Rodzinne wyjście na rybkę, czyli po japońsku: sushi Gabi musi

Sezon na rybę trwa. My lubimy też poza sezonem podjeść coś, co kiedyś pływało lub swobodnie unosiło się w wodzie. Szczególnie jeśli jest to tak przyrządzone i podane.

Czas temu jakiś odwiedziliśmy nasz ulubiony sushi bar w Lesznie – nie ulubiony wśród suszarni leszczyńskich, bo to jedyny w tym mieście :), ale ulubiony w ogóle. Mając okazję wcinać rybę, glony i ryż w wielu  miejscach, to zawsze kiedy jesteśmy w Hocho przekonujemy się, że to jednak tu jest najsmaczniej. Może jesteśmy też nieco nieobiektywni, bo tę knajpkę prowadzą nasi znajomi i pewnie atmosfera, w której tam się spotykamy też powoduje, że lepiej smakuje, no ale to chyba tym lepiej 🙂

Lubimy Hocho za ten klimacik – kameralnie i stylowo – ktoś może by powiedział – ciasno – ale to w końcu suszarnia, nie pralnia 😀

Co oczywiście niezmiernie ważne, choć właściciele nie są jeszcze rodzicami, to są otwarci na potrzeby rodziców i dzieci – jest tam wszystko co potrzebne by pojawić się z potomkiem

Jak widać, potomkowi bardzo się podoba i fascynuje ją owijanie ryby w glony 😀

Specjalne menu dla dzieci – super delikatny łosoś i pyszny słodkawy ryż – podjadałem córce :P. Choć później Gabriela i tak wcięła pół miski dość pikantnej zupy i objadała się maki – rośnie nowa fanka tego rodzaju kuchni

Takie tam tradycyjne poświrki z ojcem

Co, pikantne nie?

W oczekiwaniu na „główne”

Się robi „główne”

Polecam szczególnie! Specjalność autorstwa szefa Macieja – Maćkomaki – jak to smakujeeeeeee!

Znacie wodę aloesową? Uwielbiamy ją na zimno latem! Ze smakami kuchni dalekowschodniej też komponuje się doskonale

 Na deser zawsze owocowo

Naprawdę swojska atmosfera, prowokująca do poznawania nowych ludzi. A niżej prezent dla Gabi od cioci Martyny – Zuzia – lalka śpiewająca tę piosenkę

Pyyyyyszności!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.