Dlaczego Leonardo DiCaprio nie powinien otrzymać tego Oscara? Wyjaśniam

Rodzina do kina, to akcja Multikina, której jesteśmy ambasadorami (wpisy na ten temat TU i TU. Ledwo objęliśmy patronat, to mi rodzina uciekła, OK zdążyliśmy obejrzeć wspólnie trzy filmy dla dzieci – Gabriela zabrała nas na Miśka w Nowym Jorku, Zwierzogród i Alvina i wiewiórki, po czym zostałem sam.

 

W związku z tym zorganizowałem sobie akcję „Słomiany wdowiec idzie do kina”. Tak! I w ramach tej inicjatywy w dwa dni obejrzałem pięć filmów. Aktualnie, w dzień po rozdaniu Oscarów, klimat jest bardzo filmowy, więc pozwolę sobie na temat tych pozycji, które widziałem, napisać parę słów i Was zachęcić/zniechęcić do niektórych tytułów.

 

Pokój

Okazuje się, że pozycja oscarowa. I słusznie – Brie Larson zasłużyła na statuetkę za tę kreację. To najlepszy film ze wszystkich, o których tu dziś napiszę. I ten film Waszej uwadze, drodzy rodzice, polecam najbardziej. Kino poziomu festiwalowego, które opowiada historię rodzica i poświęcenia rodzicielskiego, więzi, która jest normalna między matką a dzieckiem a która przybiera tak ekstremalną formę, kiedy warunki są równie ekstremalne. Akcja filmu dzieli się na dwie części – tę w pokoju i tę po jego opuszczeniu. Jeśli wydaje ci się, że w tej pierwszej części przeszedłeś już wystarczająco dużo, drogi widzu, i możesz odetchnąć po szczęśliwym zwrocie akcji, to się mylisz… Ode mnie film ma duże 8/10, bo jako miłośnik trudnego, ciężkiego, o mocnym podłożu psychologicznym kina europejskiego, widziałbym tu kilka miejsc do pociągnięcia akcji jeszcze bardziej naturalistycznie i „na brudno”, ale to i tak kawał dobrego dramatu. Dodając, że do roli małego Jacka przez casting przewinęło się 3000 dzieci, to mamy wyobrażenie o tym jak drobiazgowo podchodzili i jak ścisłą wizję ról mieli twórcy. A młody Jacob Tremblay (tak, zapamiętajmy to nazwisko już teraz) oddał 110% autentyzmu postaci.

611943_1.1


 

Grimsby

Przepraszam. Przepraszam, że po filmie takim jak Pokój przejdę do opisu tego czegoś. I to nie jest tak, że potępiam w czambuł wszystko co jest następcą Głupiego i głupszego, wszystkiego co stara się czerpać z humoru Jasia Fasoli, czy opartego na wulgarnym, prostym, „genitalnym” poczuciu humoru. Bo lubię też i takie rewiry – nie bez przyczyny zanoszę się śmiechem na Małej Wielkiej Brytanii na przykład, gdzie znajdziemy wszystko to o czym napisałem powyżej, czy właśnie Panu Fasoli. Rozbawił mnie również onegdaj Borat, śmieszyła kreacja Alego G. ale to co pokazał w Grimsby Sacha Baron Coehn to jakaś ponura kloaka, na którą zmarnowano konkretny budżet – plan zdjęciowy w kilku krajach, naprawdę dobre sceny pościgów i efekty specjalne, ale to wszystko na fundamencie tak prymitywnego dowcipu, że obraziłbym przeciętnego gimnazjalistę pisząc, że to humor dla gimbazy. Ten film mógłby ewentualnie być wyświetlany z powodzeniem może w zakładach poprawczych – tam byłaby kupa śmiechu. Kupa! Hahahahahaha. No właśnie. 2/10 i to od kogoś, kto z zasady rozumie chamski humor, więc jeśli Ty nie gustujesz to jakieś -3/10.

623810.1


 

Ave Cezar

Wiem, że to ryzykowne już teraz wyrywać się z takimi tezami i prognozami, ale ten obraz braci Coenów może stać się kultowym. Dlaczego? Film autotematyczny, którego akcja umieszczona w pięknych latach świetności Hollywoodu ze wszystkimi jego wielkościami i małościami w doskonały sposób, nieco w krzywym zwierciadle pokazuje specyfikę tego światka, nieco kpi z warsztatu wielkich reżyserów, producentów, aktorów, scenarzystów – z naciskiem na scenarzystów, bo to jaką rolę przypisano im w Ave Cezar mnie rozbawiło do łez, a dowiadujemy się tego (o roli scenarzystów, nie o moich łzach) mniej więcej w połowie filmu. Poza tym w fabułę z sensem i ładem wpleciony jest niejako przegląd klasyków kanonu gatunków kinowych – musical, western, tandetna burleska, melodramat, love story – wszystko oddane zgodnie z toposem każdego z nich. Mistrzostwo. Do tego całkiem sprytnie zawiązany suspens, który nie daje spokoju przez cały film. Role: Clooney i Johansson – dobre, ale podwójna rola Tildy Swinton, choć epizodyczna, chyba nawet przyćmiewa te dwie. A nad nią jest jeszcze postać Eddiego Mannixa. Warto! Do kina marsz! 7/10 bardzo mocne!

