Givskud ZOO w Danii – safari, zwierzęta i atrakcje dla dzieci. Nasza rodzinna relacja i porady

Safari w Danii, które zachwyci dzieci i dorosłych – żyrafy, lwy i zebry na wyciągnięcie ręki.

Safari w Danii? Brzmi jak żart, a jednak – wystarczy godzina drogi od Legolandu i lądujesz w świecie, gdzie żyrafa zagląda Ci do auta, a lew przeciąga się na trawie jak domowy kot (tyle że trochę większy).

Givskud ZOO to miejsce, w którym dzieci krzyczą z zachwytu, rodzice udają, że wcale się nie boją, a cała rodzina ma poczucie, że właśnie odbyła podróż dookoła świata – bez wychodzenia z Europy. To jedna z tych atrakcji, po których wieczorem jesteś zmęczony jak po maratonie, ale wiesz, że było warto, bo frajda dzieci bije wszelkie zmęczenie na głowę. 

 

Pierwsze wrażenie: czy to Dania, czy Afryka?

Wjeżdżasz do Givskud ZOO i od razu masz wrażenie, że ktoś teleportował Cię z zielonej, spokojnej Danii prosto na afrykańską sawannę. Serio – za szybą samochodu pojawia się żyrafa, która z taką gracją przechadza się obok, że człowiek zaczyna się zastanawiać, kto tu właściwie zwiedza kogo. Kornel od razu przykleił nos do szyby i krzyczał: „Mamo, one są większe niż nasz dom!”. Misia była zachwycona zebrami, które wyglądały jak żywe wersje jej ulubionych figurek, a Gabi… Gabi udawała, że nie robi na niej wrażenia, ale telefon pstrykał zdjęcia jeden za drugim. A my? My mieliśmy lekki stres, czy aby na pewno drzwi samochodu są dobrze zamknięte, bo lwów w końcu nie ogląda się codziennie z tak bliska.


Safari samochodowe – kto tu kogo ogląda?

Największa atrakcja Givskud ZOO to safari, które można przejechać własnym autem. I to jest coś, czego nie da się porównać z żadnym innym zoo. Zamiast chodzić od wybiegu do wybiegu, to Ty jedziesz wśród zwierząt, a one… patrzą na Ciebie. No i nagle zdajesz sobie sprawę, że to nie Ty jesteś gościem, tylko raczej częścią atrakcji – dla nich. Kornel pytał co chwilę: „A jak one nam wejdą na dach?”. Misia wstrzymywała oddech, gdy obok samochodu przechodziły wielbłądy. A Gabi, już jako prawie nastolatka, stwierdziła, że to lepsze niż TikTok, bo „tu się dzieje na żywo”. Dla rodzica to trochę mieszanka ekscytacji i stresu: z jednej strony widzisz lwy z odległości kilku metrów, z drugiej – kurczowo trzymasz kierownicę, bo przecież nikt nie chce tłumaczyć ubezpieczycielowi, że żyrafa zrobiła rysę na lakierze.


Zwierzęta z całego świata na wyciągnięcie ręki

Poza częścią safari Givskud ZOO ma też ogromne wybiegi, na których można zobaczyć zwierzęta z różnych kontynentów. Od małp, które wesoło dokazują na drzewach, po pingwiny, które wyglądają, jakby wiecznie były w drodze na bal przebierańców. Dzieci były zachwycone karmieniem strusi – choć te ptaszyska mają taki wzrok, że człowiek czuje się, jakby był na wywiadówce u surowego nauczyciela. Kornel najgłośniej śmiał się przy lemurach, które skakały jakby ktoś im dał nieograniczony dostęp do cukru. Misia najbardziej przeżyła spotkanie z nosorożcem – „mamo, on jest większy niż cały nasz samochód!”. A Gabi, tradycyjnie, wybierała miejsca idealne do zdjęć.


Przerwy na odpoczynek i jedzenie

Cały dzień w Givskud ZOO to nie tylko safari i zwiedzanie, ale też pikniki. Są tu świetnie przygotowane strefy, w których można usiąść, zjeść własne kanapki albo skorzystać z restauracji. I tu plus dla rodzin – można spokojnie przywieźć swój prowiant i urządzić mały piknik w cieniu drzew, zamiast bankrutować na frytki. My mieliśmy miks: trochę kanapek zrobionych rano w hotelu i trochę lokalnych smakołyków kupionych na miejscu. Dzieci oczywiście skupiły się na lodach – bo przecież każde zoo kończy się lodami, to już tradycja.


Rodzinny balans: zachwyt kontra zmęczenie

Tak jak w każdym rodzinnym wyjeździe, balans między zachwytem dzieci a zmęczeniem rodziców jest delikatny jak patyczek od lodów. Dzieci były gotowe biegać od wybiegu do wybiegu, a my marzyliśmy o chwili ciszy i ławce w cieniu. Ale widok lwów przeciągających się na trawie czy żyraf patrzących z góry sprawiał, że nawet my zapominaliśmy o bolących nogach. Pod koniec dnia mieliśmy wrażenie, że byliśmy w podróży dookoła świata – od Afryki, przez Azję, aż po Arktykę – i to wszystko w sercu Danii.


Poradnik: jak zaplanować wizytę w Givskud ZOO


1. Jak się przygotować?

Najlepiej przyjechać rano – safari robi największe wrażenie, gdy zwierzęta są jeszcze aktywne. Weźcie wodę, prowiant i koniecznie aparat.

2. Bilety

Warto kupić wcześniej online – wychodzi taniej i macie pewność wejścia. Są różne pakiety: rodzinne, jednodniowe.

3. Safari samochodem czy autobusem?

Można wjechać własnym autem (super opcja, jeśli macie dzieci – wygoda i swoboda), albo skorzystać z safari-busa organizowanego przez zoo.

4. Jedzenie

Zoo jest przygotowane na rodziny – są miejsca piknikowe, a także restauracje. Można spokojnie wejść z własnym prowiantem.

5. Ile czasu zarezerwować?

Cały dzień. Serio – to nie jest zoo, które „odbębnisz” w 2 godziny. Safari, zwiedzanie, karmienia zwierząt, przerwy – minimum 5–6 godzin.

6. Co spakować?

Wygodne buty, kurtkę przeciwdeszczową (to Dania, pogoda zmienia się w 5 minut) i coś dla dzieci do chrupania w trakcie jazdy autem.


Givskud ZOO – czy warto?

Zdecydowanie tak! To miejsce, które łączy emocje safari z edukacją i możliwością zobaczenia zwierząt z całego świata z naprawdę bliska. Dla dzieci – niezapomniana przygoda. Dla rodziców – dzień pełen wrażeń i… pretekst, żeby po powrocie napić się kawy w ciszy. Ale jedno jest pewne – Givskud ZOO to taki punkt w Danii, którego nie można odpuścić, jeśli podróżujesz z dziećmi.

 

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.