Spanie z mamą, więcej bajek, a czasem i… lody. Nietypowe lekarstwa na infekcje u dzieci

 

Jeśli wpiszecie w sieci pytanie „Jak pomóc choremu dziecku?”, napotkacie mnóstwo porad o zbijaniu gorączki, leczeniu kaszlu i kataru czy odpowiedniej temperaturze w pokoju. Istnieją jednak jeszcze inne „sposoby leczenia” – nieoczywiste, a jednak bardzo potrzebne. Co się u nas zmienia, gdy dzieci są chore i dlaczego warto wprowadzić te zmiany również do swojego domu?

 

 

Gdy dziecko choruje, cały świat – ten nasz mały, rodzinny, staje na głowie. Dlatego robimy wszystko, by czas infekcji okazał się jak najkrótszy. My wykorzystujemy również nietypowe metody, o których z chęcią Wam dzisiaj opowiem ?.

 

 

Spanie z rodzicami, przytulaski, głaskanie

W okresie infekcji dziecko wyjątkowo potrzebuje bliskości – ramiona mamy lub taty przynoszą ukojenie w dyskomforcie związanym z ogólnym rozbiciem i zapewniają poczucie bezpieczeństwa. W wielu domach, w tym również w naszym, oczywiste jest, że gdy dziecko jest chore, „ląduje” w łóżku rodziców – i słusznie, ponieważ badania naukowe dowodzą, że taka bliskość skraca czas trwania grypy czy przeziębienia! Oczywiście dochodzi jeszcze jeden aspekt – gdy dziecko jest blisko, łatwo nad nim czuwać i zareagować, gdy gorączka nadchodzi.

 

 

Bajki, bajki, bajki…

Każdy świadomy rodzic wie, że jeśli chodzi o bajki, a także korzystanie z tabletów i telefonów, to co za dużo, to zwyczajnie niezdrowo. Są jednak takie chwile, w których trzeba spojrzeć na tę zasadę trochę przez palce. O ile niekoniecznie pozwalamy, żeby dziecko z gorączką siedziało w telefonie, o tyle rozłożonej kanapie w salonie i bajkom w tv mówimy już: tak. Chory maluch często nie ma sił na klasyczną zabawę, a ciekawe obrazy odwracają jego uwagę od złego samopoczucia. Nierzadko zdarza się też, że choć dziecko deklaruje, że nie chce spać, chwilka z bajkami i miękka poduszka zmieniają nastawienie ?. I dobrze, bo im więcej snu w chorobie, tym szybciej ona mija.

 

 

Lody!

Lody w czasie choroby? Jasne! Badania nie potwierdzają społecznego przekonania, że ten zimny przysmak szkodzi w czasie infekcji. Wiadomo natomiast, że w przypadku schorzeń górnych dróg oddechowych, a zwłaszcza w anginie, mogą przynieść natychmiastową ulgę. Wynika to nie tylko z ich pysznego smaku, ale również z niskiej temperatury. Chłód przynosi ulgę w bólu i zmniejsza obrzęk śluzówki. Lody są zatem trochę jak zimny kompres na rozgrzaną, spuchniętą i obolałą tkankę.

 

 

Przeziębienie? No to spacerek ?

Gdy dziecko jest przeziębione, większość mam decyduje się na pozostawienie go w domu przez cały czas. To niekoniecznie dobra decyzja. Jeśli dziecko nie gorączkuje, a dokucza mu głównie nieżyt nosa, wyjście na spacer jest doskonałym pomysłem. Świeże powietrze, zwłaszcza chłodne, pomaga w oddychaniu i ogólnie poprawia nastrój. Oczywiście spacerujemy po lasach i parkach, nie w galerii handlowej ;).

 

 

Wspólne chorowanie

Jeśli nie wiecie, jak poprawić humor swojemu choremu dziecku, rozważcie „zarażenie” infekcją ulubionego misia. Nasze maluchy zawsze czuły się lepiej, a przede wszystkim lepiej znosiły różne okołoinfekcyjne działania, gdy obejmowały one również ukochanego pluszaka. Chory miś może pokazać dziecku, że inhalowanie to nic złego, że syropek jest całkiem znośny, a chłodny okład w pachwinach przynosi ulgę w gorączce. Warto sięgnąć po tę metodę – naprawdę ułatwia sprawę.

 

 

Camping

Czasami zdarza się, że dziecko zachoruje tuż przed wydarzeniem, na które długo czekało. W naszym przypadku był to wyjazd – Gabi zagorączkowała dzień przed planowanym nocowaniem w namiocie. Rozpaczy nie było końca ☹. W desperacji rozbiłam na środku salonu namiot, a do środka przyniosłyśmy sobie kołdry, śpiwory i różne przysmaki. Spałyśmy tam również w nocy. To nie było to samo, ale ważne było, że humor Gabi natychmiast się poprawił. Nie zawsze można zastąpić niedoszłą rozrywkę jej domową wersją, ale w wielu przypadkach to się udaje.

 

 

A co z lekami?

Oczywiście wszystkie powyższe sposoby, choć mają znaczenie dla przebiegu infekcji oraz samopoczucia dziecka, stanowią tylko uzupełnienie właściwego leczenia. O ile dziecko przechodzi jedynie infekcję wirusową i nie potrzebuje antybiotyku, dobrym pomysłem jest podawanie mu na kaszel syropu wykrztuśnego. Jako rodzice doświadczeni w boju 😉 od razu sięgamy po Hederasal.

 

 

To produkt leczniczy, który można stosować już u dzieci od 2. roku życia (co oznacza, że u nas w domu może dostawać go już każdy). Preparat działa wykrztuśnie: rozkurcza oskrzela i rozrzedza zalegającą wydzielinę, dzięki czemu dziecku łatwiej się jej pozbyć. Jego smak jest akceptowany przez dzieci, a cena – przez rodziców ;). Według nas to jeden z najskuteczniejszych produktów tego typu na rynku. Paracetamol/ibuprofen + Hederasal i po tygodniu infekcji nie ma ?.

 

 

Częste chorowanie u dziecka – jak długo trwa?

Wielu rodziców ma wrażenie, że ich dzieci, zwłaszcza te w wieku żłobkowym i przedszkolnym, są chore niemal cały czas. To rodzi duży niepokój i pytania o to, czy z układem odpornościowym malca jest wszystko w porządku. Jak jednak dowodzą badania, najczęściej ma powodów do obaw. Najmłodsi chorują średnio od 8 do nawet 10 razy w roku. Przy założeniu, że czas jednej infekcji to czasem nawet dwa tygodnie, łatwo o wrażenie, że malec choruje niemal ciągle.

 

 

Na szczęście z upływem czasu to się naprawdę zmienia – im dziecko jest starsze, tym jego układ immunologiczny jest doskonalszy, a infekcje rzadsze. Co na szczęście wcale nie musi oznaczać rzadszego przytulania, wspólnego oglądania bajek, spacerów i jedzenia lodów ?!

 

 

Partnerem akcji jest Herbapol Wrocław, producent Hederasalu

REKLAMA

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.