Wszystkie strachy mamy, czyli to uczucie kiedy TWOJE dziecko idzie do szkoły

 

Właśnie powitaliśmy wakacje! Czas, który chyba każdy z nas wita z ogromną radością. Jednak są też rodzice!

 

Rodzice, dla których ten czas to jak granica, brama, terminal przez który muszą przejść, do nowej rzeczywistości. Bo tychże wakacjach coś się zmieni. Po dwóch miesiącach odpoczynku ich dziecko znajdzie się w nowej rzeczywistości. Otóż: pójdzie do szkoły.

 

 

Gdy byłam małą dziewczynką czekałam na wakacje, jak na Boże Narodzenie. Koniec czerwca kojarzył mi się z latem, z pierwszymi krótkimi koszulkami i spódniczkami, z przedstawieniami szkolnymi i oczywiście z rodzinnym wyjściem na lody! Fajnie było też dostać mały upominek tego dnia, ale nie to było najważniejsze. Koniec roku szkolnego to jak dzień, w którym obchodzimy własne urodziny! Pamiętam wyjazd z rodzicami do Poznania na koncert Majki Jeżowskiej – każdy, kto ma więcej niż 20 lat z pewnością zna tą piosenkarkę dziecięcą i jej wszystkie hity. Wychowywałam się na nich przez całe dzieciństwo, a teraz miłością do tych piosenek z powodzeniem zarażam moje dzieci. Uwielbiam słuchać, gdy Gabi śpiewa.

 

 

„A ja wolę moją mamę,
co ma włosy jak atrament,
złote oczy jak mój miś,
i płakała rano dziś.”

 

Ja też śpiewałam tę piosenkę dla mojej mamy, gdy byłam małą dziewczynką. A ostatnie słowa tej piosenki od dawna są zadrą w moim sercu, bo przypominają mi bardzo nieszczęśliwe wydarzenie w moim życiu.

 

 

PRZEDSZKOLE

Mało, kto o tym wie, ale gdy miałam 4 lata miałam poważny wypadek. Wypowiadając słowo „wypadek” każdy z nas kojarzy je z wypadkiem samochodowym. W końcu to takie oczywiste – najwięcej mówi się właśnie o kolizjach i wypadkach samochodowych. Mój wypadek miał miejsce podczas powrotu z przedszkola do domu.

Był ciepły wiosenny dzień. Moja mama odebrała mnie oraz brata z przedszkola po południu. W planach mieliśmy wycieczkę rowerową – bardzo lubiłam jeździć z mamą rowerem. Wyszliśmy z przedszkola jak zawsze. Mama zaparkowała samochód po drugiej stronie ulicy i chwyciła mojego młodszego brata za rękę. Zawsze tak robiła, bo był niepokorny i często jej uciekał. Natomiast mała Marysia zawsze była posłuszna i ułożona. I nikt nie spodziewał się tragedii, która zaraz miała się wydarzyć.

 

 

Pamiętacie fartuszki przedszkolne? Tego dnia miałam właśnie taki fartuszek na sobie albo coś przypominającego fartuszek – luźna bluzeczka. Ma to duże znaczenie, ponieważ być może właśnie ten fartuszek przyczynił się do mojego nieszczęścia. Po tylu latach nikt tego nie jest w stanie ocenić.

Przed wyjściem z przedszkola spieraliśmy się z bratem, kto będzie siedział obok mamy z przodu w samochodzie. Nie było wtedy fotelików samochodowych ani obowiązku, że dzieci mają siedzieć na tylnej kanapie. Za to każde z nas chciało jak najszybciej znaleźć się po drugiej stronie jezdni, aby zająć upragnione miejsce z przodu.

 

 

Staliśmy razem z mamą na chodniku. Z jednej strony mamy brat trzymany za rękę, z drugiej strony ja, a mama położyła rękę na moim ramieniu. Czekaliśmy aż przejadą samochody, ale w pewnym momencie mała Marysia wyrwała się i wybiegła na ulicę…

Zostałam potrącona przez samochód ciężarowy marki Kamaz. Cud, że dzisiaj żyję…

Następne wydarzenia pamiętam, jak przez mgłę.

