Czy na wyjeździe z dzieckiem wszystko jest inaczej?

Może nie wszystko, jednak mam wrażenie po tym wakacyjnym tygodniu poza domem, że wiele rygorów, zwyczajowych ustaleń, rytuałów, które w domu uważane są za święte i nienaruszalne, tutaj stały się zbędne, niepotrzebne, czy nawet w rytmie dnia zupełnie zapomniane.

002gabriela

I dlaczego o tym piszę – bo to wszystko dzieje się chyba  jednak bez szkody dla dziecka, a rodzica tym bardziej! 🙂

Zaczynając od rygoru snu, który Gabi ma wgrany sama, będąc w domu – nikt jej nie zmusza pójść spać o określonej godzinie, ale sama sygnalizuje, że jest zmęczona. Tu też sama domaga się snu, z tym, że w zupełnie innych porach :). Nam to nie robi różnicy a dziecię jest wypoczęte, niemarudne i wie, że ma „wyczas”.

I w sumie od zmian godzin snu – zarówno tego nocnego, jak i dziennych drzemek (mamy również za sobą pierwszy dzień w życiu Gabrieli bez dziennej drzemki!) następują kolejne zmiany tych przyzwyczajonych codziennością schematów.

Jedzenie – wcina regularnie, ale znów zupełnie w innych godzinach i inne ma menu, niż w domu – wiadomo, że będąc np. na plaży nie zorganizujemy dziecku na szybko ziemniaczków z koperkiem, polanych roztopionym masełkiem, natomiast fryty z keczupem, pani kelnerka przyniesie pod sam parasol. Przecież nie umrze od tego, prawda? A w domu w życiu byśmy jej frytek nie dali. Podobnie z sernikiem na śniadanie… 🙂

Kiedy tak biega z dziesięciolatkami (tak, interesują ją tylko starsze dzieci, potrafi oddać się ich opiece na kilka godzin) na tych dmuchańcach na plaży, oczywistym jest, że chce jej się pić. Wody mamy pod dostatkiem, owoców również. Jednak nie było chyba popołudnia, by Młoda nie piła „soczku” – jabłkowy Toma, bo taki jest w hotelowym barku. Nie wiem czy to zdrowe – pewnie tak samo  jak Kubuś Play 😉 , no ale w takich okolicznościach – potrzeba energii, utrata płynów, potrzeba słodyczy i absolutny brak dłuższego skupienia na konsumpcji, bo „dzieci czekają” – nie odmówię jej przez ten tydzień tych, zakazanych w domowej rzeczywistości, kolorowanych napojów.

Kąpiel. W domu to rytuał. Określona godzina, zawsze z tatą, wanna pełna wody, plastikowe zabawki, krzyk, że „nienienienienie” kiedy ma być głowa spłukana prysznicem! A tu? Przede wszystkim, dziecię myte nie co dzień 🙂 jak to jest przyjęte w domu, a jeśli myte to… pod prysznicem, ku jej ogromnej radości i z domaganiem się więcej! Nie kumam tej dziewczyny 🙂 – w domu płukanie włosów to ostatnio ucieczka po całej wannie, a tu każe sobie wodą z ciśnieniem w twarz pryskać… Więc, może Gabryśka nie jest taką wanniarą (po mamie), jak nam się wydawało, a teraz zacznie w domu (po tacie) korzystać z prysznica :). Przy okazji kuknijcie w raport Akademii Roca – wanna czy prysznic, który jako nasi czytelnicy, współtworzyliście, odpowiadając w konkursie – można  się dowiedzieć m.in. kto ostatecznie wygrał odwieczną batalię – topilece-wanniarze, czy szybcy-szałerowcy 😛 . Naprawdę fajne opracowanie.

Dla nas też, rodziców, ogromną zmianą jest to, że Małoletnia, i tu się będę chwalił – nas będę chwalił, bo zajęło nam to zaledwie dwa dni – już od dobrego miesiąca nie używa pieluch! To dla nas zmiana, z której cieszymy się ogromnie, bo czujemy, że mamy już takie „dorosłe dziecko” ;0 . Od razu zrozumiała o co chodzi, jak ma, i co ma komunikować. Ogólnie nie chciałem, by robić z tego temat na blogu, ale widząc podziw kilku osób, że „taka mała a już woła”, poczułem dumę, że tak ładnie SAMA umiała to zrobić – pożegnać pieluchę, my jej tylko pomogliśmy. Potrafi nawet w nocy o 1 czy 3 nas obudzić by posadzić ją na nocnik! Ogłoszenie: sprzedam opakowanie pampers 4+ i opakowanie pampers 5 – nówki nieśmigane 🙂 .

Czy po powrocie z wakacji wszystko wróci do normy? Co to jest ta „norma”? Czy nie jest to jakiś fałszywy schemat, który my jako dorośli rodzice, obraliśmy jako jedyny słuszny sposób wychowania i postępowania z dzieckiem? Czy może do domu wrócimy z inną Gabrielką? Taką dorosłą, bogatszą o wiele doświadczeń? Takich pytań pewnie zadamy sobie jeszcze wiele i na każdym etapie dorastania naszej dziewczyny!

Tymczasem fajnie jest obserwować ją taką „do przodu”, taką dziarską, taką z kilkoma nowymi słowami dziennie, taką towarzyską, coraz bardziej samodzielną…

001gabriela

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.