że MUSIAŁAM zrobić sobie zdjęcie z Muńkiem Staszczykiem. Nic na to nie poradzę, że KOCHAM T.LOVE a spotkanie z Muńkiem (chociaż trwało 2 minuty) było spełnieniem marzeń i na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

O tym, że trzeba realizować swoje marzenia (te małe i te duże) wiedziałam już od dawna. Nie jestem osobą, która czeka na mannę z nieba i jestem zdecydowaną hedonistką. Jednak Wykład motywacyjny Łukasza Jakóbiaka uświadomił mi, że to nie Muniek Staszczyk marzy o tym, aby zrobić sobie ze mną zdjęcie i nie, on do mnie nie podejdzie – ten krok należy właśnie do mnie. Nie jestem łowcą autografów, tak jak niegdyś Łukasz i nie mogę pochwalić się galerią zdjęć z wielkimi gwiazdami, ale zdjęcie z Muńkiem wystarczy mi za wszystkich celebrytów!

Dlaczego o tym piszę? W Gdyni dowiedziałam się, że inni blogerzy, którzy brali udział w tym samym evencie nie podeszli do mnie, bo: „może ty sobie tego nie życzysz, nie chciałam ci przeszkadzać, nie wiedziałam, jak zareagujesz, nie miałam śmiałości”. Otóż: nigdy nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz!

Bloguję prawie od 3 lat i w tym czasie podeszły do mnie raptem dwie (dosłownie 2!) osoby, przedstawiły się i powiedziały, że czytają bloga. Co wtedy poczułam? RADOŚĆ! Wielkie, olbrzymie szczęście, że mogę spojrzeć na kogoś, z kim na co dzień mam kontakt bardzo mały, bo wirtualny. Jestem zwierzęciem stadnym i gdybym miała wybór: spędzić wieczór przed komputerem, czy iść na kawę z koleżankami, to oczywiście zawsze wybiorę to drugie!

Prawda jest też taka, że ja, jako autorka bloga, mam trochę przesrane. Dlaczego? Ponieważ Ty, i Ty, i nawet Ty, jesteś tam i czytasz, znasz mnie na wylot, znasz moje zdanie na każdy temat, sposób ubierania się, widzisz nową fryzurę na mojej głowie itd. A ja? Nic o Tobie nie wiem. Mam przed sobą monitor i nic więcej. Nie znam Ciebie, nie widzę. Więc jeśli jest okazja, by kogoś poznać to robię to z wielką chęcią! Ja po prostu LUBIĘ LUDZI! A to, że bloguję od jakiegoś czasu nie znaczy, że gryzę i najchętniej chodziłabym z gorylem do sklepu po bułki 😛 Nic z tych rzeczy! Lubię uśmiechać się, mówić innym dzień dobry, pogadać z ludźmi w kolejce. Kuba śmieje się ze mnie, że ja nawet z kimś, kto przez pomyłkę do mnie dzwoni potrafię rozmawiać przez 15 minut. BO JA LUBIĘ GADAĆ! 😀

Jak napisał Janusz Leon Wiśniewski w Zbliżeniach:

Wielu ludzi wkracza w nasze życie zupełnie przypadkowo. Niektórzy pojawiają się na kilka dni, inni niekiedy nawet tylko na kilka godzin. Nieliczni pozostają z nami na zawsze.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.