Jak rodzinnie i aktywnie spędzić nie tylko Halloween. Dynioland Wieliszew

Decyzja o wyjeździe nastąpiła dość spontanicznie, ale my tak lubimy. W końcu spontany są najlepsze, prawda?

 

– Już wiem, dokąd pojedziemy! – powiedziałam Kubie, a on popatrzył na mnie z zainteresowaniem.

– Sam mówiłeś, że powinniśmy spędzać więcej czasu poza domem – przypomniałam, a on uśmiechnął się. I wszystko nagle stało się jasne.

 

Gabi już od dawna (zabawnie to może brzmi, bo ma zaledwie 4 lata) jest wielką fanką Halloween. Ja i Kuba „poczuliśmy” ten klimat dopiero wtedy, gdy Gabi zaczęła przebierać się i nas straszyć. Ta nowa polska tradycja cichaczem wkradła się do naszego domu i dzięki niej na nowo odkryliśmy, czym jest dzieciństwo. W młodości oczywiście każde z nas czekało z utęsknieniem na Gwiazdora, szukało pełnych słodyczy koszyczków od Zająca, ale czy w czasach naszego dzieciństwa był czas na straszenie się? Ja niczego takiego sobie nie przypominam, a to naprawdę świetna zabawa.

 

 

Mamy świadomość, że wokół święta Halloween narosło wiele kontrowersji. Jedni dopatrują się w nim demonicznych i satanistycznych treści, inni krytykują jako obcą tradycję sztucznie przeszczepianą na polski grunt, jeszcze innych zaś razi ewidentnie komercyjny charakter tego święta. We wszystkim warto jednak zachować umiar i zdrowy rozsądek. Można uczyć dziecko naszych ojczystych tradycji bez zaciekłej walki z innymi obyczajami. Można też wziąć z tego święta to, co fajne, np. właśnie dynie, starannie omijając to, co nas razi. Obchodzenie Halloween nie wyklucza też przecież pamięci o zmarłych, których w szczególny sposób czcimy w tym okresie.

Już od początku października nasza najstarsza zaczęła dopytywać o Halloween. Wspominaliśmy dynie i dania dyniowe, które robiliśmy rok temu. Był kompot z dyni, muffinki dyniowe i leczo dyniowe. Rok temu Gabi brała udział już w drugim balu halloweenowym – była przebrana za małego kota. W tym roku też planujemy takie atrakcje, jednak teraz jej przebraniem na bal będzie strój wiedźmy lub kościotrup, bo tak sobie wybrała.

 

 

Ale nie tylko to się zmieniło w życiu naszej czterolatki. Z uwagą słuchamy i z pełną świadomością towarzyszymy Gabi w jej dzieciństwie. I jeśli mamy taką możliwość, to z chęcią spełniamy jej małe marzenia. A jeżeli dodatkowo cała rodzina może na tym zyskać, wtedy obowiązkowo rodzice stają na głowie, aby nauczyć, pokazać, poszerzyć horyzonty wiedzowe naszego dziecka. I tak też było tym razem.

Halloween bowiem to nie tylko wzajemne straszenie się, wesołe gry, cukierki oraz zabawy i przebieranki. To coroczne święto dyni. To przepiękne pomarańczowe warzywo służy do wystroju miejsc na halloween, a przyrządzić z niego do jedzenia można praktycznie wszystko: placki, zupy, leczo, pire, kotleciki, frytki – co tylko dusza zapragnie.

Wiedziałam, że w okolicach Warszawy jest pewne wyjątkowe miejsce, gdzie Pani Dynia jest główną bohaterką. W ostatni weekend października całą rodziną odwiedziliśmy wielkie pole dyniowe, gdzie nauka idealnie łączy się z zabawą. Dynioland Wieliszew to magiczne miejsce, które poleciła mi Hafija i jestem jej dłużna z tej okazji dużą kawę albo zupę dyniową 😉

 

 

Postanowiliśmy całą rodziną wtopić się w klimat Halloween – zresztą nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł! Na miejscu spotkaliśmy mnóstwo osób zabawnie przebranych. Gabi założyła sukienkę i kapelusz wiedźmy, do tego czarne rajstopki i buciki. Ja byłam wielkim kotem Gabi – cała na czarno z czarnymi uszami, Miszel malutkim różowym kotkiem, a Kuba powiedział, że przebierze się za rok za złego czarnoksiężnika. Specjalnie na tę okazję kupiłam dla siebie i Gabi czarną pomadkę do ust – mała rzecz, ale niesamowicie ucieszyła Gabi!

