To nasz trzeci dzień taty, ale pierwszy w pełni świadomy, przeżywany zupełnie inaczej…
Nigdy nie sądziłem, że można kochać aż tak, miłością totalnie, absolutnie bezwzględną. Kiedy patrzę na Gabi widzę w niej i moje, i Marii odbicie, ale widzę też dziewczynkę, która ma swoje zdanie i swój charakterek. Zawsze chciałem mieć córkę, ale właśnie taką bawiącą się samochodami, która lubi wchodzić na wozy strażackie i zjeżdża z najwyższej zjeżdżalni, z którą mogę wejść na Wielką Krokiew albo ponurkować w basenie, która przytuli mnie na dobranoc, obsypie buziakami i powie szeptem „Ja Cię bardzo kocham tato, wiesz?” wisząc na mojej szyi…
Uwielbiam czytać jej bajkę na dobranoc, jeździć na wycieczki rowerowe, rozmawiać o zwierzętach, drzewach, chmurkach, koparach. Lubię obierać dla niej jabłko i kroić na te ćwiarteczki, ósemeczki a potem wspólnie chrupać „jak królicki, tatusiu!”. Podrzucać ją w górę i widzieć wielką radość i ufność w jej oczach – a ona uwielbia być tylko z TATĄ.