Niektóre z Was są niemal cały czas same z dziećmi, ponieważ partner czy mąż pracuje np. od 8 do 20. Inne dlatego, że aby związać koniec z końcem, on musiał wyjechać za granicę. Wiem o tym, ponieważ napisałyście mi dużo wiadomości po tym, jak poruszyłam temat mam, które na co dzień muszą radzić sobie same. Ostatnio mówiłam Wam o tym, jak rozpoznać niepokojące objawy u samej siebie, niezależnie od okoliczności. Dzisiaj ukłon w stronę „słomianych wdów” – kobiet, których mężów nie ma w domu po kilka tygodni lub miesięcy.
Brak uporządkowania sytuacji. Niezrozumienie wzajemnych potrzeb. Podział na „gorszego” (czytaj bardziej wymagającego) rodzica i tego lepszego, który ustępuje i rozpieszcza. Wielkie zmęczenie, zarówno gdy partner jest, jak i gdy go nie ma, no i liczne kłótnie – to problemy, o których pisałyście najczęściej.
Sama znam kilka takich rodzin. Niektóre radzą sobie lepiej, inne także wspominają o powyżej przytoczonych, trudnych kwestiach. Długo myślałam o tym, z czego wynikają te różnice. Podpytywałam, obserwowałam, w końcu stworzyłam dla Was zbiór dziesięciu ważnych zasad, które umożliwiają wspólne wychowywanie dzieci i „ogarnięcie” rzeczywistości – tak, aby wszyscy członkowie rodziny czuli się po prostu lepiej. A zatem – co jest dla Was bardzo ważne?
Spis treści
#1 Codzienne rozmowy z tatą
Wiem – nie zawsze się da. Jeśli on wyjeżdża na kontrakt w egzotyczne miejsce albo pływa, to sprawa jest oczywista. W pozostałych przypadkach naprawdę korzystajcie z dobrodziejstwa Messangera i innych. Możliwość odbycia darmowej videorozmowy w dowolnym czasie jest luksusem, za które nasze babcie – również często same, dałyby się pokroić.
Co ważne, to nie muszą być rozmowy w stylu: siadamy wszyscy przy stole i teraz wymyślamy, o czym by tu z tatą rozmawiać. Znam rodzinę, w której tata dzwoni wieczorem, gdy robi sobie np. kolację. Mama ustawia gdzieś telefon i przygotowuje kolację dla siebie i dzieci. Czasem rozmawiają, czasem milczą. Potem wspólnie jedzą. Dzieciaki nawet odrabiają lekcje z tatą! Bardzo mi tym zaimponowali. Ich wspólne wieczory są takie zwykłe i to jest najfajniejsze.
#2 Podejmujcie decyzje wspólnie
To ogólnie jest trudne – czasem o wiele łatwiej jest po prostu powiedzieć, że dobra, możesz iść do tej koleżanki na noc. Ale podejmowanie decyzji wspólnie sprawia, że rodzina jest bardziej zgrana. Że ojciec czuje większą odpowiedzialność, a mama – wsparcie. Że dzieci muszą liczyć się ze zdaniem obojga i nie ma wyjątków.
Oczywiście nie dotyczy to drobiazgów – nie będziesz dzwonić do męża, by zapytać, czy dziecko może dostać jeszcze dokładkę lodów ?. Ale już wyjście na noc do koleżanki, jakiś ekstraciuch, gadżet, dłuższe przebywanie poza domem – tutaj powiedz: „UstaliMY to z tatą”, „ZobaczyMY z tatą, co da się zrobić”. Pokazujesz w ten sposób, że jesteście rodziną. I sama będziesz czuła się pewniej.
#3 Szanujcie ustalone przez siebie zasady
Z tego co słyszałam, najczęściej problemem jest to, że tata wraca do domu po kilkutygodniowej nieobecności i… zasady ustalane przez mamę stają się nagle nieważne. Nad tym zdecydowanie warto popracować. Po pierwsze – mama staje się wtedy tym
„złym policjantem”,
który tylko nakazuje, grozi i poucza. Po drugie, to fatalnie wpływa na rozwój dzieci. Rodzice muszą trzymać sztamę, niezależnie od tego, czy jedno jest rzadziej w domu, czy też nie.
Warto jednak pamiętać, że to działa w dwie strony. Jeśli tata zakazuje jedzenia w salonie, to mama też powinna się tego trzymać w czasie jego nieobecności. To trudne zadanie, ale przynosi wymierne efekty. Dzieci, które znają zasady, łatwiej się do nich dopasowują i nie czują się pogubione. Z kolei mama ma oparcie i nie czuje się „tą złą”.
#4 Bez prezentów
To trochę dyskusyjna sprawa. Bo dlaczego właściwie tata nie miałby przywieźć córce pamiątki z Bahamów, skoro akurat tam był na kontrakcie?
A jednak doświadczenie pokazuje, że gdy tata wraca do domu i zawsze rozdaje prezenty, ma to zły wpływ na dzieci. Po pierwsze, czekają już nie tylko na to, żeby wrócił tata – one już oczekują upominku. Po drugie, to niesprawiedliwe wobec mamy, która nie wychodzi w tym układzie na taką cudowną, choć wkłada w wychowanie dzieci ogrom wysiłku. Jeśli więc prezenty, to wspólnie. Nie tylko od mamy i nie tylko od taty. To bardzo łączy się z punktem drugim.
