„Psychicznie wysiadam”. 6 sygnałów, że to, co czujesz, nie jest tylko zmęczeniem

 

Jakiś czas temu na Instagramie poruszyłam temat mam, które często są same z dziećmi i czują się zmęczone. Ilość wiadomości od Was w tym temacie przerosła moje oczekiwania.

 

Cieszę się bardzo, że jest taki odzew, że nie boicie się powiedzieć: „To cholernie trudne”, „Czasem mam serdecznie dość”. Że nie boicie się powiedzieć prawdy, zamiast owijać trudną rzeczywistość w landrynkowe zdjęcia i słowa. Z drugiej strony, poraziło mnie to, jak wiele z Was pisało: „Psychicznie wysiadam, nie daję już rady”. Jestem pewna, że za tymi słowami w wielu przypadkach kryje się smutek, przygnębienie i ogromne zmęczenie. Dlatego postanowiłam napisać ten tekst.

 

Być może uczucia i emocje, które opiszę poniżej, nie będą Cię dotyczyć. Oby tak było. Jestem jednak pewna, że w gronie kobiet, które do mnie pisały, są i takie, które naprawdę psychicznie wysiadają. I w poniższym opisie odnajdą siebie. Być może do tej pory nie robiły nic ze swoim stanem, ponieważ „wszystkie mamy tak mają”. Wiecie, rozmawiamy czasem z innymi kobietami i wygląda to tak:

– Jezu, wykończona jestem moim dzieckiem! Nieźle daje mi w kość od tygodnia i znowu w nocy nie chce spać.

– A nic nie mów, mi czasem już kompletnie brakuje sił.

 

Myślimy, że mówimy o tym samym, ale możemy mieć zupełnie co innego na myśli. Jedna czuje się po prostu zmęczona, bo dzieci znowu się kłócą. Druga czuje, że stoi nad jakąś przepaścią, że już dłużej nie da rady.

Jeżeli więc przeczytasz poniższe punkty i poczujesz, że są Ci bliskie, to wiedz, że nie jest tak, że „wszystkie mamy tak mają”. To znaczy, że dzieje się coś bardzo niedobrego i potrzebujesz pomocy. Pisząc pomocy nie mam na myśli od razu wizyty na kozetce (chociaż myślę, że taka terapia jest potrzebna każdemu z nas!). Ale być może rozmowa z bliską osobą już pomoże lub z kimś, komu ufasz. Warto o tym porozmawiać.

 

#1 Stałaś się płaczliwa. Przygnębiona. Albo po prostu ciągle wkurzona

Krótko rzecz ujmując – nie poznajesz siebie. Twoim już niemal codziennym postanowieniem jest to, że „Od jutra będę inna”. I nigdy nie udaje ci się tego postanowienia dotrzymać.

Każdej z nas zdarza się mieć gorszy dzień. Taki, po którym z ciężkim sercem podchodzimy do śpiącego dziecka, głaskamy je po główce i w myślach przepraszamy. Bo to był naprawdę kiepski wieczór ze zbyt często podniesionym głosem. Było za dużo emocji, złych emocji. A teraz zwyczajnie źle się z tym czujesz. Łzy same płyną po policzku na samą myśl, co i w jaki sposób krzyczałaś. Znam jednak matkę, która przepraszała każdej nocy w ten sposób swoje dziecko pół roku, zanim zaczęła szukać pomocy. Każdego wieczora brała rączkę swojego śpiącego dziecka, przykładała ją do ust i płakała. Nie zawsze była nerwowa. Czasem po prostu dopadało ją takie przygnębienie, miała ochotę uciec od opowieści z przedszkola i schować się pod kocem na 2 tygodnie. A wieczorami przepraszała. Znów i znów…

 

#2 Czujesz, że masz dość

Nie chodzi mi o takie zwyczajne

„Mam dość, jak się nie uspokoicie, to zaraz wyjdę z tego domu i wyjadę na koniec świata!”.

