Nie daję rady – zasypiam!

Czy Wy też tak macie? Czy tylko ja tak mam?
Nie wiem, dlaczego, ale nie umiem nie zasnąć…

Od paru dni to przeważnie ja usypiam Gabi. Śpi teraz w swoim pokoiku i uczymy ją samodzielnego zasypiania w łóżeczku – czyt. bez głaskania po plecach, bez bujania, ale z poleceniem „Gabi, a teraz idziemy spać, proszę zamknąć oczka”.

Kuba wieczorem pracuje i przyjemność usypiania dziecka przypada mnie. I w taki oto sposób nie mam już wolnego od dziecka o godzinie 18:30, kiedy rozpoczynają się wieczorne rytuały, ale około 19:00 muszę być w pełnej gotowości, by uśpić dziecko.


Dziś usypianie wyglądało następująco:

  • buziak dla Gabi od taty na dobranoc,
  • wyłączyłam światło w pokoju,
  • zapaliłam gwiazdki,
  • położyłam Gabi w łóżeczku, podałam smoczek i owcę,
  • włączyłam moją ulubioną „Muzykę Bobasa. Usypianki bobasa”, którą słuchałam jeszcze w ciąży,
  • powiedziałam do dziecka: „Gabi, proszę się położyć i oglądać gwiazdki”,
  • sama również położyłam się na łóżku, które jest w pokoiku Gabi i zasnęłam. 


Obudziłam się o 21:00, muzyka już dawno przestała grać, gwiazdki cały czas świeciły na suficie a dziecko w łóżeczku smacznie spało. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak usypiam Gabi to automatycznie zaczynam ziewać, robię się senna i to często ja daję przykład dziecku całą sobą, że to już czas na sen – nawet podczas drzemek popołudniowych.

Oczywiście nie co dzień tak zasypiam z Gabi, ale jeśli jest tylko ku temu możliwość to za bardzo się nie powstrzymuję. Mam nadzieję, że kiedyś to minie, ale póki co to o 21.00 jestem zregenerowana, wyspana, wypoczęta i mogę na nowo zacząć dzień 🙂


PS. Gabi wczoraj spała ciągiem od 20:00 do 4:30, a następnie do 7:00. Jest dobrze!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.