 

 

Pamiętam sygnał syreny i karetkę pogotowia. Pamiętam to, gdy leżałam na noszach. I pamiętam moją mamę, która trzymała mnie za rękę mówiącą „Nie zasypiaj, nie zasypiaj!”. Bała się, że gdy zasnę, to już się nie obudzę. Te traumatyczne wspomnienia będę pamiętać do końca życia…

Dookoła mnie na ulicy było mnóstwo krwi. Szybko zbiegli się ludzie, by udzielić mi pierwszej pomocy. Miałam obrażenia głowy, rozciętą brodę oraz złamaną nogę. W szpitalu spędziłam kilka tygodni. Po wyjściu ze szpitala byłam częstym gościem u lekarzy specjalistów. Pamiątkę na brodzie mam do dziś. Nie lubię jej. Jest duża i kiedyś jeden z lekarzy powiedział, że moją brodę chyba zszywała kiepska krawcowa. Kiedyś miałam duży kompleks z powodu mojej blizny na brodzie, ale musiałam nauczyć się z nią żyć.

 

 

Nie chcę, nawet nie potrafię sobie wyobrazić strachu, który czuła moja mama, gdy wydarzył się ten nieszczęśliwy wypadek. Nie wiem, jak bym przeżyła to, gdyby coś takiego przydarzyło się moim dzieciom. Przez całe moje dorosłe życie, gdy już wiedziałam, że będę mamą, staram się jak najwięcej uwagi poświęcać bezpieczeństwu dzieci. Nie chciałabym, aby przeszły kiedykolwiek przez to, przez co ja musiałam przejść.

 

 

SZKOŁA

Gabi w przyszłym roku rozpocznie edukację w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Z pewnością będziemy na początku dowozić ją do szkoły samochodem albo rowerem, ale wiem, że prędzej czy później, za rok, dwa, trzy lata powie nam, że chce po lekcjach sama wracać do domu. Przecież nie zakażę 10-letniemu dziecku samemu wracać ze szkoły do domu – to kilkaset metrów. Ja, mając 7 lat sama lub z koleżankami z klasy chodziłam i wracałam ze szkoły. Jednak ja już teraz jestem pełna strachu… Ulica, samochody, przejście dla pieszych… W głowie mam już różne wizje i lęki.

 

 

To samo tyczy się wycieczki szkolnej. Pamiętam, jak przeżywałam pierwszą wycieczkę Gabi z przedszkolem. Wiedziałam, że na wycieczkę jedzie cała grupa przedszkolna, że dzieci będą w dobrych rękach opiekunek, że jadą w bezpieczne miejsce i nie ma prawa im się nic stać, ale mimo to w głowie miałam swoje obawy. Przecież nawet małe zwichnięcie ręki to już trauma, płacz, cierpienie dla dziecka i komplikacje w codzienności. A przecież ile jest tych kampanii pokazujących jak łatwo odciągnąć dziecko od grupy, zaczepić na placu zabaw – jako rodzice mamy wątpliwości czy zawsze oczy dookoła głowy wszystko dojrzą a co dopiero kiedy oddajesz dziecko w czyjeś ręce?

 

 

Oczywiście Gabi z wycieczki wróciła cała i zdrowa, szczęśliwa i z nowymi doświadczeniami. Jednak to chyba był jeden z najdłuższych dni w moim życiu – oczekiwanie na powrót dziecka z pierwszej wycieczki. Bo nie zawsze jest bezpiecznie, czasami mogą wydarzyć się rzeczy, o których nawet nie pomyślimy, których nie można w żadnej sposób przewidzieć.

