Zabawki dla dziecka? Sorry, ale nie wierzę marketerom, psychologom i psychologom-marketerom

To, jakie zabawki kupię córce, zależy tylko od mojej decyzji – intuicji i obserwacji.

 

Nie kieruję się w żaden sposób trendami i modą a jedynie tym, co odpowiada mojemu dziecku. A skąd wiem co jej odpowiada? Pytam ją i wspólnie wybieramy zabawki a przede wszystkim, mając bliski kontakt z dzieckiem na co dzień i znając jej regały jak własną kieszeń, wiem czym lubi się bawić, po co sięga najczęściej a co w jej pokoju jest zbędne.

Choć z tym „zbędne” też trzeba uważać – bo to co dziś nie znajduje się w jej polu zainteresowań, za kilka tygodni może być zabawką pierwszego wyboru. Dziś na przykład Gabi w ogóle nie sięga po lalki – z nimi wygrywają puzzle, książki, klocki, samochody, kuchnia. Kilka lalek jednak ma, bo kto wie, kiedy z przedszkola przyniesie miłość do nich, podpatrzywszy u innych, starszych koleżanek.

 

zabawki tradycyjne-3

Gabi zabawki to klasyka dzieciństwa – nic z aktualnych mocno promowanych produktów – nie mamy w domu telewizora od 4 lat, stąd nawet nie wiemy – my i Gabi – co (wg marketerów ;P ) jest trendy, sami więc wyznaczamy te trendy – lokalnie. Mamy zatem i zestaw Duplo i klocki drewniane, kilka zręcznościowo-umysłowych przekładanek z Ikei, dużo instrumentów – bębenek, harmonijka, cymbałki, klawisze – te rzeczy cieszą Młodą najbardziej, czy też własnoręcznie wykonany telefon z puszek po groszku i sznurka. A do wspólnej zabawy puzzle i książki i to one wydają mi się najlepszym wyborem – dostosowane do wieku są uniwersalne pod każdym względem.

No i kącik artystyczny – mnóstwo, nieograniczona wręcz, ilość kartek, kilka kompletów kredek, farbek, pisaków, plasteliny… To są zajęcia, do których nasze dziecię siada samo i z ogromnym zapałem a zaczęła to robić jeszcze na długo przed przedszkolem.

 

zabawki tradycyjne-1

 

Co do procesu decyzyjnego przy zakupie zabawek, to nie uczestniczymy w nim de facto do końca – my jako rodzice – większość zabawek Gabi ma otrzymane w prezencie – my z rzadka mamy okazję jej coś kupić bo ma realną nadpodaż tychże 🙂 . Ale kiedy sugerujemy darczyńcom, co dobrze by znalazło się w prezencie – to najistotniejsze dla nas jest, by zabawka miała walor edukacyjny i rozwojowy. A tu nie da się przyłożyć jednolitego kryterium: lalka – nie, klocki – tak, kuchnia – nie, książka – tak, trąbka – nie, mikroskop – tak itd.

Producenci idą w przeróżnych kierunkach przygotowując ofertę dla dzieci, stąd może być i dobra książka, i po prostu głupia, i zabawkowa kuchnia rozwijająca zmysły i zachowania, i prostacka lub niebezpieczna – stawiam na własne indywidualne podejście i baczne przyjrzenie się każdej.

 

zabawki tradycyjne-2

 

I z przerażeniem obejrzałem jeden blok reklamowy w pewnej telewizji dla dzieci, w którym pojawiły się zabawki jakich sam do końca nie rozumiałem, a jeśli rozumiałem to jasno wynikało, dla mnie jako osoby dorosłej, że zasada ich działania opiera się na tym, że… ładnie wyglądają w telewizji i w założeniach producenta, natomiast w życiu realnym będzie to klamot, który po pierwszym użyciu zostanie zdekompletowany a poszczególne elementy po prostu „zagubione” lub wykorzystane w zupełnie inny sposób, niż czyni to, w do bólu wyidealizowanym obrazku, dziewczynka. Ewentualnie przedstawiony w reklamie radosny scenariusz zabawy, kompletem wycenionym na jakieś set albo dziesiąt złotych, wyczerpie się po kilku dniach i znów rewelacyjna zabawka stanie się zwykłym plasticzkiem bez użytku – bo tak dzieje się w przypadku produktu, który nie daje pola do kreatywności a wyznacza jedyny słuszny sposób „ogrania” go.

Jak to się ma do, powiedzmy, takiego kompletu plasteliny, a którego możemy wyczarować wszystko? nawet jeśli nie mamy zdolności rzeźbiarza, to kilka kulek w różnych kolorach i rozmiarach może być wszystkim – mamą, tatą, samochodem, domem, drzewkiem… I tak kulam te kulki z Młodą przez godzinę i tylko nasza wyobraźnia nam mówi, co czym teraz będzie 🙂

 

Przede wszystkim więc, jako ojciec, daję sobie autorytarne prawo (wbrew modzie, marketingowi, trendom w doraźnej „psychologii prasowej”…) do tego by decydować co dla mojego dziecka jest najodpowiedniejsze, oczywiście w pełnym porozumieniu z dzieckiem.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.