Sam nie wiem co każe mi tak sądzić, ale to był jeden z najfajniejszych wyjazdów z dziećmi a na pewno najfajniejszy ze wszystkich naszych do Osady Śnieżka. Bo bywaliśmy tam już wiele razy i zawsze było genialnie. Przecież byśmy nie wracali gdyby było inaczej. Ale tym razem było doskonale idealnie!
Wydaje mi się, że to kwestia tego, że dzieciaki nam się wiekowo wyrównują powoli. A to oznacza, że stanowią już fajna zgraną grupkę kolonijną. 😀 I jest współpraca, podobne potrzeby, komunikacja. Dzięki temu na takim wyjeździe, przepełnionym atrakcjami dosłownie od rana do nocy, możemy realnie planować. Zakładać scenariusz dnia i z 99% prawdopodobieństwem on nam się sprawdzi. I tak właśnie było. Dzięki temu rodzice spokojni i ogarnięci. A dzieciaki szczęśliwe i wybawione
Były animacje i kreatywne zajęcia manualne. Warsztaty dla młodszych i starszych, indiańskie mini disco. Sportowe animacje, rodzinne zabawy i pokazy specjalne z zaproszonymi gośćmi. Niesamowite umiejętności akrobacji rowerowych zaprezentował @piotrbielakpl
A z zapartym tchem obejrzeliśmy naprawdę fascynujący i z zaskakująco głębokim i ważnym przekazem, występ wspaniałego iluzjonisty Damiana Kościa. Jeśli gdzieś, na plakacie, zobaczycie nazwisko tego artysty – bądźcie pewni, że warto!
Do tego każdego dnia zaraz po śniadaniu zjeżdżanie z dmuchańców. Następnie basen, a później drzemka dzieci. I już wpadaliśmy w wir atrakcji serwowanych przez Osadę Śnieżka każdego dnia. Nie sposób było się nudzić. A ja jestem zdania, że te telewizory w pokoju hotelowym są zupełnie zbędne! Bo kto ogląda telewizję, gdy dookoła Karkonosze i piękne górskie regiony? ?
Pytacie, czy polecamy Osadę Śnieżka? Bardzo polecamy!
Osada Śnieżka to mega rodzinne miejsce, przyjazne nie tylko dzieciom, ale i zwierzakom. Podczas naszego pobytu było mnóstwo piesków (ku uciesze naszych dzieci) i moim zdaniem nie było nikogo, kto by nie przyjechał sam, bez dzieciaków. Podczas posiłków w restauracji było to bardzo dobrze widać: rodziny 2+2, a nawet i 2+4! To mówi samo za siebie!
Jedną z atrakcji, na którą od początku uparła się Misia, był przejazd po Osadzie elektrycznym autobusikiem Delfinkiem, jeździliśmy już nim podczas naszych wcześniejszych pobytów, więc szczerze nie był to dla mnie priorytet. Miśka generalnie minimum raz dziennie pytała czy dziś pojedziemy delfinkiem. Nam nigdy nie pasowało, bo mnóstwo innych atrakcji o tej samej porze a delfinek jeździ przecież codziennie od rana do godziny 20… Aż któregoś dnia pobytu, przechodząc późnym popołudniem obok stacji delfinka, Miśka mówi: o teraz pojedziemy! No więc idziemy a tu już wszystkie miejsca zajęte, OK, odpuszczamy, ale czekamy na kolejny kurs. Niecałe pół godzinki minęło szybko, wsiadamy na nasz kurs i jedziemy! Miśka przeszczęśliwa! A po przejażdżce Pan kierowca dziękuje wszystkim za udział w OSTATNIM KURSIE tego weekendu! A my takie oczy na siebie – jaki fuks!
Mamy szczęście!
Faktycznie to już była godzina 19.30 i sobota! Gdyby nie upór Miśki Delfin przejechałby nam koło nosa! Tyle właśnie tam się działo, że można było co nieco przeoczyć! My na szczęście od początku mieliśmy cały plan w telefonie (zawsze tak robimy) i czujne dzieci, które pamiętały na jakich atrakcjach zależy im najbardziej i wszystko udało się bezbłędnie!
Pytaliście też o BON TURYSTYCZNY, więc zapytaliśmy i dowiedzieliśmy się, że obiekt honoruje bony turystyczne przy rozliczaniu rezerwacji dokonanych bezpośrednio w Osadzie Śnieżka (telefonicznie, mailowo, przez stronę WWW).
Dodatkowo pogodę mieliśmy jak na zamówienie ☀️
Było czuć powiew najprawdziwszego lata! Jeśli i Wy chcecie poczuć ten górski klimat u podnóży Karkonoszy, to wpadajcie na stronę Osada Śnieżka. A tam z pewnością znajdziecie rodzinny pakiet dla siebie!