Ciąża: za a nawet przeciw

Ciąża to wyjątkowy czas.Każda z nas, kobiet wie, że to magiczne dziewięć miesięcy, kiedy możesz spodziewać się wszystkiego. Myśląc o mojej pierwszej ciąży uśmiecham się do siebie, bo Gabi, będąc w brzuchu, była dzieckiem takim, jakie sobie wymarzyłam.

Nie miałam porannych mdłości, od czasu do czasu towarzyszyła mi lekka senność, ale któż nie lubi popołudniowych drzemek? 😉 Wspominając ten czas, z radością myślę o:

  1. teście ciążowym – nigdy nie zapomnę tego uczucia, zaskoczenia mojego i Kuby, kiedy powiedziałam, że „Są dwie kreski!”, radości przemieszanej ze strachem, bo przecież „małe dziecko w naszym domu – jak to będzie?”. Z czasem okazało się, że miłość przenosi góry a Gabi to nasze największe szczęście.
  2. USG 4D – parę dni temu oglądałam pierwsze zdjęcia Gabi, kiedy jeszcze była w brzuchu. Podczas wizyty u specjalisty najważniejsze dla mnie było usłyszeć, że z dzieckiem jest wszystko dobrze, prawidłowo się rozwija, ma 10 paluszków u rączek i 10 paluszków u nóżek. Jednak to właśnie wtedy Gabi nabrała realnych kształtów, machała nam paluszkami i pierwszy raz zobaczyłam, jak otwiera buźkę. Zawsze będę pamiętać dzień, kiedy zobaczyliśmy nasze dziecko pierwszy raz w 3D.
  3. kopnięciach – to takie niesamowite uczucie, takie trudne do opisania, jednak każda matka wie, co mam na myśli. Czuć swoje dziecko, że jest w środku, że macha rączką, kopie nóżką – bardzo lubiłam, kiedy Gabi w ten sposób dawała o sobie znać. I ten brzuch falujący w każdą stronę!
  4. sesja ciążowa – Olek Bortel to wyjątkowy fotograf. Towarzyszył nam podczas ślubu i wesela a ja zaraz po sesji poślubnej umówiłam się z Olkiem na sesję ciążową. Nie wiedziałam dokładnie, kiedy ona będzie, ale wiedziałam, że chcę i będę mieć swoją wymarzoną sesję z Moim Mężem i naszym dzieckiem. Efekty sesji można zobaczyć TUTAJ. To wszytko działo się zaledwie trzy dni przed porodem! 😀
  5. rozpoczęcie blogowania – gdyby nie moja ciąża z pewnością nie zaczęłabym pisać bloga. Gabi jest moją inspiracją już od ponad roku. A moja pasja do pisania przeniosła się na Kubę. To, że razem blogujemy jest dla mnie czymś niesamowitym i nigdy nie pomyślałabym, że moja ciąża może zmotywować do tak różnych rzeczy.

Były też mało fajne rzeczy związane z ciążą:

  1. huśtawki nastrojów – w jednej minucie potrafiłam rozpłakać się bez powodu i z automatycznie miałam zły humor,
  2. pierwszy trymestr ciąży chyba już na zawsze będzie kojarzył mi się ze smażonymi na oleju kotletami schabowymi i zapachem, którego nie mogłam znieść. Jak dobrze pamiętam to musiałam nawet opuścić miejsce, gdzie serwowano obiad, wyjść na świeże powietrze i głęboko oddychać. Byłam wtedy bardzo wrażliwa na smażone potrawy.
  3. opuchnięte stopy w dziewiątym miesiącu ciąży – nogi wyglądały jak nie moje. Z małych stópek rozmiaru 37 zrobiły się kajaki-olbrzymki! Nie mogłam na nie patrzeć, ale nie to było najgorsze. Niestety, opuchnięte stopy również bolą. Pozycja leżąca była najbardziej wskazana lub z nogami położonymi na krześle. Takie zjawisko jest normalne. W ostatnim miesiącu zbiera się najwięcej wody w organizmie i po stopach można poznać, że koniec i rozwiązanie zbliża się dużymi krokami 😉
  4. ciuchy – nie żebym nie lubiła kupować nowych ubrań, ale wiedziałam, że ciąża i duży brzuch nie będą ze mną wiecznie, a ponieważ nie lubię wydawać niepotrzebnie pieniędzy, nie kupowałam specjalnie rzeczy ciążowych, ale ratowałam się szerokimi sukienkami i przecenami (kupowałam rozmiar 40). Duży brzuszek wcale nie musi być ubrany w szeroki t-shirt czy koszulę męża. Chciałam w tym wyjątkowym czasie wyglądać wyjątkowo i kobieco. Nie tracąc przy tym fortuny 😉
  5. krwawienie z nosa – pamiętam, kiedy pierwszy raz zobaczyłam krew cieknącą z nosa pod prysznicem, to było zwykłe przemęczenie, ale strachu też się najadłam.

Ciekawa jestem, czy też macie jakieś fajne lub niefajne wspomnienia związane z ciążą. Znam dziewczyny, które mówią, że rodzić mogą codziennie, ale ciąża była dla nich totalnym koszmarem. Są też mamy, które czas ciąży wspominają bardzo dobrze i miło. Czekam na Wasze opinie na ten temat.

Zdjęcie: www.exitdoor.pl

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.