Na bale nasza Księżna uczęszcza od urodzenia! Noblesse oblige! 🙂
Już rok temu jako czarny łabędź wybrała się na swój pierwszy karnawałowy wieczór, jesienią w Ossie dzielnie straszyła dzieci na zabawie Halloween, a kilka dni temu ponownie, drugi rok z rzędu pojechaliśmy zakręcić nóżką na Ranczo w Smyczynie.
Takie atrakcje, obok letnich wizyt na placach zabaw, wyjazdów na rodzinne weekendy, wyprawy na sale zabaw, to doskonały sposób na socjalizację dziecięcia. Mam wrażenie, że bardzo często Gabriela jest w takich miejscach najmłodszym albo jednym z najmłodszych uczestników. Podczas swej pierwszej wizyty w Zaczarowanym Świecie w Lesznie była jedynym niechodzącym jeszcze dzieckiem, które bawiło się na całym obszarze a nie tylko w sali dla dzieci do lat 4. Do odważnych dziewczyn świat należy! 🙂
Na tym baliku też nie widziałem młodszego berbecia, tak aktywnie uczestniczącego w każdej zabawie. Ja jestem zwolennikiem głębokiej wody. W ogóle nie obawiałem się zostawić jej samej z animatorkami, albo w towarzystwie innych dzieci, podczas gdy my wcinaliśmy ciacho 😛 . A kiedy chciała nas znaleźć… podeszła do pierwszej dorosłej osoby i powiedziała: mamy szukam! Tak nam to potem zrelacjonowała ta zaczepiona właśnie inna mama, chwaląc i podziwiając jakie to rezolutne dziecko 🙂 . W drodze powrotnej upewniłem się pytając Młodą, co by odpowiedziała, gdyby pani zapytała ją o imię mamy, imię taty, jej nazwisko. Odpowiedziała bezbłędnie – o to szukam kolonii zimowych dla dwulatków 😛 .