Blogowanie jak oddychanie. Czwarte urodziny bloga

To już cztery lata! Cztery okrągłe lata! Dziś mija dokładnie 48 miesięcy od momentu, kiedy usiadłam do komputera i założyłam bloga.

 

Miłe początki

Kiedy zaczęłam blogować byłam w 17. tygodniu ciąży z pierwszym dzieckiem – tak, wtedy to była „ciąża z pierwszym dzieckiem”, z Embim, bo tak mówiliśmy o Gabi – dziś jest małym zadziornym przedszkolakiem 🙂 Od zawsze pisałam pamiętniki, coś gdzieś notowałam, więc blog był tylko zmianą nośnika – już nie papier i długopis, a klawiatura i monitor. Wiedziałam, że ciąża jest szczególnym czasem i że w jej trakcie chcę zapisywać wszystko – to, jak się czuję, co robiłam danego dnia, relacje z moich wizyt u lekarza itd. Bloga traktowałam, jak dziennik. Pisałam dla siebie, dla Gabi (być może kiedyś to przeczyta), dla dziadków Gabi, którzy mieszkają daleko, a chcieli wiedzieć, jak czuje się ich pierwsza ukochana wnusia.

Pamiętam, że nie mogłam znaleźć bloga ciążowego w sieci. Jak ktoś pisał coś interesującego dla mnie to wpisy pojawiały się… RAZ w miesiącu! Zależało mi na tym, aby poznać dziewczynę, która jest w podobnym czasie w ciąży, która przechodzi przez te wszystkie dodatkowe „atrakcje” ciążowe, która tak samo jak ja, nie wie, co ją spotka, ale śmiało patrzy w przyszłość. Cztery lata temu takich blogów nie było – albo ja nie potrafiłam dobrze poszukać. To też był jeden z powodów, dla których to ja zaczęłam pisać bloga.

W ciąży często budziłam się rano. Bezsenność w nocy jakoś mnie nie opuszczała, a ponieważ miałam przypływ energii, chciałam ją jakoś fajnie spożytkować – przelewałam więc moje myśli na klawiaturę. Mój dziennik zawierał informacje o tym, jak się czuję, gdzie dziś byłam, z kim się spotkałam, co zjadłam lub kupiłam, co powiedział ginekolog na wizycie – takie zwykłe, codzienne informacje. Dla mnie bardzo ważne. Okazało się, że również cenne dla innych.

Blogowanie (a może raczej pisanie) od zawsze było moją pasją, czymś, co było potrzebne mi do życia. Cztery lata temu moje życie wyglądało zupełnie inaczej – byłam tylko ja i Kuba. I oczywiście Gabi w brzuchu 🙂 Czasami już o 5:00 rano siadałam i publikowałam wpis, a jeśli miałam intensywny dzień to nawet o 23:00 stukałam w klawisze klawiatury, bo musiałam się wypisać. Blogowanie stało się dla mnie tak oczywiste, jak oddychanie.

 

Dziś wszystko jest inaczej

Dziś jestem pełnoetatową blogerką – chociaż często ten etat wynosi 12 godzin dziennie (a czasami jeszcze więcej! jest właśnie 1:06, kiedy piszę ten słowa) przez 7 dni w tygodniu. Jednak najważniejsze dla mnie jest to, że blogową pasję podzielił mój mąż i od 2012 roku blogujemy razem z Kubą. Nie ma nic lepszego niż wspólne zamiłowanie – niezależnie czy dzieli się je z mężem, chłopakiem, siostrą, koleżanką – pasja łączy ludzi i sprawa, że razem można góry przenosić. Mi wsparcie Kuby dodaje skrzydeł i myślę, że on ma podobny punkt widzenia na nasze blogowanie 🙂

Kiedy blog już istniał i nabierał rozpędu, wymarzyliśmy sobie z Kubą, że blogowanie stanie się naszą pracą, że będziemy mogli dzięki temu w pełni poświęcać czas Gabi, wtedy kiedy chcemy – i tak też się stało. A teraz do naszej małej trzyosobowej rodziny dołączy kolejne maleństwo. I kiedy tak oglądam zdjęcia Gabi i nasze sprzed 3, 4 lat, kiedy czytam moje wpisy, kiedy oglądam nasze zdjęcia z różnych wojaży, kiedy opisujecie w komentarzach swoje doświadczenia na dany temat, to wiem, że blogowanie ma sens, że jesteście z nami każdego dnia, że możemy liczyć na Wasze wsparcie, bo doradzicie, podzielicie się z nami swoim zdaniem. Jesteście z nami!

 

Dwa plus… dwa

Te czwarte urodziny bloga są dla mnie bardzo symboliczne. Zmieniamy cyfrę z 3 na 4, ale nie tylko blogowo – online. Już w czerwcu nasza rodzina będzie czteroosobowa, a ja niesamowicie cieszę się, że teraz, tak samo jak 4 lata temu, będę razem z Wami na nowo odkrywać uroki macierzyństwa – już nie pierwszego, ale drugiego. Jednak każde dziecko jest inne, tak samo, jak każda ciąża. Mówią, że z drugim dzieckiem wszystko przychodzi łatwiej, a ja czuję się dokładnie tak samo, jak w ciąży z Gabi – przede mną jedna wielka niewiadoma! Macierzyństwo jest najwspanialszym uczuciem na świecie i wiem, że będzie wspaniale!

 

Tak właśnie czuję się w dniu czwartych urodzin bloga! Będąc tym razem w 27. tygodniu ciąży 🙂

Dla nowych czytelników przygotowałam wpisy z poprzednich urodzin bloga. Właśnie przed chwilą przeczytałam każdy z nich i sama nie wiem, kiedy ten czas tak szybko zleciał?

Trzecie urodziny Żeby być kimś, trzeba najpierw być sobą. Trzy lata z blogiem!

Drugie urodziny Urodziny! Oczekując ma dwa lata!

Pierwsze urodziny Nasze pierwsze urodziny!

I jeszcze jedna serdeczna prośba

Dajcie znać w komentarzach, co Wam się podoba na blogu, a co nie. Czego jest za mało, czego za dużo? Czy szablon bloga jest dla Was przyjazny i zrozumiały, kolory fajne, tematy ciekawe? 😉 Właśnie zastanawiam się czy zrobić nowy szablon, nowe logo bloga – bo wiecie, idzie wiosna, a to okres zmian nie tylko w przyrodzie 😀 Te całe 4 lata to czas ciągłej pracy nad jakością, progresu, samodoskonalenia się, zbierania doświadczeń. I chciałabym poznać Waszą opinię na temat tego, co robimy – szczerze, bez owijania w bawełnę 🙂 Urodziny to dobra pora na życzenia, więc chętnie przyjmiemy te od Was, ale właśnie w formie: czego Wy sobie życzycie? Będę bardzo wdzięczna za każde jedno zdanie!

A teraz wielkie BUZIAKI! I najserdeczniejsze życzenia urodzinowe również dla Was! Wiem, że jest tu parę osób, które pamiętają moje początki – dzięki dziewczyny, że jesteście ze mną przez tyle lat! :*

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.