Co bloger parentingowy ma w lodówce? I w jakiej lodówce? I dlaczego…

Kiedy lat temu kilka dowiedziałem się, że powiększa nam się rodzina, uwierzcie lub nie, ale jedną z pierwszych myśli i planów, które pojawiły mi się w głowie to… NOWA LODÓWKA! Musimy mieć nową lodówkę!

 

Dziwne? Że o lodówce? Nie, nic dziwnego! To ja w domu gotuję i robię wszystko co dookoła gotowania trzeba zrobić, czyli jak to w skrócie ujmuję – prowadzę kuchnię. Od zakupów, po wyniesienie śmieci, przez kompletowanie gratów, wymyślanie codziennego menu dla moich dziewczyn i bieżący porządek of kors – tu załącza mi się szczególny predator – wiadomo, wszystko musi być po mojemu, bo to mój rewir, nie?

 

Małe dziecko, duża spiżarnia

Kiedy więc miałem wizję małego lokatora w domu, wiedziałem, że by zorganizować żywienie rodziny muszę mieć odpowiedni magazyn i nasza dotychczasowa lodówka o rozmiarach cokolwiek studenckich nie podoła.

O tych wszystkich rozterkach, zagadkach logistyczno-zakupowych, domowej kolejce FIFO, optymalizacji strat przy jednoczesnym nie zatruciu rodziny 😉 , wie każdy kto, jak ja, w rodzinie jest głową kulinarną. Wie też o tym LIEBHERR, producent sprzętu chłodzącego, który mi osobiście dotychczas kojarzył się z mało przystępnym produktem dla osoby przeciętnie zarabiającej.

 

Jestem freakiem funkcjonalności

Tymczasem… Właśnie teraz, kiedy odbudowałem, przebudowałem, odnowiłem i nadałem nowe oblicze i przede wszystkim funkcjonalność godną chefa, memu królestwu – kuchni, LIEBHERR zwrócił się do nas o przetestowanie egzemplarza ich chłodziarko-zamrażarki, stworzonej specjalnie dla zaspokojenia potrzeb rodziny.

Co zatem wyjątkowego ma mieć lodówka, by cała rodzina była z niej zadowolona? No przede wszystkim ma być duża! No i jest! Po pierwsze optymalnie wykorzystuje miejsce w którym stoi, bo jest wysoka – osobiście nie toleruję lodówek, które są niższe ode mnie – to marnotrawstwo metrów kwadratowych. Dwie rzeczy, które pozytywnie uderzyły zaraz po rozpakowaniu z kartonu. Pierwsza: kolor, średnio ciemny inox i co ważne – odporny na plamy po palcach – SmartSteel – dla smart dzieciaków ;), dla których lodówka to przecież galeria ich prac a czasem i tworzywo prac. Druga: aktywne uchwyty, które po pociągnięciu odpychają drzwi. Ja, kupując naszą domową, poskąpiłem bodajże 300 zł więcej i wybrałem bez tej funkcji, do dziś żałuję…

 

Co mi się podoba a co mniej?

Z rzeczy wizualnych od razu zaskoczyło mnie, że nie ma elektronicznego panelu sterowania. To znaczy jest, jak się okazuje później, ale ukryty. Moim zdaniem trochę szkoda, bo jeśli już on jest, to mały wyświetlacz mógłby na drzwiach informować o temperaturze. W każdym razie po otwarciu już widzimy panel i informacje. Z panelu niezależnie sterujemy chłodziarką i zamrażarką – DuoCooling producent to nazwał a ja wiem, że jak by się to nie nazywało, to zdecydowany MUST HAVE w dzisiejszym chłodzeniu i mrożeniu 🙂 .

Podobnie jak ekspresowe i głębokie (do  minus 32 stopni) mrożenie, które pozwala zachować niemal pełnię wartości odżywczych, tego co mrozisz – np. maliny czy truskawki na zimę, co my robimy namiętnie. NoFrost to oczywistość, jeśli dziś kupujesz sprzęt a jeśli dotychczas dla Ciebie nie, to niech się nią stanie, bo ja do dziś mam obraz mojej mamy regularnie rozmrażającej naszą białą lodówkę 🙂 i kuchnię wyłączoną z użytku a aktualnie trudno w ogóle wyobrazić sobie, że taki rytuał kiedyś był na porządku dziennym.

 

Półki na banknoty?

Tym producent szczególnie się nie chwali, ale ja jestem wyczulony na tę cechę – tak, ten model jest cichy. A z kolei tym, że jest energooszczędny już się chwali i słusznie, bo A++ przy tych rozmiarach to zdecydowany atut – to czego nie wydasz na energię, to schłodzisz… Jeśli wiesz co mam na myśli – rodzic też człowiek 😉 – patrz zdjęcia.

Wewnątrz bardzo estetyczne i równomierne oświetlenie LED, półki ze szkła bezpiecznego, możliwość ich regulacji wysokości w pełnym zakresie przestrzeni, dodatkowa półka na butelki, łatwo czyszczące się ścianki.

Testowany przeze mnie model to LIEBHERR CNPesf 4003 Comfort a na rynek producent oferuje go w cenie do 2999 zł.

 

I teraz podsumowanie, bez ściemy: brałbym! Szczerze ten model mogę polecić, bo moje wymagania spełnia wszystkie – to tak z rzeczy przyziemnych i praktycznych a z bardziej szalonych, to… dźwigu na osiemnastu kołach pewnie nigdy sobie nie kupię, ale to nie znaczy, że LIEBHERRA w domu nie mogę mieć 🙂

 

liebherr CNPefs4003-6409 liebherr CNPefs4003-6427 liebherr CNPefs4003-64351 liebherr CNPefs4003-6459liebherr CNPefs4003-64572 liebherr CNPefs4003-6463liebherr CNPefs4003-6449liebherr CNPefs4003-6473 10 liebherr CNPefs4003-6489 liebherr CNPefs4003-6491 liebherr CNPefs4003-6495liebherr CNPefs4003-6415

 

 

Na ścianie obok lodówki widzicie Kalendarz Charytatywny SOS Wioski Dziecięce.

Dochód z jego sprzedaży przeznaczony jest na wsparcie Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce, czyli dzieci żyjących bez własnych rodzin. Jeśli jeszcze nie macie ŁADNEGO kalendarza na 2016 rok to

PO-LE-CAM! 🙂

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.