Odporność u dziecka to bardzo złożone i skomplikowane zagadnienie. Z jednej strony każdy niby wie, jak budować tę odporność, a z drugiej strony jako rodzice popełniamy mnóstwo błędów – czasami w dobrej wierze, które niestety robią więcej złego niż dobrego.
Spis treści
#1 Codzienny spacer
Już dawno wzięłam sobie do serca słowa, które kiedyś usłyszałam od mojej siostry:
Nie ma złej pogody – jest tylko nieprawidłowe ubranie.
I jest w nich dużo prawdy. Bo nie ma złej pogody – nie może być za ciepło czy za zimno, za mokro albo zbyt sucho jeśli jesteśmy przygotowani. Latem dbamy o to, by mieć lekkie przewiewne ubranie i krem z filtrem, gdy świeci słońce. Tak samo jesienią czy zimą – wystarczy odpowiednio zabezpieczyć się przed warunkami panującymi za oknem i w drogę! Nie ważne czy to drobny „kapuśniaczek”, prószący śnieg albo pochmurne niebo. W domu zostajemy tylko gdy są ulewy, zamiecie, porywisty wiatr albo mróz poniżej -10 st. C. Możesz i powinnaś wychodzić na dwór już z noworodkiem, oczywiście zachowując ciut większe środki ostrożności.
Każda ilość aktywności na świeżym powietrzu podnosi i wzmacnia odporność u dzieci. Spacer sprawia, że dziecko ma lepsze krążenie i apetyt, będzie lepiej dotlenione i w naturalny sposób zyska odrobinę witaminy D. My nawet z lekko przeziębionymi dziećmi wychodzimy na spacer. Za zaleceniem pediatry oczywiście! Zawsze świeże powietrze sprawia, że dziecko poczuje się znacznie lepiej.
#2 Nie przegrzewaj dziecka
Myślę, że to bardzo częsty problem wśród rodziców. Zresztą ja sama również miałam „chęci”, żeby przegrzewać Gabi, gdy się urodziła. Wychodząc zimą na spacer z dzieckiem chciałam zakładać jej podwójny rękawek, do tego gruby sweter, zimowe rajstopki i oczywiście obowiązkowo ocieplany kombinezon. Nie ważne, że to był akurat początek zimy, pełne słońce, +8 st. C na dworze, a temperatura odczuwalna powyżej 10 st. C. Jest zima – dziecko musi być grubo ubrane. W moich zapędach zaczął stopować mnie Kuba, a na wizycie patronażowej z Gabi pediatra zalecił, żeby dziecko miało założone PÓŁ RĘKAWKA WIĘCEJ niż rodzic. Nie jedną warstwę – ale właśnie pół rękawka. Co to oznacza w praktyce? Właśnie to, żeby nie obierać dziecko jak bałwana, nie zakładać 3-4 warstw na spacer, ale kierować się rozsądkiem i podchodzić do dziecka tak, jak do siebie. Jeśli mi wystarczy bluza dresowa i spodnie pod zimową kurtką, to z jakiej racji mam inaczej ubierać dziecko?
#3 Hartowanie
Mitem jest myślenie, że dziecko na spacerze powinno mieć ciepłe rączki i stópki, a gdy tak nie jest oznacza, że dziecku jest zimno. W taki sposób myślały nasze babcie, ale już teraz podejście takie przechodzi do lamusa. By sprawdzić czy dziecko czuje się komfortowo należy pogłaskać dziecko po karku – gdy jest gorący i spocony to znaczy, że dziecko jest przegrzane. Zdrowiej będzie, gdy dziecku jest trochę chłodniej, niż gdy się spoci.
Jeśli chcesz dziecko zahartować systematycznie od urodzenia przyzwyczajaj je do różnych temperatur z naciskiem na te niskie. Chłód wzmacnia i krzepi. Pozwalaj boso biegać dziecku zarówno po domu, jak i latem na dworze.
Naszym już rodzinnym sposobem na hartowanie jest jedzenie lodów o każdej porze roku – również zimą! Tak, tak: lody można jeść gdy za oknem deszcz i mróz! Niewskazane jest jedynie łączenie gorącego z zimnym.
Dodatkowo nie kąpiemy dzieci w gorącej wodzie, a raczej staramy się w letniej. Wszystkie te czynności możesz wykonywać już z małym dzieckiem, bo hartowanie to proces, który należy przeprowadzać z głową i rozsądnie.
Jeśli dziecko ma zimne rączki i stópki to wszystko jest w porządku!
#4 Odpowiednia dieta
Na temat diety małego dziecka napisano już mnóstwo książek, więc nie będę się powtarzać. Najważniejsze jest, by dziecko miało urozmaicony jadłospis, jadło dużo owoców i warzyw – najlepiej sezonowych. Nie jadło fastfoodów, ale o tym chyba nie trzeba przypominać. Niech dziecko je ryby, zdrowe mięso, jajka, kanapeczki, owsiankę i kaszkę! I nie je przypraw kuchennych oraz cukru.
