Wyniki konkursu oraz… niesamowity list od czytelniczki

To jeden z ciekawszych konkursów, jaki organizowaliśmy na Blogu – mówią o tym Wasze odpowiedzi! W naszej zabawie mieliśmy do rozdania aż pięć książek „Położna. 3550 cudów narodzin” wraz z autografem autorki i dziś szczęście uśmiechnie się do… Ale mam dla wszystkich jeszcze jeden prezent: list od czytelniczki. To taka mała recenzja książki i pochwała życia.

 

Na początek najważniejsza część programu: wyniki konkursu. Przede wszystkim bardzo dziękuję za Wasz udział w konkursie. Wiem, że Jeannette Kalyta (przypomnę – to Ona osobiście wybrała nagrodzone odpowiedzi) nie miała łatwego zadania, bo wszystkie odpowiedzi były wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju!

Spośród wszystkich  nadesłanych odpowiedzi wygrywają:

1. Rodzicielstwo to nie szukanie siebie w dziecku. Rodzicielstwo to szukanie dziecka w sobie.

2. Macierzyństwo to dla mnie niestety wciąż tylko niespełnione, największe marzenie… Póki co kojarzy mi się z jedną z najważniejszych osób w moim życiu – nieżyjącą już Mamą. Macierzyństwo to pragnienie zostania Mamą, chociaż w połowie tak dobrą, jaką było dane mi mieć.

3. Macierzyństwo/tacierzyństwo – to My !To nasza Trójka Wspaniałych!Czekaliśmy na siebie wystarczająco długo – razem góry przeniesiemy!

4. Macierzyństwo to siła. Siła, o którą nigdy byś się nie posądzała, nie zostając Matką czy Ojcem. Znajdywanie tej siły w sobie to cały sens bycia rodzicem.

5. Macierzyństwo i rodzicielstwo jest najpiękniejszym i największym cudem na świecie jest wielką miłością między dzieckiem a rodzicami.

Serdeczne gratulacje!

Czekam na Wasze dane z adresami do wysyłki i już za parę dni książka z autografem autorki zostanie do Was wysłana. A na pocieszenie dla tych, którym nie udało się zdobyć nagrody przypominam, że „Położną” można kupić w wyjątkowej cenie 26 zł! Zainteresowanych odsyłam do naszej notki pod tytułem Gdzie i jak, najkorzystniej kupić „Położną”?  Tylko z rabatem od nas kupisz książkę -35% taniej. A jeśli wiesz, co robić to kliknij TUTAJ.

I najważniejsze:
15 stycznia 2014 „Położna” miała swoją premierę a dziś jest już bestsellerem!
Ja wiedziałam, że tak będzie! 🙂

A jeśli jeszcze, jakimś cudem 😛 nie jesteś przekonana do lektury tej książki, zapraszam do przeczytania pięknego listu od Czytelniczki. On dowodzi, że ta książka naprawdę budzi uczucia i emocje…

Witam serdecznie !

Z tej strony Basia – stała czytelniczka waszego bloga. Marysiu chciałam Ci podziękować, że dzięki informacjom na Waszym blogu dowiedziałam się o książce „Położna. 3550 cudów narodzin „. Czekałam na nią z wielką niecierpliwością. Dotarła w końcu do mnie i w dwa dni ja przeczytałam. Jestem pełna podziwu dla Pani Jannetty. Jej zaangażowanie, jej postawa wobec tego co ma szczęście robić w swoim życiu, jest czymś mega. Dzięki takiej lekturze można wierzyć, że mentalność w naszym systemie zdrowia powoli ulega ogromnym zmianom. Takie książki powinny ukazywać się częściej. Naprawdę wielki ukłon w stronę Autorki.

Byłam bardzo ciekawa tej lektury jednak powodem tego nie był źle wspominany przeze mnie poród dziecka. Co prawda walka o to, żeby w ogóle być w ciąży była dla nas wyczerpująca, ale dzięki Bogu po 9 miesiącach starań udało nam się zajść w ciąże. Oczywiście całą ciąże byłam unieruchomiona, zwolnienie z pracy, no bo kto to wie czy coś złego się nie stanie. Na szczęście ciąże wspominam rewelacyjnie, czułam się świetnie. Raz po raz martwiłam się tylko czy oby dam sobie rade z porodem. Miałam to szczęście, bo znalazłam wspaniała położną, z którą chciałam rodzić. Poród dla mnie okazał się „pestką” jeśli tak mogę powiedzieć. Krótko, szybko i z umiarkowanym bólem. Synek zdrowy, rewelacyjny, oczko w głowie całej rodziny. Marzyłam o drugim dziecku. Niestety gdy mój szkrab miał trzy lata wylądowałam w szpitalu – rozpoznanie guz jajnika. Dla mnie to była tragedia, koniec wszystkiego, morze wylanych łez. Moja lekarka mnie uspokajała, pocieszała. Przetrwałam tydzień hospitalizacji – operacje i powrót do jako takiej formy. Po tym czekanie, najdłuższe dwa tygodnie w naszym życiu – Czy to aby nie rak? I znowu dzięki Bogu – wyniki okazały się dobre, wręcz rewelacyjne, zero oznak komórek rakowych. Lekarze kazali odczekać rok i po tym czasie, gdy wyniki będą dobre można pomyśleć o dziecku. Tak też zrobiliśmy. Po roku moje badania wyszły ok, jestem okazem zdrowia. Staramy się o rodzeństwo dla naszego Wikuli. Póki co wyniki testu wychodzą niestety z jedną kreską, ale będziemy walczyć. Wiem, że warto. Nikogo tak nie kochałam jak mojego synka. A książka „Położna” jeszcze bardziej mnie utwierdziła w naszych marzeniach.

Pozdrawiam gorąco.
Basia

Basiu kochana. Bardzo, z całego serca dziękuję za ten list! Miałam łzy w oczach, kiedy go czytałam. Jesteś dowodem na to, że miłość potrafi góry przenosić i głęboko wierzę, że Wasza rodzina z pewnością się powiększy 🙂 Będę trzymać kciuki za rodzeństwo dla Wikuli! :*

Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Otwarte.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.