Historia lubi się powtarzać? Oczekując na nowo!

Ostatnio Kuba pisał o swoich noworocznych planach. Kiedyś nic nie planował, a teraz kalendarz sam mu się wypełnia zadaniami na zimę, wiosnę, lato i jesień. Ja w tym roku mam odwrotnie. Nic nie planuję i nie mam żadnych wyznaczonych celów – po prostu chcę, żeby wszystko było dobrze.

 

Plany i postanowienia

Rokrocznie wymyślałam sobie większe lub mniejsze cele. Było też tak, że one same do mnie przychodziły: fajne zorganizowanie urodzin Gabi, odpieluchowanie Gabi, odsmoczkowanie, zapisanie do przedszkola itd. Wcześniej wyszukiwałam sobie różne studia podyplomowe i wiedziałam, że chcę je ukończyć, bo one wniosą coś więcej do mojego życia. Jeszcze wcześniej moim celem było udane zamknięcie miesiąca w pracy (oby zawsze było na plusie, a nie na minusie) albo ciekawe spędzenie weekendu. Zawsze człowiek coś tam sobie wymyślił – czy się było samemu, we dwoje czy we troje, zawsze na własne życzenie dużo się u nas działo.

Jednak życie nauczyło mnie, że czasami „człowiek planuje – Bóg z tego żartuje”, więc z czasem moje plany zaczęły ograniczać się do zaplanowania kolejnego tygodnia. Najgorsze są oczywiście wypadki losowe, na które nie ma się wpływu, a które skutecznie uprzykrzają życie. Choroba dziecka, moja czy Kuby, zawsze uświadamia mi, że to właśnie zdrowie jest najważniejsze! I że bez niego ani rusz. Można chcieć góry przenosić, ale jak zdrowie jest kiepskie, to klapa – nie zrobisz nawet kroku, bo nie masz siły wstać z łóżka.

Końcówka roku właśnie o tym mi przypomniała. Gabi we wrześniu rozpoczęła przedszkole, a wraz z nim i przedszkolne nieobecności. Mam duże zaufanie do mojego pediatry i cieszę się, że czasami konsultacja może odbywać się telefonicznie, bo bywało i tak, że żadne z nas nie mogło ruszyć się z domu, a leki z apteki przywoziła nam moja siostra. Oczywiście z czasem nasza apteczka zaczęła się zapełniać, a my, nauczeni doświadczeniem, wiemy już, jak reagować na różne stany chorobowe Gabi. Na szczęście od listopada, kiedy to Gabi miała zapalenia ucha, nic szczególnie wielkiego już nas nie spotkało. Oby taki stan trwał jak najdłużej.

Już nie raz pisaliśmy o tym, że najgorsze, co może być to właśnie choroba dziecka. Gabi przez trzy lata nie brała żadnego antybiotyku, u lekarza bywała raczej sporadycznie, łącznie może 2, 3 razy. Prawdziwe chorowanie zaczęło się dopiero w momencie rozpoczęcia przedszkola, a mnie pociesza każda mama starszego dziecka, że to minie – Gabi się uodporni i z miesiąca na miesiąc będzie coraz lepiej.

 

Historia lubi się powtarzać

Nasza historia zatoczyła pewne koło. Jak zapewne większość z Was wie, to właśnie Gabi i informacja o ciąży była inspiracją do założenia tego bloga. W marcu miną dokładnie 4 lata, kiedy pierwszy raz usiadłam przed komputerem i napisałam wpis pod wymownym tytułem „Oczekiwanie na Embiego„. Wtedy jeszcze nie znaliśmy płci dziecka, a ponieważ nie chciałam się jakoś ograniczać w nazewnictwie, przed długi czas mówiąc czy pisząc o Gabi używałam „imienia” Embi – od embrionu, z którego wtedy ona powstała. Byłam wówczas w 17. tygodniu ciąży i szukałam bloga dziewczyny, kobiety, która będzie w ciąży, tak jak ja. Chciałam wiedzieć, co czeka mnie w kolejnych tygodniach, jak zmieni się moje ciało, co się dzieje z dzieckiem, co można robić, a czego lepiej unikać w ciąży. Niestety, cztery lata temu blogów było bardzo mało, a tematyka ciążowa w blogosferze, praktycznie rzecz biorąc, prawie nie istniała. Wtedy postanowiłam zacząć zapisywać każdy dzień, moje odczucia i przemyślenia na temat ciąży i tego, co mnie spotyka. Wiedziałam, że każda ciąża jest inna, unikatowa i szczególna. W tym stanie każda kobieta czuje się inaczej, a ja chciałam zapamiętać i zapisać każdy dzień z tego wyjątkowego okresu. Właśnie taką historię ma ten blog.