To akurat bardzo zły przykład, bo w dziecku wywołuje ogromny lęk i w ten sposób za każdym razem, gdy mama wychodzi z domu dziecko myśli, że mama wyjedzie i już nigdy nie wróci. Żaden rodzic nigdy nie powinien mówić w ten sposób do dziecka, ale w złości różne rzeczy się mówi. Pamiętaj jednak, że takie słowa mogą wywołać w dziecku ogromny lęk, a konsekwencje tych słów dla psychiki dziecka mogą być nieodwracalne.

Skupmy się jednak na tym, gdy czujesz, że „masz już dość”. Chodzi o takie „dość”, że kiedy widzisz rozlane mleko i rozsypane płatki, to masz ochotę usiąść i się rozpłakać. Takie dość, że gdy uderzysz się głową w szafkę, to masz ochotę uderzać w nią z całej siły, najlepiej przez godzinę, żeby uwolnić skumulowaną agresję i złość. Że czasem patrzysz tępo w ścianę i na myśl, że musisz znowu wstawić pranie i ogarnąć dom z zabawek, to bolą cię wszystkie mięśnie, jakbyś przerzucała kamienie przez 12 godzin. Takie „dość” to sygnał. Nie ignoruj go.

 

#3 Nic cię nie cieszy

Czasami jest nam źle, ale krótkie spotkanie z przyjaciółką jest jak zastrzyk dobrej energii – nie ma to jak w końcu spotkać się z dorosłym człowiekiem, który nadaje na tych samych falach! Wypić ciepłą kawę, ponarzekać na pogodę. Niektóre z nas odskocznię znajdują w hobby, np. jakimś szyciu, rękodziele czy robieniu paznokci. Dzieci bywają wymagające, ale gdy tylko mamy czas dla siebie – uff!

Są jednak i takie mamy, które czują, że nie cieszy ich już nic. Nie mają ochoty na spotkanie z koleżanką, więc wymyślają kolejne wymówki. Już dawno nie robiły sobie makijażu, choć wcześniej to uwielbiały. Bardzo chciałyby znowu poczuć radość z drobiazgów i mieć tę fajną energię, ale nie wiedzą, jak to osiągnąć. Może jesteś jedną z nich i masz wrażenie, że utknęłaś w pułapce, w której już nic się nie chce.

 

 

#4 Nie możesz spać. Albo możesz to robić przez 24 godziny

Prawdą jest, że młode mamy nie śpią tyle, ile by chciały i to jest normalne. Nie jest natomiast normalne to, że choć poprzedniej nocy spałaś tylko trzy godziny, nie zasypiasz po przyłożeniu głowy do poduszki, bo dopadają cię dziwne myśli np.

„Co, jeśli moja córka się jutro zachłyśnie, a ja jej nie pomogę? Co, jeśli ją upuszczę”

Nie jest normalne, że po nakarmieniu dziecka zaczynasz krążyć po mieszkaniu, bo nie wiesz, co masz ze sobą zrobić. Ani to, że masz wrażenie, że mogłabyś spać przez 24 godziny i ze zmęczenia ciągle chce Ci się płakać. Że nie rozbudza cię kawa, świeże powietrze, rozmowa.

 

#5 Strach o dziecko

Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, która nie sprawdzała nigdy niepokojących objawów u dziecka w Google, co poskutkowało niemal paniką. Każdej z nas się zdarza. Martwimy się o dzieci, boimy, gdy z nieznanych powodów nagle leci im krew z nosa, gdy bolą je główki albo mają gorączkę. Standard.

