Dziś mieliśmy gości – z rewizytą, bo jakiś czas temu my odwiedziliśmy Paulinę, Szymona i Zoję.
Jak się niedawno okazało Szymon – kolega Marii sprzed wieeeeelu lat też bloguje – sam zarzekał się dziś, że to tak dla siebie, trochę dla potomności a w ogóle to w ukryciu i tajnopisem :), ale ja go czytam i podglądam regularnie i wiem, że warto polecić jego pióro i oko.
Szymon i Paulina są prawdziwymi podróżnikami. Jeśli zajrzycie w Szymonowe miejsce w sieci to zobaczycie gdzie on to nie był! Wyjątkowo egzotyczne destynacje a wszystkie wręcz zdobywane i okupione prawdziwą podróżą a nie last minute z transferem z lotniska do hotelu :). Szymon podróżując po całym świecie potrafi też dostrzec lokalny folklor – co również udowadnia na blogu relacjami z jego aktualnego pobytu na Pojezierzu Leszczyńskim.
Dziś więc, kiedy wiedziałem, że będą u nas przygotowałem się na jego pytanie – co ciekawego można tu zobaczyć… Bo w sumie to nic – nasze okolice to prawdziwy kombinat rolniczy – krówki, świnki, pola, uprawy, traktory, przyczepy – rolnik na rolniku… Ale jak już wspomniałem – lokalny folklor przecież! No to mamy właśnie żniwa – więc punkt pierwszy! A oprócz tego występuje u nas bardzo ciekawe zjawisko geograficzne – myślę, że porównywalne z np. jedynym w Polsce skrzyżowaniem rzek w Wągrowcu czy też Dębem Bartkiem – tak samo osobliwe ;). Otóż jest to KONIEC WIOCHY! Tak – nasza wieś kończy się nagle, dziwnie, niespodziewanie, jej zakończenie pozostawia wiele pytań a dziś widziany przeze mnie mieszkaniec ostatniego domu na tej krańcowej ulicy wyglądał jak Fox Mulder – przypadek?! Chyba nie! 😀
Wybraliśmy się więc na spacer – ostatecznie wyszło, że ponad dwugodzinny, w niezłym upale – no ale co – końca wiochy przyjezdnym nie pokazać? Poza tym – zdarzyło się tak, że obaj jesteśmy ojcami córek a przecież wiadomo, że każda dziewczynka uwielbia traktory, kombajny, maszyny… No dobra warkoczyki i lalki też. Ale na te drugie przyjdzie czas – idzie sierpień – żniwa są!
Autor Moje dwa grosze gotowy z aparatem na kombajnopolowanie
Ale najpierw on został upolowany
Tak profesjonalnie wypatruje się kombajnów w polu 😉
I tak też
Tu kombajny już chyba były…
Idziemy dalej, nie zrażamy się, gdzieś słychać, gdzieś muszą być. Choćby na KOŃCU WIOCHY! 🙂
McPiciu Drive Thru – napój zwykły czy powiększony?
Szybowce – z Leszna albo z Ostrowa. Ciekawe czy widzą stamtąd kombajny…
Było pytanie – zwykły czy powiększony, trzeba było od razu ten duży brać – kolejny postój na piciu
Tu też już byli?!
Ej, są kombajny!!!
Kurcze – cztery nawet!
No co ty?!
Już lecę!
Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to kombajn! Jest?
Jest! Będzie chleb!
W gratisie dostaliśmy małe zoo – pan baran co ma parcie na szkło…
…i pani owca, co dziś chyba nie umalowana była.
Jak wspomniałem wcześniej – młode dziewczęta niezwykle żywo interesują się techniką agrarną…
I taka to wyprawa kilometrowa w upale. I cel zdobyty – na końcu wiochy byliśmy – a jakże! Możecie go zobaczyć już niedługo na mojedwagrosze.blogspot.com. Było fajnie jak na kombajnie!