Boszkowo – bardzo lubimy, zwłaszcza NIE latem

Wiecie jakie są pierwsze objawy wiosny? Takie, że można Pasków spotkać nad jeziorem w Boszkowie. Mamy taki naturalny odruch, że gdy w powietrzu czuć pierwsze muśnięcia wiosny, jedziemy przywitać ją właśnie tam.

 

Kolejnym razem wybieramy się tam na ogół dopiero na jesień, choć to stricte letniskowa mieścina z jeziorem o naprawdę krystalicznie czystej wodzie – klasa czystości wodny pitnej. Nas jednak od pewnego czasu odstrasza ten letni klimat Boszkowa – zjeżdżają się tam różnej maści przybysze, nawet z bardzo odległych regionów Polski, na „występy gościnne” w swoich oplach calibrach, beemkach trójkach i golfach z obniżonym zawieszeniem 😉 – takie Mielno w Wielkopolsce – tłumy, automaty do gry, ciasno, głośno, „szaszłyk z frytkami do odbioru” przez głośniki i takie, takie. W sezonie, jeśli już, to zabieramy tam jakichś znajomych, na godzinkę, dwie, którzy nie znają tego miejsca, by im pokazać jego fenomen :).

Natomiast na przywitanie wiosny i wczesnej jesieni to miejsce idealne. Ta kojąca cisza, niezmącone jezioro, chłód wody, ciepło pierwszego niezimowego słońca… I fajna restauracja, w której lubimy zjeść. Albo lubiliśmy… W zeszłym roku obiekt (centrum konferencyjne) gruntownie przebudowano, ogwiazdkowano aż na szalone 3*** i podniesiono ceny w menu tak na 5*****, do tego likwidując nasze ulubione pozycje. Ale może raz, dwa razy w roku przebolejemy, bo jezioro Dominickie wczesną wiosną jest jedno!

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.