622230.1


 

Na granicy

Z tym filmem związany jestem od dobrego roku. Jak to możliwe, skoro w kinach jest od kilku tygodni? A, no na fejsbuku obserwuję Marcina Dorocińskiego, który zagrał w nim główną rolę a przez ostatni czas ujawniał smaczki z planu na swoim profilu – znając kunszt Dorocińskiego, Chyry, widząc zdjęcia z prac nad filmem wiedziałem, że to będzie dobre! I jest! Polski thriller – tak to możliwe jeśli połączymy ciekawy scenariusz, doskonałe zdjęcia, surową zimową urodę odludnych gór, doskonałych aktorów – wspomnianych już gwiazd polskiego kina, ale i młodych debiutantów w rolach Janka i Tomka. W żadnym momencie akcji nie umiałem sobie racjonalnie przemówić, że to tylko film, ciąg wydarzeń poprowadzony jest w taki sposób i tak sugestywnie, że nie sposób nie przeżyć ich w pełni z postaciami. A mając na uwadze, że to film wg polskiej szkoły, nie hollywoodzkiej, do samego końca nie jest pewne czy będzie happy end, czy nie i ostatecznie trudno stwierdzić wydźwięk zakończenia z jakim pozostawiają nas twórcy. Ktoś na końcu ginie – to na pewno. A i po drodze trupa nieco się ściele. Ode mnie 8/10. Do kina!

561054_3.1


 

Deadpool

Ten film promował się jako idealny na walentynkowe wyjście we dwoje! Tak! Nie! Oczywiście, jak niemal wszystko w tym filmie i dookoła niego, to też było przewrotne. Bowiem Deadpool to zdecydowanie film, który lepiej obejrzeć bez poczucia zażenowania, że oto, moja żeńska połówka, którą zaciągnąłem do kina musi znosić ten niewybredny humor, mało tego – bez poczucia, że większość żartów jest dla niej niezrozumiała. No chyba, że od czasów szkoły podstawowej jest fanką komiksów i wszelkiej twórczości w której archetyp superbohatera wiedzie prym. Ja sam fanem/fanatykiem tego rodzaju fantastycznej (od zmyślonej, nie od doskonałej) sztuki nie jestem, stąd pewnie jakichś 20% żartów, odniesień, nawiązań nie zrozumiałem, ale mając ogólny ogląda na leitmotiv rządzący każdą historią niezniszczalnego superczłowieka stawiającego czoła złu, można się nieźle bawić na tym filmie. Groteska, pastisz, satyra, parodia – tym właśnie jest Deadpool, stąd absolutnie wyłącz opcję „serio?” decydując się obejrzeć tę komedię, tu nic nie jest serio. Ode mnie 6/10 ale w sumie tylko ze względu na małą uniwersalność filmu, bo dla geeka, który od przedszkola siedzi w komiksach to będzie 11/10 🙂 .

584325_1.1


 

Zjawa

Dobra, na Zjawie nie byłem sam, zdążyłem jeszcze porwać Marię (taka akcja: Starzy lecą do kina 😉 ), korzystając z wizyty we Wro tylko we dwoje. Ale klimat oscarowy, więc też pochylę się nad tym tytułem. Od razu 7,5/10. Bo i tak, i nie. A już na pewno nie rola Leo na Oscara. Sory, ale statuetkę mógł zgarnąć za chyba każdą ze swoich poprzednich ról, ale za czołganie się, kulawe chodzenie, postękiwanie, leżenie na wpół martwym i przejechanie się na koniu? Bicz plis! Film mógł zostać nagrodzony za zdjęcia – ZDECYDOWANIE, za kostiumy, za charakteryzację, nawet za efekty specjalne, bo osławiona już scena walki z niedźwiedziem, spadanie na koniu w przepaść czy naturalistyczne sceny walk to mocna strona tej produkcji i to jest oczywiste TAK, by poświęcić czas na Zjawę. Ale w tym 7,5/10 jest zawarte też NIE – dłużyzny, banalne story – no bo mamy tu typowe zabili go i uciekł, poprzysiągł sobie zemstę za zbrodnię na najbliższych, w finale oczywiście dopadł czarny charakter a dobro zwyciężyło, co nie będzie żadnym spojlerem w przypadku tego tytułu bo to oczywiste w kinie hollywoodzkim. Chciałbym zobaczyć ten film w reżyserii Iñárritu ale bez udziału środków z Hollywood, które to z pewnością miały ostateczny wpływ na kształt scenariusza i nie trzeba się domyślać, że go sprowadziły do tego, bądź co bądź, banału. Pójść do kina jednak należy by… wyrobić sobie własne zdanie, dlatego że to trochę tak jakby Titanica nie obejrzeć, który fabularnie arcydziełem też nie był ale filmową pozycją obowiązkową niewątpliwie jest.

Odpowiadając na pytanie z tytułu, bo przecież po to kliknęliście ten tekst 🙂 – Co gryzie Gilberta Grape’a, Pokój MarvinaCzłowiek w żelaznej masce, Gangi Nowego JorkuZłap mnie jeśli potrafisz, AviatorIncepcja, Wilk z Wallstreet – to są porywające role Leonarda Wilhelma DiCaprio i nienagrodzenie go za nie to było jakieś niedopuszczalne przeoczenie, które teraz na siłę Akademia postanowiła nadrobić, moim zdaniem trochę policzek dla aktora z takim dorobkiem – Oscar z litości?

 

No i z czego teraz heheszki będą sobie wszyscy robić 🙂 ? A! Z niedźwiedzia, bo był faworytem a nie dostał…

 

611041_1.1

 

 

EDIT: doskonałe zestawienie ról Leo, które nie pozostawia wątpliwości, co do tego, że jest on zaiste mistrzem:

 

 

 

Zdjęcia: www.filmweb.pl

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.