#5 Powrót do domu to nie urlop
Z rozmów, które przeprowadziłam, wyłania się jeden poważny problem. Mianowicie mężczyzna, który wraca po czterotygodniowym wyjeździe, chce w domu odpocząć (taki urlop). Tymczasem jego żona czeka na niego także po to, by odpocząć – bo jest już wykończona opieką nad dziećmi i obowiązkami domowymi (a nierzadko i praca zawodową). Czujecie iskry?
Fakty są takie, że mężczyzna, który wyjeżdża, popołudniami czy wieczorami ma czas tylko dla siebie. Kobieta, która zostaje w domu z dwójką czy trójką dzieci może o tym absolutnie zapomnieć. Nie da się, same wiecie. To nieustanna praca – śniadanie, szkoła/przedszkole, zajęcia dodatkowe, zakupy, lekcje, kolacje, kąpanie, bajeczki, pranie, sprzątanie, prasowanie… uff, można by tak wymieniać w nieskończoność.
Jedynym słusznym rozwiązaniem jest stosowanie się do prostej zasady: po jego powrocie jest wspólna praca, potem wspólny odpoczynek. To niedopuszczalne, że kobieta, która codziennie tyra sama i nie ma chwili na oddech, po powrocie męża robi to sama, bo ten musi się wyspać do 10. A potem gotuje i sprząta, bo jej mąż ogląda tv. Tak nie może być i każdy kochający mężczyzna musi to zrozumieć.
#6 Żadnego grożenia
„Tata przyjedzie, to zobaczysz”, „Zachowuj się tak dalej. Zobaczymy, co powiesz po powrocie taty”
takie słowa to bardzo poważny błąd. Jeśli pragniemy, by dziecko szanowało i kochało obojga rodziców, to nie róbmy z jednego z nich tego złego.
Druga sprawa jest taka, że takim komunikatem pokazujesz, że sama sobie nie radzisz, że musisz sięgać do czyjegoś autorytetu. Uwierz – dzieci zawsze to widzą.
#7 Dodatkowa pomoc
Niektóre kobiety mogą liczyć na dodatkową pomoc i podrzucić dzieci babci czy siostrze. Jednak wiele z nas nie ma takiej możliwości, co kompletnie znosi możliwość swobodnego zrelaksowania się w gronie znajomych czy choćby najprostsze wyjście do kina w dorosłym towarzystwie. Wiecie, co dzieje się, kiedy nigdy nie mamy czasu tylko dla siebie? To dół, przygnębienie, niemożność stęsknienia się za dziećmi, swobodnego poruszania dorosłych tematów i zwykłego odpoczynku od codzienności.
Dlatego warto pomyśleć o niani. 3 godziny w tygodniu (jeden wieczór) to koszt około 60-70 złotych. Miesięcznie to niecałe 300 złotych za możliwość „zresetowania” zmęczonej, matczynej duszy. Każda z nas tego potrzebuje i nie ma w tym niczego złego. Zastanów się nad tym.
#8 Ostrożnie z zapewnieniami
Zapytałam kiedyś bliską mi osobę, dlaczego nie stosuje kalendarzyka, który odmierza dzieciom czas do powrotu ojca – to metoda często polecana w poradnikach. Odpowiedziała, że kiedyś to robiła i skończyło się bardzo źle, bo powrót został przesunięty. Nie tylko usłyszała, że jest
„złą mamą”,
ale też dzieci oświadczyły, że już nie lubią taty, bo ten ich już nie kocha. Ogólnie rzecz biorąc, maluchy bardzo cierpiały, kalendarz poszedł więc do kosza. Wygląda na to, że w trosce o dobro dzieci warto mówić o przyjeździe do taty dopiero, gdy ten siedzi już w aucie, busie czy samolocie.
#9 Czas tylko z tatą
Kiedy tata wyjeżdża, dzieci spędzają mnóstwo czasu tylko z mamą. Z mamą gotują, sprzątają, chodzą na spacery, bawią się i grają. Kiedy więc wraca tata, warto by trochę to odwrócić. Nie chodzi tylko o to, że ty masz odpocząć (choć o to też ?). Dzieci potrzebują chwil sam na sam z każdym rodzicem, to buduje więź.
#10 Niania także wtedy, gdy tata wraca
Wiecie, czego brakuje rodzicom – tym, którzy żyją oddzielnie przez większość czasu, i tym, którzy pracują w jednej firmie? Randek. Naprawdę! Nie zapominajcie w tym wszystkim o sobie nawzajem. Pomyślcie o niani choć na dwie, trzy godziny w tygodniu. Pielęgnujcie wasze uczucie, bo w takich okolicznościach łatwo o złość, rozczarowanie i zepchnięcie miłości na drugi tor. A przecież to wszystko po to, żeby było Wam w życiu lepiej, prawda?
Więc kiedy Twój mąż czy partner wróci, porozmawiaj z nim o tych punktach. Wymagaj zmian, jeśli są potrzebne. Negocjuj swój wolny czas i dzielenie obowiązków. Dla dobra swojego i całej Waszej rodziny.