 

Mała Foczka

W kolejnych tygodniach „imiona” Gabi ewoluowały i z czasem. Gdy zaczęła być bardziej aktywna w brzuchu była nazywana naszą Małą Foczką. Chęć do pływania została jej do dziś! Kocha wodę i uwielbia spędzać czas pływając z Kubą w głębokim basenie albo zjeżdżając z basenowej zjeżdżalni. Oczywiście ja, jako bojaźliwa matka, zawsze drżę o to, żeby na basenie nic jej się nie stało, żeby nie zachłysnęła się wodą, nie potknęła na mokrej nawierzchni, nie przeziębiła, nie złamała ręki itd. Na szczęście na wychowanie Gabi wpływ ma oboje rodziców! I Kuba pod tym względem wykazuje się większą racjonalnością w zapewnianiu atrakcji dziecku 😉 A mi spada kamień z serca za każdym razem, kiedy widzę wielką radość w jej oczach po powrocie z basenu. Niżej dodaję film, na którym zobaczycie pływającą Gabi w wieku dwóch lat i trzech miesięcy. Teraz pływa znacznie lepiej!

 

 

Oczekując na…

Tak nieśmiało nawiązuję do początków i ciąży ponieważ… w kolejnych miesiącach nazwa naszego bloga znowu zyska na swoim znaczeniu! 🙂 Teraz znowu oczekujemy na dziecko i znowu jesteśmy bardzo podekscytowani tym, że w naszym domu pojawi się mały człowiek! Gabi już nie może doczekać się młodszego rodzeństwa! Podczas naszego pobytu w Jastarni, przy stole obok siedziała rodzina: mama, tata, córeczka (na oko w wieku Gabi) i niemowlę. Gabi była żywo zainteresowana małym dzieckiem i zaczęła zadawać nam pytania: dlaczego dziecko płacze, dlaczego tak siedzi, dlaczego tak je itd. Tłumaczyliśmy na spokojnie, co i jak. A Gabi w mig zaskoczyła o co chodzi i następnego dnia sama już sugerowała, że jak dziecko płacze to trzeba mu dać: smoczek do buzi, pluszaka do rączki i pieluszkę do bawienia 😀 Czyli pierwsze ogólne wrażenie jest na plus. Mam nadzieję, że nic się nie zmieni w tym temacie w najbliższym czasie 😉

 

farolka

 

Czas niepewności

Ja już teraz czuję się bardzo dobrze, ale początkowo dużo spałam i kiepsko się czułam. Mam wrażenie, że druga ciąża jest jakoś bardziej wymagająca niż pierwsza. Moim pierwszym objawem była tylko senność, więc jakoś zbytnio się tym nie przejmowałam – wiadomo, jaką teraz mamy porę roku, brak słońca czasami bardzo wpływał na moje samopoczucie, więc jak byłam senna to szłam spać 😉 Poza tym okres zawsze miałam bardzo nieregularnie, więc jego brak nic mi nie mówił – i również z tego powodu bardzo późno dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Po drodze było też trochę komplikacji, więc chciałam zaczekać do ostatniego momentu, by podzielić się z Wami tą wspaniałą wiadomością

Dziś ponownie jestem w 17 tygodniu ciąży, siedzę przed komputerem i piszę wpis na bloga – historia lubi się powtarzać? Czuję się coraz lepiej – mimo, że za oknem słońca cały czas brak. Zrobiliśmy już pierwsze badania prenatalne, których wynik jest bardzo dobry! Teraz już z nieukrywaną radością mogę powiedzieć, że nasz blog znowu będzie blogiem kobiety w ciąży! A ja proszę Was o mocne trzymanie kciuków, bo teraz każdego dnia budzę się rano i drżę o to, czy z Fasolką wszystko dobrze… W pierwszej ciąży była tylko jedna wielka radość, a teraz umartwianie się, czy aby na pewno wszytko jest OK. Tak siedzę i proszę los, aby wszystko było dobrze – nic więcej, nic mniej, tylko, żeby było OK.

 

Czas oczekiwania

Każda ciąża jest inna, bo i każda kobieta jest inna. Zmienne są też warunki danej ciąży, więc nigdy niczego do końca nie można być pewnym, ale jedno wiem na 100%. To lato będzie zupełnie inne, niż wszystkie poprzednie dla całej naszej rodziny! Kuba tradycyjnie już chodzi i wymyśla imię, Gabi cieszy się z Maleństwa, a ja wiem jedno:

Miłość się mnoży, kiedy się ją dzieli!

 

I już nie mogę doczekać się pierwszych ruchów dziecka, które będą na tyle mocne, aby je poczuć 🙂

 

ciaza agrafki-1145

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.