Gdyby doba miała 48 godzin…

Jestem Mamą już od ponad 8 miesięcy. Każdy miesiąc, tydzień, dzień jest zupełnie inny i niepowtarzalny. Każdy dzień spędzam z dzieckiem, bo tak chcę/mogę/muszę. Jednak macierzyństwo (mimo, że szczęśliwe i udane) ma też drugi wymiar, o którym trzeba wiedzieć i pamiętać.


Już jakiś czas temu zastanawiałam się, jakie są plusy wczesnego i późnego macierzyństwa. Wiem, że myśląc na ten temat można wpaść w pułapkę: urodziłam dziecko w wieku 30 lat i uważam, że tylko takie macierzyństwo jest najlepsze – jeśli ktoś czeka na to stwierdzenie już teraz może przejść do napisów końcowych 🙂

Doszłam do takiego wniosku: dzięki temu, że wcześniej miałam czas na spotkania towarzyskie, kino, kolacje – byłam bardzo aktywna zawsze i prawie każdy weekend spędzałam poza domem – teraz mogę spokojnie w 100% poświęcić swój czas dziecku. Nigdzie mnie nie ciągnie, nigdzie mi się nie śpieszy i wiem, że najważniejsze są pierwsze 3 lata w życiu każdego człowieka, dlatego chcę dać z siebie wszystko, aby niczego w tym czasie nie przegapić.

To też nie jest tak, że moja racja jest najmojsza i zamykam się na to, co mają do powiedzenia inni. Wręcz przeciwnie – lubię słuchać, poznawać, dowiadywać się, jak postępują inni w tym samym przypadku, jak sobie radzą inne kobiety, mamy.

Postanowiłam podzielić się z Wami tym, co również jest częścią świata mamy. Aktualnie jestem skupiona tylko i wyłącznie na dziecku. Spędzam z Gabi 24 h i dobrze mi z tym. Kiedy mamy ochotę, bierzemy dziecko pod pachę i jedziemy na spotkanie ze znajomymi, w odwiedziny do Poznania, na zakupy do Wrocławia czy na warsztaty do Warszawy pt. 1000 Pierwszych Dni Dla Zdrowia. Nic mnie nie ogranicza – może prócz braku przewijaków w miejscach, które nie są przyjazne dzieciom :/

Jednak najbardziej tęsknię do nocy… A właściwie do przespania całej nocy. Od urodzenia Gabi nie pamiętam, żebym mogła przespać więcej niż 4 godziny ciągiem. Zawsze w nocy Gabi się budzi: bo wyrzuciła smoczek i trzeba jej go włożyć do buzi, bo chce jej się pić, bo ma ochotę na bliskość. A ja należę do osób, które, aby normalnie funkcjonować muszą przespać całą noc, najlepiej 8-10 godzin.

W ciągu dnia funkcjonuje tak, jak zawsze – a może bardziej: tak, jak mogę; bo czasu mi brakuje na wszystko. Niektórzy mogą powiedzieć, że brak czasu to zła organizacja – to też prawda, nigdy nie byłam mistrzem organizacji a czasoprzestrzeń aktualnie robi ze mną, co jej się podoba. Czuję, że moje baterie są na wyczerpaniu i potrzebuję dodatkowego zastrzyku energii.

A może dopadło mnie przesilenie wiosenne? Wiosno, bądź! Ja czekam na Ciebie, drepczę w miejscu, przebieram nóżkami, wyglądam promieni słonecznych i wierzę (wiara czyni cuda), że nadejdzie wiosna, wyjdzie słońce, świat zazieleni się i będzie wyglądał piękniej! Wierzę też, że kiedyś w końcu będę mogła się wyspać! Bo do pełni szczęścia tylko tego mi brakuje 🙂

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.