Weekend we dwoje. Tym razem w obiektywie

Ostatnio na blogu Maria pisała o naszym weekendzie tylko we dwoje. Później w dyskusji w komentarzach próbowała niektóre z Was zachęcić do zorganizowania sobie takiego „wolnego od dziecka”. Idąc za maksymą, że jeden obraz za tysiąc słów, wrzucam dziś nasze małe prywatne fotoarchiwum z tego weekendu. Zobaczcie tę błogość, sielankę, brak pośpiechu i bierzcie z tego wszyscy.

To tylko część z tego co udało nam się w ten weekend zrobić – boskie śniadanie w Spot na poznańskiej Wildzie, wyśmienita kolacja w Zielonych Słoniach na Ratajczaka. Ci bardziej spostrzegawczy zobaczą, że nie do końca we dwoje 😛 – to już niedzielne popołudnie było, kiedy odebraliśmy (tak, to chyba dobre słowo, mając na uwadze, te pożegnania z wnusią 😉 dziadkom Gabi więc ucztowała z nami a na zdjęciach uchwyciłem zabawę w akuku z gośćmi z sąsiedniego stolika…

No i moja sentymentalna wyprawa do Obornik Wielkopolskich – mieszkałem tam niedługo, bo trzy lata, ale były to lata licealne, więc wspomnień mnóstwo a że uczuciowy jestem… to żonie mej musiałem te okolice pokazać. Ostatnio byłem tam w 2002? Jaki ja już stary jestem! Pozmieniała się mieścinka, ale największym zaskoczeniem dla mnie było to, że przetrwała w Obornikach i ma się doskonale subkultura, która zrodziła się w „moich czasach”. Nigdzie indziej w PL nie ma takich wrzutów jak w Ob-kach! Fajnie, że nie była to czasowa moda a plemiona ulicznych artystów nie wymarły!

bez dzieckaObornikiPoznańspotweekendzielone słonie
Comments (0)
Add Comment