Nie przypuszczałem, że lato nadejdzie ta szybko! Temperatury na graduśniku od 25 do 33 to chyba lato, nie?

Na szczęście jestem przygotowany! Ostatnia wizyta w Medicine zaowocowała rozrostem mej garderoby! I jestem dumny z tych zakupów. Tak, dumny! 😛 Bo ich letnia kolekcja i zdolności doradcze takiego tam jednego Pawła, co za mną łazi po sklepie i mówi co OK a co nie bardzo, spowodowały, że przełamałem mój automonopol na jedyne słuszne kolory.

Może stwierdzicie, że nie ma w tych ciuchach mega ekstrawagancji, ale z mojego punktu widzenia – dotychczas fana stonowanych i, co tu dużo mówić, nudnych kolorów – samych granatów, dżinsowych szortów, grzecznych gładkich polówek i t-shirtów raczej bez wyrazu – jest to duża zmiana. Kiedyś nie spojrzałbym na żółte lub czerwone (!) szorty, czy granatową koszulę w kwiatowy wzór. Miętowe polo, albo t-shirt z nietoperzem lub, jak w najnowszej kolekcji Rafał Wechterowicz for Medicine, bogate motywy z wykorzystaniem wizerunków dzikich zwierząt – orzeła, wilkeła, tygryseła? Jeszcze niedawno nie rozumiałem tego rodzaju estetyki a teraz – tatuś a jak nastolatek 😛 . Jestem z tym okej!

Już dobry rok chwalę sobie dobrodziejstwo casualowych marynarek. To chyba też z racji aktualnego stylu życia, bycia, aktywności i obowiązków – styl ubioru smart casual wpisuje się weń idealnie. W Medycynie również w letniej kolekcji znalazłem dla siebie rewelacyjną lnianą marynarę! Dziś mam jeszcze wątpliwość czy ubiorę ją, jak pokazana w stylizacji niżej, pewnie w pierwszej kolejności wykorzystam ją bardziej typowo – z długimi spodniami – też lnianymi i z najnowszej kolekcji M., ale mając na uwadze mój dynamiczny fashion-progress… To chyba szybciej, niż przypuszczam dziś…

Ej! I wiecie, co? To robi robotę! Już wczoraj spotkana tu w Ossie, nasza czytelniczka, z rana na śniadaniu przywitała mnie słowami: „cześć, przystojniaku!”. Ołje!