Księżniczki i garncarki, czyli Misia i Gabi na Zamku Kamieniec

By Kuba On sie 2, 2019 0

Jeśli ktoś Wam kiedyś powie, że podróżowanie i zwiedzanie z małymi dziećmi nie ma większego sensu, to uwierzcie: nie ma racji! A my jesteśmy na to najlepszym dowodem.

W tym roku wzięliśmy sobie za cel poznanie atrakcji pięknego województwa podkarpackiego. Oczywiście postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi doświadczeniami. Jeśli więc chcecie naprawdę dobrze się bawić i wzbudzić w swoich pociechach ciekawość do poznawania świata, to podążajcie naszymi śladami. Na początek zapraszamy do Krosna i jego okolic. Co zdecydowanie warto tam zobaczyć?

Zamek Kamieniec, czyli rodzinny piknik pośród zabytkowych ruin

Kiedy tworzyliśmy plan zwiedzania Krosna i jego okolic, postanowiliśmy zacząć od zobaczenia przepięknych ruin XVI-wiecznego, gotyckiego Zamku Kamieniec. Znajduje się 11 kilometrów od samego Krosna, czyli na pograniczu Korczyny i Odrzykonia. Dosłownie na pograniczu, bo jak dowiedzieliśmy się już na samym zamku od Pani przewodnik – stojąc po jednej stronie schodów prowadzących na górny zamek jest się na terenie gminy Odrzykoń a osobą po drugiej stronie jest w gminie Korczyna. To taka pierwsza ciekawostka.

Zamek Kamieniec położony jest na skalnym wzgórzu i graniczy z Czarnorzecko-Strzyżowskim Parkiem Krajobrazowym. Dzięki takiemu połączeniu będziecie mogli raczyć się fantastycznymi krajobrazami, które w zasadzie trudno opisać. To po prostu trzeba zobaczyć! I mam nadzieję, że moje zdjęcia skutecznie Was do tego zachęcą bo pokazują trochę ten malowniczy krajobraz.

Myli się jednak ten, kto sądzi, że jedyna atrakcja w tym miejscu to po prostu podziwianie ruin. Jako, że dzieci mogłyby nie docenić takiej aktywności, upewniliśmy się uprzednio, że będziemy mieli co robić. Po dojściu kawałeczka z samochodu, trochę pod górkę drogą asfaltową i kamienistą poszliśmy od razu na coś czego Gabi nie mogła się doczekać.

Warsztaty garncarskie – Zamek Kamieniec

Najlepiej umówić się na nie nieco wcześniej, aby mieć pewność, że będą miejsca. Co ważne, zajęcia dopasowane są do wieku uczestników. Nie ma więc obaw, że maluchy nie będą miały co robić. Dziewczyny zapoznały się z pracą w glinie i stworzyły swoje pierwsze wyroby. Zaangażowały się niesamowicie! A po wszystkim rozpierała je duma z powodu stworzonych własnoręcznie pamiątek. Ten mały cech garncarski z wielką pasją tworzy Kaśka z mężem. Prywatnie rodzice dwójki, więc doskonale znają potencjał i możliwości dzieciaków a ich podejście jest rewelacyjne! Cały czas doposażają ekspozycję o stare autentyczne narzędzia znalezione gdzieś w głębi regionu.

Na zamku nie straszy, bo i jak miałoby straszyć kiedy dziś rządzi tam Pani Gabriela. Przewodniczka, która świetnie poprowadziła Gabi i Misię po zamku. Snuła opowieści idealnie dopasowane do ich wieku a i my dowiedzieliśmy się kilku bądź co bądź zaskakujących rzeczy. Np. tego, że cała Zemsta Fredry działa się właśnie tu, na tym zamku! W szkole pewnie o tym wspominali, ale kto wówczas by to po pierwsze zapamiętał. A po drugie kojarzył z jakimś zakątkiem w końcu kraju. Dziś można sobie wyobrazić Podstolinę albo Cześnika w murach tej budowli.

Zamek dziś nazywany jest ruinami zamku, ale całość architektoniczna jest namacalna, szczególnie kiedy o zamku opowiada Wam taki przewodnik. Możemy wejść do zamkowej kapliczki, zwiedzić muzeum i poznać dawnych mieszkańców posiadłości, z wiszących tam portretów. Jedną z ciekawszych atrakcji jest sala tortur – nawet na foto zobaczycie, że wbrew pozorom i przedszkolaki super się tam bawią 🙂 a dla Gabi, przyszłej pierwszoklasistki była to pierwsza fajna lekcja dawnych dziejów. Hitem na finał okazała się możliwość przyodziana szat Kasztelanek i wcielenia się w rolę panienek na zamku!

Nasza wizyta – zwiedzanie i warsztat ceramiczny trwały ponad dwie godziny i tyle minimum moim zdaniem musicie rezerwować na pobyt tam – sam pobyt, bez dojazdu i wejścia/zejścia. Jednak można tam spędzić i więcej czasu – np. piknikując na pięknym trawiastym dziedzińcu.