Najlepszy czas na naukę samodzielnej jazdy na rowerze dla Twojego dziecka to… ?

Kolejny sezon rowerowy przed nami. Jeśli tylko pogoda się zorientuje, że to już czas, że to już wiosna jest! 🙂 .

 

Z drugiej strony, taka aura daje nam więcej czasu na solidne przygotowania do sezonu.

 

 

A w tym roku niemała zmiana – Gabi przesiada się ze swojego pierwszego rowerka na kolejny – będzie upgrade: rozmiar koła 12 cali zamieniamy na 16 cali, a oprócz tego czas już chyba na odczepienie bocznych kółek i łapanie wiatru we włosach z jednoczesnym łapaniem równowagi samodzielnie 😉 .

Gabriela od najmłodszych lat śmiga na wszelkich sprzętach kołowych, będąc berbeciem miała dwa rowerki trójkołowe i mocno je wyeksploatowała, następnie przesiadła się na czterokołowy rowerek z kółkami 12 calowymi i nim wiosną i latem regularnie dojeżdżała do przedszkola. Rok temu nawet na jej wyraźne żądanie odkręciłem boczne kółka, ale po kilku próbach stwierdziła, że jednak jeszcze nie czas i kółka pomocnicze wróciły na miejsce. Do teraz.

 

 

Dokładnie wtedy, gdy zacząłem myśleć o tym, że Gabrieli trzeba sprawić nowy rower na ten rok, do zgłębienia oferty rowerów i akcesoriów rowerowych zaprosił nas do siebie Carrefour. I w ostatni weekend wybraliśmy się do jednego z hipermarketów tej sieci na wielkie rowerobranie! Bo jak Gabriela ma mieć nowy sprzęt, to dlaczego i nie my? 🙂 No, ale dobra, my przy okazji, bo po prostu okazało się, że oprócz naprawdę dużego wyboru rowerków dziecięcych (od tych najmniejszych trójkołowców po takie już na komunię) w Carrefourze można wybrać również dobry jakościowo i przystępny cenowo sprzęt dla dorosłych.

 

 

Ale wracając do Gabi… To był jej pierwszy taki świadomy zakup roweru, wiecie – z wybieraniem koloru, przejażdżkami, dopasowywaniem dzwonka, koszyka, wiatraczka… Skoro mamy zdjąć boczne kółka, to oczywiście musiała spędzić kilka dobrych minut przy półce z ochraniaczami, a że były tam takie z myszką Minnie, Krainą Lodu, Minionkami, Autami itp., to wybór był naprawdę trudny 🙂 . Ostatecznie sprawiła sobie komplet do kasku z Krainą Lodu. A jakże! No i obowiązkowo frędzelki do kierownicy… Wybór samego pojazdu też nie był najłatwiejszy, bo jak tu się zdecydować pomiędzy wyścigową biedronką – czerwony rower w czarne kropki a klasykiem dziewczęcym – cukierkowym różowo-fioletowym. Co to się będzie działo? Kiedy już słońce wyjdzie na dobre! Póki co zasuwa po podwórku, a codziennie chce nim jechać też do przedszkola. I nawet pierwsze wywrotki jej nie zniechęciły.

 

 

W dziale z rowerami można naprawdę spędzić trochę czasu, ale nie na próżno. My wyszliśmy z dwoma fajnymi, zgrabnymi turystykami dla siebie, ja w końcu kupiłem kask – bo już od dawna Gabi mnie ganiła, że ona ma i jest bezpieczna, a ja nie mam i tak nie może być. Do tego okulary polaryzacyjne, bo dość już mam muszek i komarów w oczach, kiedy z Gabi zapuszczam się latem w leśne dróżki i ścieżki. Maria oczywiście pełen fit-look sobie zapewniła – bo przecież jak jeździć, to z klasą i pełnym szykiem 😀  – buty, spodnie, bluza – pełen outfit.

 

 

Michalina powoli samodzielnie siedzi, zapał do kółek też jest, a jakże, więc zaopatrzyliśmy się w drugi fotelik. Gabi oprócz tego, że sama śmiga, to nadal bardzo lubi jechać ze mną, tym bardziej, że czasami robimy po kilkanaście kilometrów, więc dwa siedziska będą z pewnością niezbędne już latem. Sprawdził nam się bardzo fotel Bellelli przy Gabi, więc drugi też tej samej firmy.

 

 

Przy okazji naszych zakupów zapytaliśmy Was na FB, w jakim wieku Wasze dzieciaki zaczęły samodzielnie jeździć na rowerze – bo z tym to wiadomo, prawie jak z pierwszym kroczkiem – każdy rodzic na to czeka, prawda? No i okazuje się, że znów – jak w każdym innym aspekcie rozwoju i wychowania, nasze dzieciaki są niesamowicie różne. Otwierałem oczy ze zdumienia i podziwu, kiedy czytałem, że niektóre z Waszych maluchów pojechały samodzielnie mając nawet jedyne 2,5 roczku! WOW! Z kolei część z Was pisała, że na przykład sześciolatek w ogóle nie ma zapału do roweru, a z pasją śmiga na hulajnodze.

 

 

Ja od samego początku przygody Gabi z rowerem nigdy nie miałem żadnego planu, kiedy co powinna, a kiedy nie powinna. Ona nadal lubi sobie wrócić nawet do swoich trójkołowców – tak kółko zrobić na podwórku i sprawia jej to ogromną radość. Z kolei, jak już wspomniałem – rok temu kazała sobie zdjąć kółka boczne, z tego co pamiętam zainspirowało ją do tego to, że inny kolega z przedszkola tak już przyjeżdżał na swoim rumaku, po czym też sama stwierdziła, że lepiej się czuje jeszcze z kółkami. Zeszły sezon praktycznie nie schodziła z roweru – śmigała albo własnym do przedszkola i z przedszkola (łącznie 3 km dziennie, jeśli najprostszą drogą 😛 ), a potem jeszcze popołudniu, albo ze mną w foteliku eskapady jakieś w nieznane, po kocich łbach. Dziś deklaruje, że kółka zdejmujemy i tata ją nauczy!

 

Bo najlepszy czas na naukę jazdy na rowerze to… WIOSNA!

 

A ja myślę, że takim przygotowaniem sprzętowym, to nie ma innej opcji jak „Tour de Okoliczne Wioski 2017” 🙂

 

 

Zdjęcia edekimy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.