Jak się trzymacie w samym środku sezonu infekcyjnego :)? U nas bywa różnie, ale musimy przyznać, że jest zdecydowanie lepiej niż w zeszłym roku – dzieciaki chorują, ale rzadziej i krócej.
Myślę, że jest to swego rodzaju „nagroda” dla mnie i Kuby za podjęte przez nas wysiłki w zakresie wspierania odporności naszych bąbli. Co dokładnie robimy i co mają z tym wspólnego „brzydkie”, czyli nieidealne warzywa? Już wyjaśniamy!
Spis treści
Odporność u dzieci – jak ją wspierać w okresie jesienno-zimowym?
Istnieje mnóstwo sposobów na wspieranie odporności u dzieci. My stosujemy się do czterech ważnych zasad i na szczęście zauważamy już tego efekty – dlatego też możemy Wam je dzisiaj z czystym sumieniem polecić. Są to:
-
Hartowanie!
„Nie ma brzydkiej pogody, jest tylko nieodpowiedni stój” – mogę podpisać się po tym zdaniem rękoma i nogami. Spacerujemy dużo, niezależnie od pogody, nie powstrzymuje nas nawet katar u dzieci.
-
Aktywność fizyczna
Współcześni rodzice wiedzą, jak łatwo dzieci uzależniają się od telefonów i tabletów, które zdecydowanie nie sprzyjają aktywności fizycznej. Staramy się ograniczać naszym dzieciakom korzystanie z takich sprzętów, zachęcając je do ruchowych szaleństw. Póki co – z sukcesami!
-
Leczenie naturalne
Nie jesteśmy wrogami antybiotyków, ale jeśli sytuacja nie zmusza nas do ich podania, to tego nie robimy. Przygotowujemy za to syrop z cebuli, grzejemy się w łóżkach i pijemy rozgrzewającą herbatkę z lipy.
-
Zdrowa dieta
To jeden z najważniejszych punktów! Zdrowa dieta ma ogromny wpływ na naszą odporność. Ważne jest jednak nie tylko to, aby była ona pełna warzyw i owoców, ale również – aby te warzywa i owoce były pozbawione chemikaliów i innych szkodliwych substancji używanych w trakcie uprawy.
My kupujemy z pewnych źródeł – od rolników, którzy nie dodają takich substancji. Ich produkty są w 100% ekologiczne, ale mają pewną wadę – bywają po prostu… brzydkie! Powykręcane, o nieregularnym kształcie, za małe albo za duże, nieforemne. Czy nam to przeszkadza? Absolutnie nie. Po pierwsze – wiemy, że taki kształt warzywa świadczy o tym, że rosło sobie bez „udoskonalaczy”. Po drugie – mamy sprzęt, który doskonale sobie z takimi kształtami radzi!
Blender ręczny Braun MultiQuick 9 – sprzęt do zadań specjalnych!
Bez owijania w bawełnę – to najlepszy blender, jakiego kiedykolwiek używaliśmy. To urządzenie, które sprawi, że gotowanie będzie szybsze, prostsze i bardziej intuicyjne. Dlaczego? Z wielu powodów – oto niektóre z nich.
- Moc
1200 W pozwoli Wam zblendować w zasadzie wszystko. Pestki? Żaden problem! Technologia Active PowerDrive zapewnia fantastyczne efekty w ultrakrótkim czasie i bez większego wysiłku. Przyznam, że początkowo trochę obawiałam się go używać przy twardszych produktach, nie chcąc go zniszczyć. Naprawdę niepotrzebnie ;).
- ActiveBlade
Innowacyjne rozwiązanie, które pokochacie (jak my). ActiveBlade to technologia, dzięki której w czasie pracy można poruszać ostrzem w górę i w dół. Zapomnijcie o nierozdrobnionych kawałkach albo wciśniętych w zakamarki ostrzy fragmentach jedzenia.
- Technologia imode
3 tryby prędkości: pierwszy dla delikatnych, mięciutkich składników, a drugi dla tych zdecydowanie najtwardszych. Dodatkowy tryb pulsacyjny, dzięki któremu będziesz blendować bez rozgniatania – różnicę naprawdę widać i czuć.
- Technologia Advanced SmartSpeed
Nie tylko Imode służy do regulowania prędkości działania urządzenia. Możesz robić to również dzięki przyciskowi znajdującemu się tuż pod palcem – to technologia SmartSpeed, czyli płynna regulacja prędkości – im mocniej naciska się przycisk prędkości tym większe obroty się uzyskuje. Bardzo wygodna i intuicyjna.
- Akcesoria
Czy Wy też tak macie, że kupujecie sprzęt z wieloma wymiennymi końcówkami, a potem z tych dodatkowych właściwie nie korzystacie? Cóż, w tym przypadku ta reguła się nie sprawdza. Braun MultiQuick 9 oferuje mnóstwo sprytnych przystawek, które naprawdę można pokochać. Malakser z ostrzem do rozdrabniania czy z przystawką do wyrabiania ciasta (cudowna!) czy nawet tarcza… do krojenia warzyw i owoców w perfekcyjną kosteczkę. Brzmi dobrze, a w rzeczywistości jest jeszcze lepiej, bo mamy jeszcze tarcze do ścierania czy krojenia w plasterki!
Sztos!
Jeśli jesteś gotującym rodzicem, któremu zależy na wspieraniu odporności dziecka poprzez dbanie o jego zdrową dietę, a przy okazji chcesz ułatwić sobie życie, to mogę powiedzieć Ci tylko jedno – kupuj. Blendery kojarzą nam się przede wszystkim z swoją funkcją miksującą, tym czasem ten również ściera warzywa, kroi je w różne kształty, robi frytki, zagniata ciasto, sieka, kruszy lód i ubija śmietanę – a wszystko z niezwykłą mocą i intuicyjnością.