O blogu
Właśnie czytasz najpopularniejszy blog parentingowy w Polsce. Pisany przez oboje rodziców.
Parentingowy? Najkrócej: przeczytasz tu o wszystkim co związane z życiem rodziców. A nie jedynie o tym co związane z dzieckiem.
Naszym blogiem zdefiniowaliśmy parenting, który rozumiemy nie inaczej jak lifestyle rodziców. Pokazujemy więc jak, będąc rodzicem pozostać kobietą, mężczyzną, żoną, mężem. Jak tworzyć szczęśliwą rodzinę i nie sprawić by zapomnieć o sobie. Jak kochać dziecko, siebie – samego i siebie nawzajem. Jak kochać życie!
O początkach
Coś zaczynam czuć w podbrzuszu (…) Pierwszy raz poczułam 3 dni temu, ale jak się jest pierwszy raz w ciąży, to trochę trudno wyczuć, czy to ruchy czy coś innego. Jednak wczoraj i dzisiaj czuję to samo, więc myślę, że zaczyna się ruszać na tyle wyczuwalnie, że ja też to czuję. Ciekawe, czy jutro też będę czuć te dziwne bąbelki w brzuchu? PS. Czułam 🙂 –to fragment pierwszego wpisu, który ukazał się na blogu www.oczekujac.pl 2 marca 2012 r. Jego autorka, Maria Wolna – Pasek była wtedy w siedemnastym tygodniu ciąży. Dokładnie – jak precyzuje – w siedemnastym tygodniu i szóstym dniu. Dziś jej pociecha Gabrysia ma szesnaście miesięcy, a Maria wraz z mężem Jakubem dalej prowadzi blog, teraz już o charakterze parentingowym. Jeden z najbardziej popularnych tego typu w Polsce.
Każdego dnia coś nowego
Pomysł zrodził się w głowie Marii.
– By nie siedzieć bezczynnie na zwolnieniu, dla „zabicia” czasu zaczęłam szukać w internecie informacji na temat ciąży. Natknęłam się na kilka blogów prowadzonych przez przyszłe mamy – wspomina.
Sama również się zaangażowała. Nie tyle jednak w czytanie cudzych przemyśleń, co przelewanie „na ekran” własnych spostrzeżeń. Bo w ciąży, jak przyznaje, każdego dnia dzieje się wiele nowego. Zresztą zawsze pociągało ją pisanie pamiętnika. A ten – w dobie komputerów – nie musi przecież przybierać tradycyjnej, papierowej formy. Marzeniem Marii była również ciążowa sesja fotograficzna (można ją także obejrzeć na wspomnianej stronie internetowej). Udało się je zrealizować na trzy dni przed narodzinami Gabrysi. A te nie obyły się bez komplikacji. Wprawdzie Maria uczęszczała na zajęcia szkoły rodzenia, na temat porodu wiedziała naprawdę wiele, ten nie mógł odbyć się siłami natury ze względu na zanikające tętno płodu. Potrzebna była cesarka, a po niej – kilkudniowy pobyt w szpitalu.
„Witajcie Drogie Czytelniczki!”
I właśnie ta nieoczekiwana sytuacja skłoniła Jakuba do blogowania. Widział – chociażby po liczbie komentarzy – iż refleksje żony zyskały znaczne grono czytelniczek (głównie), które czekają na kolejne wpisy. Dlatego 6 sierpnia 2012 r. na stronie www.oczekujac.pl pojawił się tekst sygnowany tytułem „Tata pisze”, który Jakub rozpoczął w następujący sposób:
Witajcie Drogie Czytelniczki! Tu najszczęśliwszy z tatusiów. Pozwalam sobie wyjątkowo zająć kilka łamów bloga mojej żony (za jej zgodą 🙂 bo i okazja wyjątkowa (chociaż jak na blog ciążowy to chyba sytuacja do przewidzenia 😉 Ja jestem już w domu – Maria i Gabrysia w WSZ w Lesznie i zostaną tam na oddziale noworodkowym najbliższe cztery doby, a ja spędzam tam z nimi maksymalnie dużo czasu – uciekając się nawet do „forteli” typu: siostro ja tu jestem służbowo – stopy pacjentce masuję – to w odpowiedzi na: a pana to już tu nie powinno być, bo po 18 jest.
Opis pierwszych skurczów, drogi do szpitala, pierwszego spotkania z cudem narodzin spotkał się z lawiną pozytywnych komentarzy, które świeżo upieczonego ojca bardzo wzruszyły.
Dziś Paskowie blogują już razem
fragment artykułu, który ukazał się w Panoramie Leszczyńskej 2. stycznia 2014 r.