Czym innym jednak jest strach irracjonalny, wywołujący silny niepokój, jak we wspomnianym wyżej przykładzie: „Co, jeśli ona mi spadnie z rąk?”. To czasem strach przed zrobieniem dziecku krzywdy – celowo. Czytałam kiedyś na forum o młodej mamie, która mieszkała na trzecim piętrze i bała się wychodzić ze swoim niemowlęciem na balkon. Dziecko było płaczliwe, bardzo wymagające, takie typowe „high need baby”, a ona była sama. Twierdziła, że boi się, że coś zrobi, choć nie miała myśli o zrobieniu krzywdy dziecku. Taki zupełnie irracjonalny, nietypowy strach. Na szczęście udała się do specjalisty.

 

#6 WIESZ, że jesteś złą matką

Na nic słowa pocieszenia męża, siostry, przyjaciółki. Ty wiesz, że jesteś złą matką. Najgorszą na świecie! Po prostu jesteś przekonana, że inne matki na pewno radzą sobie lepiej. Wręcz perfekcyjnie! Tylko Tobie nic nie wychodzi. Inne mamy na pewno aż tak nie krzyczą na dzieci. Na pewno są bardziej czułe, cierpliwe, zwyczajnie miłe. Wiesz to i już, a samoocena niemal dosłownie ciągnie Cię w dół. I to cholernie męczy, bo z całych sił chciałabyś być inna. Fajniejsza i lepsza. Chciałabyś być mamą, jaką sobie wymyśliłaś, ale w swoim odczuciu jesteś najgorsza. Choć wcale tak nie jest.

 

Wiesz, do czego zmierzam, prawda?

Czasem wydaje się, że czujemy to samo, co inne mamy. Ale często tak nie jest i jak mówiłam, za „psychicznie wysiadam” mogą kryć się naprawdę różne emocje, uczucia i doświadczenia. Jeżeli Twoje są właśnie takie, jeżeli z niepokojem czytasz i po prostu czujesz, że to o Tobie, to mogę powiedzieć tylko jedno: bez pomocy tego nie pokonasz. A z czasem może być coraz gorzej. Z pomocą natomiast znowu poczujesz siły, energię, chęci do życia! Uwierzysz, że jesteś dobrą mamą – najlepszą dla swoich dzieci.

Depresja poporodowa może wystąpić w wiele miesięcy po urodzeniu dziecka. Jeszcze będziemy o niej dużo mówić – niedługo na przykład opowiem Wam, czy różni się od psychozy poporodowej. I dlaczego, chorując na depresję, nie musisz bać się powiedzieć lekarzowi, że czujesz niechęć do dziecka.

 

Póki co jednak chcę powiedzieć jedno: działaj. Jeśli czujesz, że te punkty są Ci naprawdę bliskie, że naprawdę „psychicznie wysiadasz” i masz wrażenie, że już sobie z tym wszystkim nie radzisz, weź telefon w dłoń, zadzwoń do psychiatry i/lub do psychologa i umów się na wizytę. Zrób to teraz. Czasami wystarczy nawet rozmowa telefoniczna.

 

Telefon Zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym

116 123

połączenie bezpłatne

Czynny od poniedziałku do piątku od godziny 14:00 do 22:00

 

Poradnia Telefoniczna 116 123 udziela pomocy psychologicznej osobom doświadczającym kryzysu emocjonalnego, samotnym, cierpiącym z powodu depresji, bezsenności, chronicznego stresu.

Każdy z konsultantów posiada wyższe wykształcenie specjalistyczne – psychologiczne lub pokrewne oraz przeszedł cykl szkoleń z zakresu telefonicznej pomocy psychologicznej.

Połączenie z numerem 116 123 jest całkowicie bezpłatne niezależnie od tego z jakiej sieci dzwoni Klient, można dzwonić z każdego miejsca w Polsce, zarówno z telefonów stacjonarnych jak i komórkowych.

Jesteśmy po to, by każdemu zaoferować możliwości kontaktu, który będzie wsparciem w trudnych chwilach. Nie pytamy o wyznanie czy orientację seksualną. Nasi konsultanci nie oceniają, nie wartościują postaw czy zachowań – wspólnie z Klientem zastanawiają się co dla niego jest najlepsze w danej sytuacji.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.