Czas w Dyniolandzie bardzo szybko nam mijał, a atrakcji było co niemiara! To właśnie tutaj można zobaczyć największą dynię w Polsce oraz dynie zabawnie pomalowane z oczami i buźkami, ozdobne dynie dziwnie powyginane w cyfrę 6 lub 9, bałwanki dyniowe. Prócz dyni są też atrakcje ze słomy – słomiane zwierzęta (konie, krowa, słonik) oraz słomiany labirynt dla najmłodszych.

Widzieliśmy też piękne rzeźby z dyni, mini zoo, w którym mieszkają kury, kaczki, króliki, koziołki. Gabi zachwycała się czarnymi zajączkami, ja również.

 

 

Jest też sklepik z pięknymi pamiątkami. Główną rolę pełni w nim oczywiście dynia, ale są też rękodzieła artystyczne, zabawki drewniane, tykwy malowane oraz wykonane z tykw surowe klosze na lampy.

Pogoda była iście jesienna – na drzewach żółte liście, trochę słońca, trochę chmur, temperatura powietrza około 4 st. C, lekki wiaterek. Byliśmy bardzo mile zaskoczeni, ponieważ na miejscu był podgrzewany tunel foliowy, w którym przy małych stoliczkach mogliśmy skosztować przepysznych dań dyniowych przygotowywanych na miejscu. Pyszną zupę dyniową oraz ciasto dyniowe zapamiętamy na bardzo długo!

 

 

Dla mnie osobiście największym zaskoczeniem było to, że na świecie jest tyle odmian dyń! Każdy z nas zna tę jedną – dużą pomarańczową kulę. A my widzieliśmy tam również małe białe, żółte, zielone, jednolite, z wypustkami a nawet z kolcami. Wiecie, że jest ponad 100 odmian dyni na świecie, a największe ważą ponad 600 kg? W Polsce organizowany jest też konkurs na największą dynię. Ta wycieczka okazała się edukacyjna nie tylko dla Gabi, ale i dla nas 😉

Po dwóch godzinach spacerowania, oglądania i zwiedzania załapaliśmy się dodatkowo na ognisko. Miło było ogrzać się przy żywym ogniu. Dynioland jest otwarty dla zwiedzających od lata do późnej jesieni, więc obiecaliśmy sobie, że wrócimy tam w nowym roku!

 

 

A wszystko po to, aby pokazać naszym dzieciom, że natura jest fajna, jest na wyciągnięcie ręki. Popołudnie spędzone w tym wyjątkowym miejscu dało nam inne, szersze spojrzenie na Halloween. Dla Gabi była to moc atrakcji, dla nas, rodziców, potwierdzenie, że trzeba korzystać z aktywności, nie można siedzieć w domu i, gdy tylko jest okazja do wyjazdu, to należy z niej korzystać, by pokazywać najmłodszym, że Polska jest pięknym krajem. A atrakcje turystyczne należy zaś oglądać na żywo, a nie tylko na ekranie komputera 😉

 

PS. Na Instagramie były pytania o różowy kombinezon Miszel – dostała go w prezencie, ale bardzo podobny możecie kupić TUTAJ w rozmiarze od 68-86, teraz w przecenie za 99 zł zamiast 167 zł!

Natomiast piękny różowy kombinezon w białe koniki zobaczycie TUTAJ za 339 zł w rozmiarze od 68 do 98 cm lub różowy kombinezon w kolorowe słonie TUTAJ za 279 zł z darmową wysyłką w rozmiarach od 70, 100 i 110 cm.

Pudrowa kurtka Gabi KIABI

Pomarańczowa czapka Gabi Cocodrillo

Mój szary szal MAYLILY

 

 

DYNIOLAND Facebook facebook.com/dynioland/

PAN DYNIA Łukasz Smyk w programie Pytanie Na Śniadanie: Sezon na dynie!

http://pytanienasniadanie.tvp.pl/34178050/dekoracje-z-dyn-w-domu-i-ogrodzie

 

atrakcje dla dzieckadla dzieciDynioland Wieliszewfajne miejsce
Comments (0)
Add Comment