W co się bawić, w co się bawić? Czyli jak nie zamknąć dziecka w technologicznej piwnicy?
Pisałem już kiedyś o tym, w co bawi się Gabi, lub bawimy się wspólnie. Spośród wszystkich atrakcji w jej przepełnionym pokoju, na szczęście na ogół wygrywają odwieczne klasyki.
Bardzo cieszę się z tego, że w domu dziecię samo sięga po instrumenty, na których wygrywa szalone melodie, zasiada do swojego stolika w kąciku artystycznym by rysować i kolorować lub każe nam rozłożyć paletę farb w kuchni, bo chce malować. A odbierając ją z przedszkola widzę niemal zawsze, że właśnie przeszkodziłem w układaniu puzzli lub innej zabawie logicznej – w domu z resztą nie rzadziej sięgamy po układanki.
Z dużą rezerwą podchodzę do przekombinowanych nowości, czego wyraz dałem w tym wpisie. Stawiając na tradycyjne zabawy i zabawki, wiem, że stawiam na kreatywność dziecka. A jednocześnie uczestnicząc aktywnie w tym co Młoda robi i wymyśla, mogę ją nakierowywać, poszerzać jej doświadczenia o kolejne informacje.
Świetnie narysowałaś oczy tej żabie. Dorysujmy jeszcze brwi i źrenice. Co to źrenica? Chodź do lustra, zobacz w oku masz takie czarne kółko na środku…
Albo
Wysoka ta wieża, co?! Z ilu jest klocków? Z 17, tak? A jakbyśmy ją zrobili na tych większych klockach od dołu, taki fundament, to może utrzymałaby się jeszcze wyższa i dłużej? Spróbujemy? Fundament to taka część każdej budowli…
Uwielbiam być nauczycielem dla mojej córki, lubię tę jej ciekawość, to jak z zapartym tchem słucha a już drugiego dnia sama chwali mi się nowo zdobytą wiedzą. Esencją naszego wspólnego czasu ma być praktyczna zabawa. Nie żadne pitu, pitu. Konkrety.
Takim wspólnym czasem jest też oglądanie razem bajek, ale nie ślepe i bierne chłonięcie czegokolwiek – mamy swoje ulubione, edukacyjne – takie, które po pierwsze poszerzają wiedzę ogólną, ale też takie, które nawet uczą rozpoznawania dźwięków, rytmiki, tempa w muzyce, czy rozwijają inteligencję emocjonalną i wskazują wzorce prawidłowych postaw i zachowań – w sumie to muszę kiedyś zrobić wpis o tych tytułach.
Nie jest tak, że okopujemy się twardo na swoich tradycjonalistycznych pozycjach i dziecko nie ma w domu nic na baterie czy prąd 🙂 , zaprzęgamy więc technologię do naszych wspólnych rozrywek nadal hołdując prostym rozwiązaniom. A to, jak się okazuje, idzie bardzo w parze z tym co proponuje dzieciom nowa aplikacja Happy Studio – dostępna na Androida i iOS, czyli smartfon Twój rodzicu, lub dziecka. Bo nasza Gabryśka ma „swój” smartfon – dokładniej, jest to mój były telefon, który w domu pełni rolę awaryjnego sprzętu a więc i takiego, że jeśli upadnie dziecku, to nikt nie zostanie bez kontaktu, gdyby tego nie przeżył 🙂 . Młoda dostaje go pod pełną kontrolą, nie codziennie i ma wyznaczony czas na obcowanie z nim.
Spis treści
A aplikacja Happy Studio uzbraja taki smartfon właśnie w te najprostsze ale najbardziej atrakcyjne dla dziecka – i rodzica, nie oszukujmy się – zabawy! Tradycyjna rozrywka podana w nowej, naprawdę doskonale dopracowanej formie. I mobilna, czyli idealna na przykład do samochodu, gdzie rysowanie na kartce czy granie na prawdziwych cymbałkach nie byłoby jednak takie proste…
Po kolei!
RYSOWANIE, czyli ZOSTAŃ ARTYSTĄ
Od pustej kartki, na której narysujesz co chcesz, przez kolorowanki po stworzenie ożywionego obrazka rysując po animowanej linii wzorcowej, czyli wszystko co pamiętam z własnego dzieciństwa – no oprócz tego ożywania postaci 🙂
Spójrzcie jak rysujemy Snoopiego, który okazuje się strasznie niewdzięczny bo na koniec ucieka, w dodatku mrugając dwuznacznie oczkiem 😛
MUZYKA:
Klawisze, grzechotki, w które dziecię może swobodnie naparzać i realizować się twórczo, lub wręcz przeciwnie precyzyjnie wykonywać proponowane zadania. Nam jedynie fletu brakuje 😉 bo Młoda jest fanką tego instrumentu
Mi w dzieciństwie słoń nadepnął na ucho, ale Gabriela z dźwiękami nie ma problemu – daje radę:
KREATYWNOŚĆ i LOGIKA:
W tej części aplikacji następuje scena klasyczna w relacjach ojciec-dziecko. Otóż córka musi prosić o dostęp do którejś z gier 🙂 . Niestety, ale te zadania są na tyle wciągające i ciekawe nawet dla mnie, że nie potrafię po jednym razie oddać, więc niby „muszę ci kilka razy pokazać” 😛
Tutaj strategia plus podstawowe zasady fizyki i dynamiki – jako ojciec po mat-fizie zwariowałem 🙂
Za aplikacją Happy Studio stoi McDonald’s, który nie po raz pierwszy udowadnia, że wie jak trafić do najmłodszych i coś czuję, że tak jak tradycją jest u nas wizyta pod złotymi łukami w każdej dłuższej trasie, tak ta aplikacja też będzie jej nieodłącznym elementem 🙂 . Tym bardziej, że Młodą w Maku najbardziej zawsze interesuje nie konsumpcja (to my zjadamy jej zestawy HappyMeal – sasasa) a właśnie zabawki, postacie, książeczki dołączane do zestawów.
Oprócz możliwości zabaw w samej aplikacji, kieruje ona do wyjścia z niej i podpowiada co możemy zrobić w realu, znajdziesz tam instrukcję jak zrobić papierowy samolot i pomysł na zawody lotnicze, czy przepis na własnoręcznie wykonaną gitarę.
Na czym z kolei polega zadanie z głośnikiem? I co robiliśmy za wolno? To już musicie sami sprawdzić. W każdym razie zdziwi Was do czego zachęca to zadanie 🙂
Wpis powstał we współpracy z marką McDonald’s. Aplikacja za darmo do pobrania:
