Czy Gabi już się uśmiecha?


Jak tata…

Wiem, wiem. Jako wyedukowany młody tata wiem, że jeszcze nie – odruch świadomego uśmiechania u niemowląt pojawia się około drugiego miesiąca życia. Pytam w tytule tak nieco prowokacyjnie bo ostatnio fascynuje mnie jej jakże szerokie spektrum min i grymasów. Kiedy się przeciąga, kiedy zanosi się na płacz, kiedy zapada w sen, kiedy czuwa i obserwuje no i w końcu, kiedy puszcza bąki 😀 – właśnie wówczas, dziecko się „uśmiecha” – potwierdzone wiedzą książkową i wieloletnimi doświadczeniami babć pra- i praprababć . To jest chyba taki psikus natury nie? Żeby nieświadomie przybierać akurat taki a nie inny wyraz twarzy przy tej czynności fizjologicznej :). A rodzice się cieszą kiedy pięknie trawi w brzuszku :).

Jutro jedziemy do WSZ na nasz oddział noworodkowy wykonać zaległe badanie przesiewowe słuchu. Zaległe, gdyż podczas pobytu dziewczyn w szpitalu zaniemógł aparat do tegoż właśnie badania. Będzie to pierwsza (nie licząc powrotu ze szpitala) wyprawa naszej Córki autem! Macie jakieś rady, własne doświadczenia, triki? Ja się obawiam klimy w samochodzie – na dworze aktualnie parówa, a w aucie zawsze mamy max 21 celcjuszy – nie będzie to zbyt duża różnica dla Małej? Jak ją ubrać? No i ciekawe jak przyjmie posadowienie jej w foteliku – do tej pory podczas manewrów ćwiczebnych z fotelem samochodowym reakcje były przeróżne – od zupełnej obojętności po kategoryczny protest wyrażony bardzo ekspresyjnie! Na szczęście negatywna ekspresja nie pojawia się już przy kąpielkach – tu osiągnęliśmy pełną nić porozumienia, doskonałą symbiozę, bractwo dusz, yin yang, perfekcyjną harmonię no i przede wszystkim odpowiednią temperaturę wody 😀 i porę kąpieli. A już niedługo będziemy mogli pluskać się na brzuszku i boczku! Dziś podczas drugiej wizyty Pani Położnej Środowiskowej pożegnaliśmy się z kikucikiem! Papa kikuciku! Chociaż tak nie do końca papa… Uważacie, że to jakiś przejaw anormalnego fetyszyzmu, że postanowiłem zachować kikucio na pamiątkę? Moja Kochana Żona do teraz patrzy na mnie jak na jakiegoś satanistę pijącego krew gołębi złapanych na parapecie po zmroku czy coś takiego :). Oczywiście sam pępuszek jeszcze jakiś czas trzeba będzie traktować octeniseptem i chronić przed zamoczeniem, ale już niedługo będziemy pływać żabką! Dziś Pani Położna edukowała też Marię na temat szczepionek dla dzieci – jest zwolenniczką szczepień. My ostatnio spotykamy się z różnymi opiniami? Jak to jest/będzie/było u Was?
A w piątek czeka nas pierwsza wizyta u lekarza pediatry. Zobaczymy. Oczywiście opinie z sieci o doktorze już sprawdzone :). Mam nadzieję, że poradzi coś na oczko naszej Gabrieli – od urodzenia lewe skleja jej się jakąś wydzielinką. Na oddziale, twierdzili, że to nic groźnego i że nie ropne – samo przejdzie, ale mijają już dwa tygodnie i nic a regularnie przemywamy  rumiankiem, czystą wodą przegotowaną i roztworem soli fizjologicznej. Pani Położna Środowiskowa stwierdziła, że najprawdopodobniej zostanie zalecony antybiotyk aplikowany w kropelkach do oka… Znów antybiotyk… Dobrze, że Gabi „jest na cycu” – przynajmniej odbudowuje florę i buduje odporność.

… i na miejscu taty.

Ostatnio pisałem o wielu zaskakujących przejawach radości, gratulacjach i takich takich :). W ramach podziękowań tym wszystkim, którzy nam tak szczerze winszowali przygotowaliśmy taki mały gift, upominek, souvenir (kto z czytających czuje się upoważniony – do odbioru przy kolejnych odwiedzinach 🙂




A co! Niech każdy ma trochę tej Naszej Radości dla siebie 🙂

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.