Du bist, was du isst!
#5 Minimalna ilość słodyczy
Tutaj wszystko zależy od ilości i kolejności dziecka – moim zdaniem ilość dzieci i jedzenie słodyczy przez nie rośnie wprost proporcjonalnie do posiadania dzieci. Gabi pierwsze słodkości zaczęła jeść, gdy miała 3 latka i poszła do przedszkola. Z Miśką było już znacznie trudniej i nie wytrzymaliśmy tak długo. Natomiast teraz, gdy Kornel ma już ponad roczek, chowamy przed nim słodycze, bo chciałby je jeść tak, jak starsze siostry. Dlatego Gabi i Misia jedzą z dala od Kornela.
Co z oczu, to i z serca 😉
#6 Zdrowe zęby
Z dumą stwierdzić, że żadne z moich dzieci nie ma próchnicy. Wiem o tym, bo byliśmy już nie raz na wizycie stomatologicznej, ale również ja sama osobiście kontroluję stan zdrowia i uzębienia Gabi, Misi i Kornela. Myślę, że duży wpływ na brak próchnicy mają właśnie nasze domowe zasady oraz codzienne mycie zębów.
A co bym zrobiła, gdyby któreś z naszych dzieci jednak miało próchnicę? Myślę, że zarówno Gabi jak i Miśka bardzo by się ucieszyły z kolorowej plomby, którą teraz robi stomatolog najmłodszym!
#7 Unikanie telefonu, telewizora, komputera
Ten punkt dotyczy nie tylko dzieci, ale również dorosłych. Niestety coraz więcej czasu spędzamy przed ekranem telefonu czy komputera. Niebieskie światło, które jest emitowane w tym czasie skutecznie hamuje naturalne uwalnianie melatoniny! Ekspozycja na jasne sztuczne światło może spowodować, że wydzielanie melatoniny będzie opóźnione o 85 minut! (źródło: Effects of caffeine on the human circadian clock in vivo and in vitro, Sci Transl Med. 2016). Wynika z tego, że oglądanie bajek przed snem wcale nie wycisza dziecka – wręcz przeciwnie: dziecko jest pobudzone, rozdrażnione oraz przebodźcowane. Dlatego tak ważnym elementem jest wieczorne CZYTANIE bajeczki. Unikając telefonu, telewizora i komputera nie tylko wieczorem, ale w ciągu całego dnia zapewnimy sobie i dziecku spokojny zdrowy sen.
#8 Nawilżanie powietrza, wietrzenie pokoju
Bardzo lubimy wysokie temperatury w domu. Takie ciepełko sprawia, że człowiekowi jest dużo lepiej, co miło i ciepło. Niestety wysoka temperatura nie jest dobra ani dla dorosłego, ani dla dziecka. Optymalna temperatura w pokoju wynosi 20-21 st. C w dzień i 19-20 st. C w nocy. Gdy temperatura w pomieszczeniu będzie wyższa, powietrze zrobi się suche, co negatywnie wpłynie na stan błon śluzowych dziecka, które razem ze skórą dają mu ochronę w ramach tzw. odporności wrodzonej (nieswoistej).
Dlatego CODZIENNIE otwieramy okno, bez względu na temperaturę czy opady. Ograniczamy w ten sposób ilość drobnoustrojów namnażających się w „stojącym” powietrzu i zapewniamy dziecku wystarczającą ilość tlenu. DODATKOWO dokładnie wywietrzymy pokoju tuż przed snem – gdy Kornel się kąpie i jest z Kubą w łazience, ja na kilka minut otwieram okno w sypialni. Latem gdy są ciepłe noce śpimy przy uchylonym oknie i zapewniamy sobie w czasie snu świeży tlen.
#9 Probiotyki
Dodatkowo wspieramy się probiotykiem Estabiom Baby to preparat, który zawiera jeden z najlepiej przebadanych szczepów bakteryjnych. Zawiera Laktoferynę (aktywne białko naturalnie występujące w mleku matki, a w szczególności w siarze) oraz Witaminę D3, wspierającą prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego dziecka. Witamina D3 pomaga też w rozwoju i utrzymaniu zdrowych kości i zębów oraz w prawidłowym funkcjonowaniu mięśni. Bezpieczeństwo i działanie składników preparatu zostało potwierdzone w licznych badaniach naukowych.
Pierwsze trzy lata są najważniejsze w rozwoju dziecka. W tym czasie „wkładamy” w dziecko, jak do skrzynki z skarbami. To, co dziś znajdzie się w skrzynce zależy tylko od rodziców, ale to dziecko będzie korzystać ze „skarbów” w przyszłości. Dlatego pozwólmy dzieciom na dzieciństwo! Niech skaczą po kałużach, jedzą śnieg na dworze, bawią się szyszkami od piasku! Od tego właśnie jest dzieciństwo!
Nawet noworodkowi nie służą sterylne „cieplarniane” warunki.