Przeglądając ponad sześćset zdjęć, które zrobiłem podczas naszych świąt w Ossie, skumałem, co jeszcze jest takiego innego w spędzaniu np. Wielkanocy na wyjeździe a nie w domu lub… domach.
Po prostu na jakichś 87,54% zdjęć jest Gabriela! To był dla mnie jakby flashback, który mówi mi, że taki wyjazd poświęcony jest i podporządkowany całkowicie dziecku. I to jest wspaniałe! Moim zdaniem nie do osiągnięcia w warunkach „tradycyjnego spędzania” świąt. Sory, ale zawsze trzeba będzie mieć baczenie na garnki, na gości u siebie, na punktualne odwiedziny u kogoś, na to by dziecko w gościach nie było zbyt uciążliwe… i tak dalej.
A wybierając się na taki pobyt dzieciom w pełni dedykowany, jest tak jak w haśle na każdy tego rodzaju weekend w Ossie – „dzieci przejmują rządy!”. I dzieje się to samo tak, że mało, że nie jest uciążliwe to nawet tego nie zauważysz, rodzicu a i sam wypoczniesz! Natomiast te chwile (ładne chwile – 24h/dobę 😛 ) spędzone z potomkiem są nie do zastąpienia bo… Kolejna siła, którą daje zmiana miejsca, to danie dziecku nowych doświadczeń, bodźców, interakcji, otoczenia, towarzystwa, znajomości, nauki… I to jest nie do zastąpienia – możliwość pełnego, bez stresu, radosnego uczestniczenia w tym razem z dziecięciem!
Po takich kilku dniach wracasz z niespełna trzylatkiem do domu, który jeszcze długo będzie wspominać to, czego doświadczył przez te kilka dni… I możesz z dzieckiem o tym wszystkim rozmawiać, dopytywać, wspólnie sobie przypominać…
