Lalandia Aquadome – opinie, atrakcje, zjeżdżalnie i praktyczne wskazówki
Tropikalny aquapark w sercu Danii – nasza rodzinna relacja z wodnego szaleństwa w Lalandii.
Lalandia Aquadome – wodne szaleństwo, które wciąga całą rodzinę (dosłownie)
Do Lalandii jedzie się dla domków, spokoju i rodzinnej atmosfery… ale bądźmy szczerzy: dzieci mają w głowie tylko jedno – Aquadome.
To ogromny aquapark, który wygląda jakby ktoś wziął tropikalną wyspę i zamknął ją pod dachem w Danii. Palmy, sztuczna plaża, baseny, zjeżdżalnie, rwące rzeki i te charakterystyczne piski dzieci (plus okrzyki dorosłych, którzy niby nie chcą, ale jednak lecą na zjeżdżalnię po raz dziesiąty). To serce Lalandii – miejsce, które testuje wytrzymałość rodziców i sprawia, że dzieci nagle dostają nieskończoną energię.
Spis treści
Pierwsze wrażenie – tropiki w Danii
Wchodzisz i od razu czujesz, że tu jest inaczej. Zamiast skandynawskiego chłodu – tropikalne ciepło, muzyczka w tle i zapach chloru, który pachnie… wakacjami. Kornel biegnie w stronę fal, Misia już wypatruje pierwszej zjeżdżalni, a Gabi ukradkiem zerka, czy da się tu zrobić dobre zdjęcie na Insta (spoiler: da się, palmy i hamaki robią robotę). My? Najpierw orientujemy się, gdzie jest kawa i gdzie można usiąść, żeby w spokoju obserwować chaos.
Zjeżdżalnie – raj albo koszmar (zależnie, czy masz 7 czy 37 lat)
Tu nie ma żartów. Aquadome ma zjeżdżalnie, które wyglądają jak mini-rollercoastery. Są szybkie, kolorowe i kręcą się tak, że po wyjściu człowiek zastanawia się, gdzie jest góra, a gdzie dół. Kornel oczywiście chciał na wszystko od razu, Misia podchodziła bardziej strategicznie – najpierw test łatwiejszych, potem coraz wyższe. A my? Udawaliśmy, że idziemy „tylko z nimi”, a potem wrzeszczeliśmy najgłośniej. Uwaga: na niektórych zjeżdżalniach trzeba wziąć ponton – i to jest dopiero zabawa, bo dzieci dostają turbo frajdę, a rodzice niezłą dawkę adrenaliny (i ćwiczenia ramion, bo te pontony swoje ważą).
Basen z falami – czyli plaża bez piasku w majtkach
Największy hit – sztuczna plaża i basen, w którym co chwilę uruchamiają fale. Dzieciaki skaczą jak szalone, a rodzice próbują je złapać i nie zgubić przy okazji klapka. Jest klimat jak nad morzem, tylko bez mew kradnących gofry. Tu spędziliśmy najwięcej czasu, bo nic nie daje takiego poczucia wakacji, jak leżenie na leżaku i udawanie, że kontrolujesz sytuację, podczas gdy fale właśnie porwały Kornela w stronę brzegu.
Strefa dla maluchów – gdzie dzieci czują się jak rekiny
Jeśli myślisz, że Aquadome to tylko hardcore’owe zjeżdżalnie, to spokojnie – jest też strefa dla najmłodszych. Płytkie baseny, mini-zjeżdżalnie i mnóstwo miejsca, żeby dzieci mogły pluskać się bez ryzyka, że przejedzie po nich ponton z czterema nastolatkami. Kornel spędzał tu przerwy między dużymi atrakcjami, a my mogliśmy złapać oddech, siedząc z nogami w wodzie i udając, że to spa.
Sauna i jacuzzi – czyli chwila dla rodziców (teoretycznie)
Aquadome ma też strefę relaksu: sauny, jacuzzi, ciepłe baseny. Brzmi jak idealne miejsce dla zmęczonych rodziców… tylko że dzieci zawsze znajdą sposób, żeby ściągnąć cię z leżaka. Ale jeśli uda się złapać te pięć minut w jacuzzi, kiedy nikt nie woła „mamo, zobacz!”, to czujesz, że żyjesz.
Logistyka i życie w Aquadome
Przebieralnie są duże i wygodne – osobne dla rodzin, z miejscem, żeby naprawdę ogarnąć trójkę dzieci naraz. Szafki działają na opaski, więc nie trzeba się stresować kluczykami. Na terenie Aquadome są restauracje i bary – pizza, frytki, lody, czyli wszystko, co dzieci uważają za najważniejsze w diecie. Uwaga: ceny są skandynawskie, więc lepiej przygotować się psychicznie (i portfelowo).
Nasz dzień w Aquadome
Wchodzimy o 10:00 i dzieci już są w trybie turbo. Do południa zjeżdżalnie, potem szybki obiad (pizza, a jakże), a po południu basen z falami i jacuzzi (dla nas, na 3 minuty, zanim Kornel przypomniał sobie, że istnieje). O 18:00 wszyscy jesteśmy tak zmęczeni, że nawet Gabi odkłada telefon. Wieczorem wracamy do domku i nagle okazuje się, że największą atrakcją jest… cisza.
Czy warto?
Aquadome to absolutny must-have, jeśli jedziesz do Lalandii. Jest głośno, tłoczno i trochę chaotycznie – ale też jest tak fajnie, że dzieci jeszcze przez miesiąc opowiadają o zjeżdżalniach. To miejsce, które daje radość całej rodzinie, a rodzicom – chociażby te 5 minut w jacuzzi, które smakują jak wakacje all inclusive.
Praktyczne wskazówki – co zabrać i na co uważać
-
Ręczniki – trzeba mieć swoje, basenowe najlepiej w dużym rozmiarze.
-
Klapki – obowiązkowe, bo podłogi bywają śliskie.
-
Napój/mała przekąska – można kupić na miejscu, ale ceny mogą zwalić z nóg szybciej niż zjeżdżalnia.
-
Opaska na szafkę – dostaje się przy wejściu, ale dzieci uwielbiają ją gubić, więc miej oko.
-
Czapki/koszulki UV – przy dłuższym pluskaniu w strefie dla maluchów przydają się nawet pod dachem.
-
Cierpliwość – bo Aquadome to raj dla dzieci, ale też test dla rodziców.








































Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.