O tym, jak udało nam się rozwiązać siostrzany problem „kłótni” o zabawki

Ostatnio przed nami, jako rodzicami dwójki, stawiane jest pewne wyzwanie. Wyzwanie to rzuca nam Gabi – bywa bardzo zaborcza i zazdrosna. I nie emocjonalnie, nie musi zabiegać o uwagę rodziców, ale ma ogromną potrzebę zaznaczania swojej własności.

 

Jak? A no najprościej jak może zrobić to dziecko – wszytko jest, ma być jej i tylko jej. Dotyczy to; rzeczy nowych kupowanych dla niej, rzeczy nowych kupowanych dla Miszel, rzeczy będących już w domu, do których przyzwyczaiła się, że są tylko do jej dyspozycji. I mimo ogromnej miłości, wyrażanej spontanicznie i od siebie wobec młodszej siostry, często mamy konflikt właśnie o podłożu: ja nie chciałam, żeby Michalinka też się tym bawiła. A Michalinka, jak to Michalinka – coraz bardziej bystra i ciekawska i sięga już po wszystko.

Zdecydowanie wiemy, że musimy temu zaradzić już teraz i jak najszybciej. Nawet nie przyjmuję do wiadomości, że możemy poddać się jej woli i naciskowi i „dla świętego spokoju” kupować wszystko po dwie sztuki – absurd. Tym bardziej, że zdarza się i tak, że gdy np. ktoś przyjeżdża do nas z upominkami dla obu to Gabi próbuje zagarnąć oba  -to już chyba taki odruch obrony do przodu i odwet za nasze prośby dzielenia się.

Za każdym razem i nie tylko już w sytuacji eskalacji ale po prostu tak wychowawczo z neutralnej pozycji, tłumaczymy Gabi, że przecież są siostrami, że super jest razem się bawić, że dzielenie się jest świetne, przywołujemy przedszkole, gdzie przecież z całą grupą musi współpracować i nie ma z tym problemu i w zależności od jej nastroju raz się uda a czasem jest armagedon 🙂 .

 

 

A jeśli nie słowem to czynem. Pomyśleliśmy, że dobrym rozwiązaniem byłoby dać tym naszym małym dziewczynom, coś co naturalnie zachęci je do wspólnej zabawy, coś co będzie tak samo atrakcyjne dla dziewczynki w wieku ponad 4 lata i kilkumiesięcznej – tak by wraz z zabawą tym czymś przeszły  naturalnie do zgodnej kooperacji 🙂 . Ale 4 lata to jednak spora różnica, prawda? Przecież to zupełnie dwa różne poziomy kompetencji, umiejętności, potrzeb, co najlepiej widzimy kiedy próbujemy wspólnie układać klocki – gdzie oczywiście Gabi ma już jasną wizję konstruktorską, plan działań i projekt, natomiast Miszel – tu łapą pacnąć, tu wziąć i poślinić klocek, tu przewrócić… Inżynier Gabriela wówczas jest  mocno niepocieszona.

 

 

Poszukując zabawek, które pogodzą dwie, czasem zwaśnione siostry 😉 , udało nam się znaleźć takie dwie interaktywne od Fisher Price. Pierwsza z nich to mata Bebo, która stricte dedykowana jest dla dzieci od 9 do 36 miesiąca życia, ale właśnie – ma ona na tyle atrakcyjne funkcje, że doskonale angażuje do zabawy też naszą przedszkolaczkę, co pozwala siostrom każdej na swój sposób z niej korzystać – młodsza po prostu fascynuje się dźwiękami, kolorami a starsza recytuje to alfabet to liczby, do tego program artystyczny jaki przy tym przedstawia Gabriela mocno zaciekawia Michalinę i bardzo ją cieszy.

 

Dzięki tej Interaktywnej Macie BeBo maluch może tańczyć i uczyć się jednocześnie! Kiedy dzieci poruszają się i tańczą na macie, świecą się jasne, kolorowe światełka, odtwarzane są dźwięki, piosenki, melodie i wypowiedzi. Zabawka uczy też alfabetu, liczb, kolorów, kształtów i kroków tanecznych. Zabawa na dwa sposoby! Trącenie BeBo lub naciśnięcie któregoś z czterech świecących przycisków na macie w trybie Ruch i zabawa aktywuje muzykę oraz pokaz światełek, zachęcając dziecko do ruchu! „A jak arcymistrz!” W trybie Taniec i nauka zabawne wypowiedzi zachęcają maluchy do poruszania się po różnych częściach maty. Gdy dotrą do właściwego miejsca, specjalny czujnik ruchu uruchomi piosenkę, wypowiedź lub kolorowe światełka! „Udało się! To niebieski!” Chcesz zachęcić swoje dziecko do ruchu? Chcesz uczyć je literek, liczb i innych ważnych pojęć przez zabawę? Oto fantastyczny sposób. Interaktywna mata BeBo!

 

 

Druga z zabawek to niesamowita Sterowana gąsieniczka, która łączy w sobie klasyczne funkcje zabawki na baterie już z czymś więcej – z programowaniem. I jak zabawia dwie siostry? Gabi dała się wciągnąć od razu, kiedy tylko wyjaśniłem jej o co chodzi – że poszczególnymi elementami gąsienicy, w zależności od tego w jakiej kolejności je zmontujemy, tak ona popełza. Każdy element to jakiś kierunek i rodzaj ruchu, który gąsienica wykonuje kolejno, zmieniając więc sekwencje otrzymujemy za każdym razem inny wynik spacerku. A przewidywanie go, lub też nieprzewidywanie i rozbijanie się gąsienicy po meblach i ścianach to mnóstwo radochy. „Zwierzę” mruga kolorowymi światełkami, gra melodyjki, więc kiedy Gabi oddaje się zabawie logicznej, Miszel może jej towarzyszyć na swój sposób i też cieszyć się tym gadżetem. Do tego Gabi ma wiernego słuchacza, któremu może wyjaśniać co się właśnie wydarzy. Ja już wiem, że do gąsienicy dokupię kolejne elementy by jeszcze zwiększyć ilość kombinacji, bo to naprawdę wciąga, nawet mnie.

 

Sterowana gąsieniczka inspiruje małych odkrywców do wielkich pomysłów, zachęcając maluchy do układania (i przekładania) łatwych do łączenia elementów, dzięki którym sterowana gąsieniczka wędruje w różnych kierunkach. Ta zabawka edukacyjna zachęca do eksperymentowania, rozwijając jednocześnie ważne umiejętności, takie jak rozwiązywanie problemów, planowanie i kolejność ruchów oraz krytyczne myślenie. Liczba potencjalnych kombinacji nie ma końca. Zmieniaj kolejność elementów i łącz je ponownie w całość, aby za każdym razem wysyłać gąsieniczkę w inną trasę!

 

 

Mata i Gąsieniczka są z nami od niedawna a już stają się miejscem i obiektem zbiórki sióstr na czas zabaw – nam też to na rękę, kiedy one dwie zajmą się sobą, chociaż na kilka minut 😉 . Więc chyba idziemy w dobrym kierunku. Obie zabawki są zrobione tak, że praktycznie rosną z dzieckiem, czyli teraz wystarczy zaopatrzyć się w zapas baterii a spokój, zgoda, miłość, róż i jednorożce będą nam dane na lata.

 

 

 

Wpis powstał we współpracy z marką Fisher-Price

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.