Zdrowie!

Tak, wczoraj nic do Was nie napisałem Drogie Czytelniczki (i być może Czytelnicy 😉 Powód mojej niesubordynacji jest zaiste ważny. Otóż, jak co dzień wróciłem do domu ok godz. 20 – prosto ze szpitala, miałem się trochę ogarnąć, zjeść coś, wziąć prysznic i usiąść do kompa.

Moje prozaiczne plany spełzły jednak na niczym, bo kiedy wszedłem do domu z jadalni wyskoczyli goście-niespodzianka. Moja kochana szwagierka Zuzanna postanowiła dopilnować staropolskiego zwyczaju wypicia zdrowia nowego obywatela i w tym celu skonstruowała tę przyjemną intrygę – zaprosiła kuzynoszwagrów (no bo z kim lepiej wychyla się tradycyjnego małego jak nie ze szwagrami 🙂 razem z narzeczoną jednego z kuzynoszwagrów przygotowała kolację i w takich okolicznościach nie pozostało nam nic innego jak zacząć od G, by następnie bez ociągania się przejść do A, przy B było już całkiem wesoło, przy R pojawił się problem czy będziemy pic pod GABRYSIA czy GABRIELA, ale po przeliczeniu literek wyszło, że ilość uniesień kielonków będzie ta sama, więc nie mieliśmy już problemu, piliśmy pod końcówkę-RYSIA, no bo przecież jest jeszcze mała 🙂 No i żeby nie było, że tata beztrosko imprezuje kiedy dziewczyny są jeszcze w szpitalu – drugiego dnia (dziś czyli) tatuś pięknie odchorował cały komplet dolegliwości, więc było to nie lada poświęcenie dla Córci – teraz ona będzie się mogła cieszyć pełnym zdrowiem 🙂

tata pije

A poprawę (tak ciężko okupioną przez dzielnego tatę) widać było już dziś – Bryśka pięknie je z piersi, jeszcze piękniej śpi, nie grymasi, nie płacze. Teraz (godz. 23) tylko Maria właśnie mi napisała, że Mała nie śpi, ma czkawkę (ale jak już wiemy to nic groźnego) i ogląda świat – aktywność w tych godzinach została jej jeszcze z życia brzuszkowego – to była żelazna reguła – kiedy my kładliśmy się spać Mała Foczka zaczynała pływać w brzuszku, nawet czkawka  pojawiała się w tych samych godzinach 🙂 Dziś kiedy byłem u moich dziewcząt, Maria po kąpieli Małej też poszła pod prysznic, w tym czasie Gabi kiedy już ochłonęła po przebierankach zaczęła grymasić – od razu pomyślałem, że przyczyną może być wołanie o podwieczorek, a że Marii nie było przyłożyłem jej do ust mój mały palec. AUĆ!!! Nie wiedziałem, że takie małe usteczka mogą tak zasysać! Mały odkurzaczyk! A, że moja żona korzystała z uroków szpitalnego SPA i wcale się nie śpieszyła z powrotem to musiałem Małą oszukiwać przez dobre 20 minut, gdzie pod koniec już zaczęła orientować się, że coś jest nie tak… nie ma amu! Na szczęście wróciła mama z zapasem pyszności.

Tak czy inaczej  – drogie matki karmiące – czapki z głów!!! Mój palec odczuł 20 minut ssania a jedna sesja karmienia trwa nawet 40 minut… i tak kilka razy w ciągu doby!


Według najnowszych doniesień trzynasty posterunek opuścimy w poniedziałek bądź wtorek (wczoraj pojawiła się nadzieja, że już dziś). Wyniki CRP u Gabi są super – 6, trochę trudniej zbija się u Marii (dziś 53) i dlatego muszą obie jeszcze zostać na oddziale. Nie mogę się już doczekać kiedy wrócą, nasz Mały Robaczek z dnia na dzień tak bardzo się zmienia – fajnie będzie móc obserwować to przez cały czas 🙂 Dziś nawet wbrew wstępnym ustaleniom wstawiłem łóżeczko do naszej sypialni – mał(a)żonka mnie przekonała. Ehhh, kobiety już rządzą 🙂

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.