27. tydzień i 3 dni

Dziś byłam u Ginia.

Zbadał mnie od stóp do głów. Poprosiłam o szczegółowe badanie, bo byłam pewna, że po mojej dwutygodniowej wycieczce będzie coś nie tak. W końcu w ciągu jednego tygodnia dwa razy leciałam samolotem a w drugim tygodniu zrobiłam 1400 km samochodem. Dodatkowo płynęłam tratwą po Dunajcu, wjechałam kolejką linową na Palenicę 722 m.n.p.m. i kolejką gondolową na Kasprowy Wierch 1959 m.n.p.m. A to nie to samo, co siedzenie w domu. Co prawda od jakiegoś czasu robię codziennie ćwiczenia dla kobiet w ciąży, aby wzmocnić plecy i nogi – co też budziło niepokój, bo nigdy nie wiadomo, jak takie nawet lekkie ćwiczenia mogą wpłynąć na moje wnętrze i aktualne mieszkanko Małej Foczki.

Moja radość była naprawdę ogromna, kiedy Ginio powiedział, że wszystko jest bardzo dobrze. Szyjka ma 3,2 cm; Mała Foczka waży 1,1 kg = jedno opakowanie cukru i jedna czekolada Goplana.
Dodatkowo Ginio dziś tryskał wyśmienitym humorem i cała wizyta była rewelacyjna. Wiem, że może nie powinnam, ale uwielbiam Mojego Ginia.

To w końcu już 7 miesiąc ciąży. Jak dotąd czuję się bardzo dobrze i nic nie zapowiada, żeby coś się zmieniło. Moja ciąża przebiega bez zastrzeżeń i mam nadzieję, że tak będzie przez najbliższe 3 miesiące. Aktualnie mam zamiar cały czas ćwiczyć w domu ćwiczenia dla kobiet w ciąży (codziennie minimum 30 minut) i niedługo chciałabym iść popływać. Jak już zrobi się cieplej to z pewnością wdrożę mój plan w życie. A póki co karimata i ćwiczenia w domu.

 

Najnowsza fotka Mojej Małej Foczki. Podobno w brzuszku jest już główką w dół.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.