Dziś możecie spędzić dzień razem z nami w podróży. Tak, tak to koniec wakacji u Babci i czas opuszczać zachodnie landy i wracać na ojczyzny łono. Ach…
Te zdjęcia to oczywiście nie jest relacja z dzisiejszej trasy bo ta dopiero przed nami 🙂 – tak jechaliśmy „DO”, a w sumie trasa „Z” nie będzie różniła się zasadniczo – jedynie tym, że teraz tam gdzie było z górki będzie pod górkę (i na odwrót) oraz zakręty lewe teraz będą prawe (i – analogicznie do górek – na odwrót 🙂
Zigaretten? Nein? OK!
Czasami tak „pędziliśmy”, że zaginaliśmy czasoprzestrzeń 😉
Jeszcze w Polandzie
Kierowca bombowca!
To jest ostatnia stacja przed granicą, a dla tych jadących z Niemiec – pierwsza w PL – jak widać większość na Święta jednak wracała DO 🙂 – my tankowaliśmy bez kolejki.
Daleeeko jeszcze? Aaaaaaaa, to ja się zdrzemnę…
Zocha chodź!
Przecież spałam chwilkę!
To już noc?
Korki też były – na szczęście w przeciwnym kierunku. A śnieg towarzyszył nam tylko godzinkę.
Pit stopy zaliczyliśmy 4, każdy „na zmianę ogumienia” i „tankowania”. Trochę nas zdziwiło, że na żadnym punkcie postoju nie było stanowiska do przewinięcia dziecka… Na polskiej A2 są takie przy każdym WC.
Cały zwierzyniec jechał z nami.
„Kino drogi”…
Wyjechaliśmy o 6 rano, dojechaliśmy o 14:30 a więc 8,5 godziny – zakładaliśmy, że z postojami zejdzie nam 10. Jechaliśmy bez napięcia i pośpiechu, robiąc postoje kiedy tylko chcieliśmy.
Życzcie nam szerokiej drogi i dziś!
Do zobaczenia w PL!