 

 

Pamiętam jak kiedyś w przedszkolu Gabi użądliła pszczoła – taka pierdoła prawda, takie niemal nic, bo przecież kiedy byliśmy dziećmi i nas robale jakieś kąsały. Dostaliśmy telefon od opiekunki, że taka sytuacja i dwa pytania: czy kiedyś już była ukąszona i czy Gabi jest uczulona na jad pszczoły/osy? Twoje pierwsze dziecko, pierwsza taka sytuacja a ty nie wiesz, po prostu nie wiesz, bo skąd masz wiedzieć, czy dziecko jest uczulone. Wiesz natomiast, bo czytałaś nie raz, czym takie uczulenie po ukąszeniu grozi. I strach. Szybko do przedszkola a potem czekanie, obserwowanie i ten strach.

Po użądleniu nie było najmniejszych komplikacji oprócz zwykłego zaczerwienienia, Gabi nigdy sobie też nic nie zwichnęła i nie złamała i takie są fakty, ale w starciu emocje vs fakty u mamy wynik na ogół jest jeden…

 

 

BYCIE MAMĄ TO LĘK I STRACH

Strachy mamy są, były i będą obecne w moim życiu. Codziennie, gdy słyszę jadącą karetkę na sygnale zastanawiam się czy w przedszkolu Gabi nic się nie stało. Czy może czasami jakieś dziecko nie spadło z huśtawki, nie zostało nieumyślnie popchnięte na schodach przez kolegę… Czy ktoś nie jest ofiarą nieszczęśliwego wypadku. Bo wypadki chodzą po ludziach… Decydując się na bycie mamą, otrzymujesz w pakiecie lęk o dziecko. Każda mama tak ma!

 

 

Na szczęście LINK4 pomaga oswoić strachy mamy poprzez pakiety dla mam LINK4 Mama i hasło: Nie bój się bać. W pakietach znajdziesz:

 

Ubezpieczenie dla dziecka

Np. w ramach NNW Dziecka wypłacone jest świadczenie w razie nieszczęśliwego wypadku, ale nie tylko. Ubezpieczenie obejmuje również wstrząśnienie mózgu, sepsę oraz pneumokoki. A dodatkowo LINK4 Mama zwraca koszt leków, jeśli dziecko zachoruje na boreliozę po ukąszeniu przez kleszcza. Zorganizuje i opłaci domowe korepetycje dzięki pakietowi Szybka Pomoc dla Dziecka. Zapewnia konsultacje z pediatrą przez 7 dni w tygodniu o każdej porze dnia i nocy, od którego otrzymasz rzetelną fachową wiedzę! A w razie nagłego pobytu dziecka w szpitalu LINK4 Mama znajdzie łóżko dla rodzica i tym samym szpitalu i pokryje jego koszt, a nawet odbierze receptę, wykupi leki, dostarczy je do domu i pokryje koszt do 250 zł. Ubezpieczenie dla dziecka to 3 różne bardzo ciekawe pakiety: NNW dziecka. Zdrowie urwisa. Szybka pomoc dla dziecka. Więcej szczegółów dowiesz się z LINK4 Mama.

W tym samym miejscu możesz skorzystać z: Ubezpieczenia dla mamy, Ubezpieczenia turystycznego, Ubezpieczenia domu i mieszkania, Ubezpieczenia samochodu.

 

 

Tobie też towarzyszą strachy związane z macierzyństwem? Nie jesteś w tym sama. Każda mama tak ma. Ja też się boję, ale strachy można oswoić. Dołącz do mam, które nie boją się bać!

Paulina Krupińska ambasadorka kampanii

 

Niespodziewana choroba dziecka, pobyt w szpitalu, nieszczęśliwy wypadek – teraz wolę nawet o tym nie myśleć, ale nigdy nic nie wiadomo. Mój tata zwykle mówi: „Przezorny zawsze ubezpieczony”, a ja wiem, że tata ma zawsze rację. Jako mama lubię dmuchać na zimne i zyskać dodatkowy spokój. Świadomość, że nie jestem sama, że mam wsparcie i mogę liczyć na pomoc – jest bezcenna!

 

 

Partnerem wpisu jest www.link4mama.pl #NieBojSieBac

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.