Whiskey in the Jar, czyli stejki i burgery we Wrocławiu

Kiedy w Warszawie jesteśmy i na burgery najdzie nas ochota to na ogół  najbliżej nam do BĄTĄ. Choć lubimy też i inne miejsca.

We Wrocławiu natomiast mieliśmy okazję niegdyś przetestować pewne burgerowe miejsce. W samym centrum miasta, bo na Starym Rynku znajdziecie lokal, którego nazwa sugerowałaby, że raczej priorytetem jest tam by gość się napił. Whiskey, żeby się napił. Ze słoika. Taka filozofia. Nawet mają swoją firmową piosenkę na tę okoliczność, nawet nieźle im wyszła jak na taki korporacyjny dżingiel i chyba zaśpiewał to dla nich jakiś całkiem znany zespół. Whiskey in the Jar.

My mieliśmy przyjemność doznać tam rozkoszy podniebienia – steki, burgery, sałaty, przystawki – np. tatar, krewetki…  i jeszcze trochę takich wypasów serwowanych przez kuchnię. Ale nazwa zobowiązuje, więc po obżarstwie całkiem cool barmani przygotowali dla nas każdy z ich popisowych „dżarów”. Solidna robota.

Nie będę się tu bawił w gwiazdki, bo nie jestę miszlę, nie będę robił rewolucji, bo nie jestę gesslerę, nie będę też recenzował każdego dania i drinka z osobna bo nie jestę blogerę od gotowania  (od jedzenia to owszem 😛 ). Ale wiem, że wyszedłem stamtąd dobrze posilony i wyśmienicie napity.

A kto wie czyj to rower na zdjęciu niżej?

burgeryjedzeniestekwhiskey in the jarwrocław
Comments (0)
Add Comment