Nawet nie wiesz, jakie proste jest teraz podróżowanie z dziećmi!

.

Umówmy się – technologia, powszechny do niej dostęp, ogólna i pełna digitalizacja życia naszych dzieci w zasadzie od samego jego początku, to już dawno nie jest „CZY” a „JAK”?

 

 

 

To znaczy, nie ma tu już miejsca i czasu na pytania czy to OK? Czy można? Trzeba? Czy wskazane czy nie? To jest tak powszechne i tak nieodłączne od codzienności, że musimy ją po prostu oswoić. Dwulatek obsługujący smartfona to żadne nadprzyrodzone zjawisko. Ten smartfon jest w domu, jest używany na co dzień przez rodzica lub starsze rodzeństwo. I nie wmówisz dwulatkowi, że to klapka na muchy albo pilot od telewizora. Zresztą, korzystanie przez dziecko z tych gadżetów to nie jest przestępstwo, zaniechanie, błąd czy cokolwiek jednoznacznie negatywnego. Heloł.

 

 

Są przecież niewątpliwe zalety tychże dobrodziejstw technologicznych.

 

Któż z nas, rodziców wolałby mieć w długiej podróży na tylnej kanapie samochodu zamiast “osiołka ze Shreka”, dopytującego ciągle: Daleeeeko jeszczeeee? – spokojne, zadowolone dzieci zajęte oglądaniem swojej ulubionej bajki, graniem w jakąś multimedialną łamigłówkę, słuchające swojej ulubionej muzyki on-line?

Jak przecież wiecie, sporo jeździmy.  Paradoksalnie w te wakacje kilometrów było zdecydowanie mniej niż w pozostałe części roku, ale końcówka roku zapowiada się w niezłych trasach. Prawie każdy przejechany kilometr  autem jest u nas w pełnym składzie na pokładzie, a trasy wynoszą na ogół ponad 300 km w jedną stronę i “na raz”. Mając w podróży dwie całkiem świadome kilkulatki, nie sposób zajmować je cały czas samemu,  zresztą nie jest to atrakcyjne, ale za to wyczerpujące – dla obu stron. Taki czas w drodze to idealna sytuacja, by zatopić się w jakiejś relaksującej rozrywce. I tak też robimy. Robiliśmy z sukcesem i spokojem. Do czasu. Do czasu aż…

 

 

…SKOŃCZYŁ NAM SIĘ INTERNET W TELEFONACH!!!

Zawsze startując w trasę musieliśmy z Marią oddać dziewczynom nasze smartfony, by te we dwie mogły w spokoju przebyć podróż racząc się jutjubem (Misia) albo swoimi aplikacjami (Gabi). W bardzo krótkim czasie okazało się, że pakietowa ilość danych od operatora, która wystarcza w smartfonie dorosłemu człowiekowi na miesiąc, przez małolaty potrafi być wyzerowana w jedną, góra dwie trasy autem!!! A ty sobie potem radź rodzicu…

 

 

…kiedy internet to twoja praca! 🙂

 

 

Tak nie mogło być

 

Będąc ojcem tego stadka huncwotów, a jestem przecież smart tatą, musiałem szybko poszukać rozwiązania. Mieliśmy już przećwiczone, kiedyś w trasie na Mazury, oglądanie bajek na mobilnym DVD. Pożyczyliśmy sprzęt, by sprawdzić czy działa. Działa, ale połowicznie. Różnica wieku dziewczyn powoduje różnicę w zainteresowaniach filmowych – o ile Gabi z chęcią prosiła o długie bajki z fabułą i z bohaterami, tak Misia zdecydowanie pragnęła, by włączyć jej płytę z klipami i muzyką dla dzieci, co oczywiste w jej wieku. Z kolei Gabi często prosiła o jakiś tytuł, który znała z YT, bo tam ogląda, a ty skąd masz wziąć – masz kilkanaście płyt DVD, ale Equestria Girls AKURAT nie masz! Ale wtopa.

 

 

Kierunek rozwiązań musiał być więc inny!

 

Jaki? INTERNET DLA WSZYSTKICH!!! POKŁADOWE WI-FI!!! WYBÓR DLA KAŻDEGO! Tato! JESTEŚ GENIALNY!

Od lat jestem w jednej sieci komórkowej w Plusie. Wiedziałem, że po rozwiązanie muszę udać się tam, bo przez te wszystkie lata zero zastrzeżeń. A do tego mam kolegę. A kolega jest od tego by doradzić. Udałem się zatem do Łukasza, owego kolegi, bo po koleżeńsku to u niego zawsze podpisuję umowy. Ale myślę, może zadzwonię (bo kolega, to numer mam, co nie?) wcześniej upewnić się, czy będzie akurat w pracy. Sukces, jest, nawet nie ma kolejki. Co dziwne, bo zawsze ma, taki jest „miszcz”, ale mówi, żebym przyszedł w inne miejsce w centrum handlowym, bo mu przenieśli punkt. Idę więc według wskazówek. I kiedy jestem, już jak mi się wydaje tam gdzie powinienem być, to chcę zawracać, bo doszedłem pod punkt Cyfrowego Polsatu. A nie do salonu Plusa. Ej, ale w środku siedzi ten mój Łukasz! No nic, ryzyk, wchodzę.

 

 

Co się okazuje?

 

Żaden ryzyk. U Łukasza aktualnie załatwię moje pokładowe WI-FI z mobilnym routerem do auta. Dostanę zniżkę, bo już mam telefon w Plusie. A do tego Łukasz jakby wiedział, że za moment kupuję telewizor do domu, więc zapozna mnie jeszcze z ofertą telewizji satelitarnej od Cyfrowego Polsatu! Pasuje! Przyszedłem zrobić sobie smartauto. A będę miał jeszcze smartDOM! Bo teraz w jednym punkcie mogę kupić wiele usług, które i tak gdzieś nabywam. Np. telefon komórkowy, komórkę stacjonarną, internet LTE, telewizję satelitarną, naziemną, usługi bankowe, ubezpieczenia, monitoring. Gdzieś za to też płacę a tu łącząc usługi, w smartDOM mam konkretne oszczędności.

 

 

Jak to działa? Wyjaśnię wam to prosto, tak jak Łukasz mi to wyjaśnił:

 

  • Proste zasady: kupując usługę główną (telewizja, internet, telefon) otrzymam rabat oraz atrakcyjne zniżki na kolejne kupione usługi
  • Roczna oszczędność to nawet 1 000 zł (uwzględniając również konto w Plus Bank, Monitoring, Ubezpieczenia)
  • Dostępny dla każdego nowego i obecnego Klienta
  • Rabaty dostępne są przez całą umowę! Nie jest to jakaś czasowa akcja!

 

 

W domu usiadłem jeszcze z ulotką o smartDOM. I powiem Wam, że mocno rozważam tę opcję. Samochód i tak ubezpieczam. Dom też, konto w banku mam. Telewizor zamontuję jeszcze przed świętami więc i telewizja się przyda, no bo Kevin w Polsacie! Więc kilka usług w ramach smartDOM.

 

 

 

Nasze dzieci są smart prawie od urodzenia, bo można powiedzieć, czasy takie, że smart jest wszystko. No więc ja nie miałbym być smartTatą i nie zorganizować tu smartDOMu, skoro już smartauto mam, ku radości wszystkich!

 

 

Partnerem wpisu jest Cyfrowy Polsat

 

Spodobał Ci się mój wpis?

Wpadnij na INSTAGRAM OCZEKUJAC

 

 

oraz na FACEBOOK OCZEKUJAC 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.